Filipek: "Zapraszam Mielzkiego do organizacji bitwy, na której mógłby się ze mną zmierzyć"
Czy dyskusja wokół numeru "Ona czuje we mnie pancze" przeniesie się na wolny mikrofon? Filipek w obszernym oświadczeniu ustosunkował się bowiem do zarzutów Mielzky'ego oraz zaprosił go do zorganizowania bitwy, w której obaj mogliby wyjaśnić całą sytuację...
"Zawsze mi się wydawało że ludzie którzy słuchają muzyki mają dwa nadrzędne cele. Pierwszy to jest poszukiwanie emocji, interpretacje tekstu artysty tak by można było się z nim utożsamiać oraz szeroko rozumiana ekspresja. Drugim celem jest po prostu rozrywka. Rozrywka w najprostszych formach, bez poetyzacji czy ideologizacji. Normalna chęć oderwania się szarawego życia by na chwilę poprawić sumie humor przed wyjściem do pracy lub po przyjściu.
Od 16 roku życia jeździłem po Polsce, wkładając w to wszystkie swoje oszczędności wysupłane najpierw z jakichś dorywczych robót w wakacje, potem już z normalnej pracy. Wielokrotnie odmówiłem sobie jakichś melanży w piątek by jechać na bitwę w sobotę. Na dobrą sprawę zaczęło mi się to zwracać dopiero około 19 roku życia, gdy dostałem się na WBW 2014. Miałem czas prosperity i mogłem sobie pozwolić by jeździć gdzie mi się żywnie podoba.
Od premiery "Fifi. Rozdział dwudziesty" jest mega spoko. To są takie pieniądze na tym etapie za które zapłacisz za czynsz oraz szkołę. I teraz nasuwa się pytanie. Czy jeżdżąc przez te 3 lata za swoją krwawicę nie przyczyniłem się jakoś do rozwoju tej kultury? Czy nie byłem true dla hip-hopu? Czy ja do kurwy nędzy nie poznałem również na własnej skórze koncertów dla pustych sal, bitew na których organizator tnie w chuja czy spania na dworcach? I teraz przechodząc do sedna, czy nagrywając jedną bekową przeróbkę z ziomkiem popularnego "hitu" nagle przestaliśmy być FAIR?
Popek, Sobota oraz kilku innych raperów wymieszali różne gatunki muzyczne w tych klimatach i raperzy w większości ich propsowali. Ja również, bo w większości mi się to podoba. My z Pejterem zrobiliśmy jedną przeróbkę, charakteryzując się sarkastycznie do klipu i paru baranów próbuje z nas zrobić
ciemiężycieli artystycznego dorobku polskiego hip-hopu znanego z autentyczności i wiarygodności. Tu nie chodzi o to że komuś się to może nie podobać. Bo zawsze można to w inny sposób wyrazić, muzyka mimo wszystko jest na świeczniku audytoriów i podlega ocenie. Tu chodzi tylko i wyłącznie o wkładanie jakichś pierdolonych indoktrynacji w mózgi ludziom którzy czytają fanpejdże że to jest psucie i niszczenie rapu.
Mam nadzieję że są jeszcze osoby które szerzej patrzą, nie podlegają temu wszystkiemu i umieją wyciągnąć własne wnioski. Disco-polo nie ma nic wspólnego z rapem. Obviously. Za to freestyle ma, jest jego podwaliną i kamieniem węgielnym. Więc zachęcam Mielzkiego do zorganizowania jakiejś bitwy na której mógłby się ze mna zmierzyć. Myślę tak jak wszyscy że będę mógł wtedy udowodnić że jestem pełnoprawnym członkiem tej społeczności a ludzie którzy w petycjach sugerują ostracyzm się ogarną. Wszyscy będziemy zadowoleni
a nasz kochany rap się rozwinie!"
Strony