Namebrand “Moja muzyka to remedium dla dzisiejszego hip-hopu” – wywiad
Jeszcze rok temu kalifornijski raper Namebrand był w Stanach Zjednoczonych postacią całkowicie anonimową. Po prawie dziesięcioletniej muzycznej tułaczce został jednak wyciągnięty z odmętów podziemnej sceny przez ojca sukcesu 50 Centa i Big K.R.I.T.A, wpływowego producenta Sha Money XL’a. Dziś, będąc nadzieją Zachodniego Wybrzeża i dumnym reprezentantem Epic Records, odpowiada na pytania Tomasza Przytuły w specjalnym popkillerowym wywiadzie.
Tomasz Przytuła: Jak opisałbyś w paru słowach swoje początki?
Namebrand: Pierwsze kroki w rapowym rzemiośle stawiałem wraz z początkiem nowego millenium. Moja kariera na poważnie rozpoczęła się jednak w 2005 roku, kiedy poznałem Ras Kassa w studiu nagraniowym w Inglewood.
Swojego mentora wspominasz również w jednym ze swoich utworów („Sunshine”). Mógłbyś przybliżyć jak doszło do tego, że stałeś się podopiecznym Ras Kassa, legendy Zachodniego Wybrzeża?
Jak już wspomniałem poznaliśmy się w studiu. Kończyłem właśnie sesję nagraniową, a Ras cierpliwie czekał na swoją kolej. W pewnym momencie zauważyłem, że buja się w rytm mojej muzyki, która wylewała się akurat z głośników. Po chwili podszedł do mojego brata-menadżera i zaczął o mnie wypytywać. Wtedy poznaliśmy się i wymieniliśmy numerami telefonów. Opuściłem studio nie łudząc się nawet, że do mnie zadzwoni. Dwa tygodnie później skontaktował się jednak z moim bratem i powiedział mu: „Jaram się tym młodym wilkiem, chciałbym żeby zagrał ze mną koncert w Nowym Jorku. Pakuj go w samolot.” Gdy brat przekazał mi tę wieść krzyknąłem: „Że co?! Niemożliwe!” Kilka dni później siedziałem jednak z braciszkiem w samolocie linii JetBlue i zmierzaliśmy w kierunku Wielkiego Jabłka.
Pierwszym albumem, na którym się znalazłeś był „Chinese Graffiti” nagrany z Ras Kassem i Jayem211. Jak zapatrujesz się na ten krążek z perspektywy czasu?
Wraz z wydaniem tej płyty odniosłem wrażenie, że wielu ludzi zaczęło dostrzegać mnie jako solidnego tekściarza. Album „Chinese Graffiti” otworzył przede mną naprawdę wiele drzwi, jestem wdzięczny Rasowi za szansę jaką mi dał.
Zaczepiając jeszcze o ten etap Twojej kariery, mógłbyś powiedzieć co stało się z Jayem211? Dlaczego przestał rapować i zniknął bez śladu?
Nie znam wszystkich szczegółów dotyczących tego co wydarzyło się w jego życiu. Nie chcę komentować tej sprawy z szacunku do Jaya i jego rodziny. Nie rozmawiałem z nim od dłuższego czasu, ale mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku.
Jak wygląda sytuacja Twojego zespołu Electrolightz? Co z Waszym kontraktem z wytwórnią Interscope?
Grupa Electrolighz została rozwiązana, ale nie mamy do siebie wzajemnych pretensji i nadal się kumplujemy. Wszystko działo się zbyt szybko i chaotycznie, aż w końcu cała sytuacja nas przerosła. Byliśmy bardzo blisko podpisania kontraktu z wytwórnią Interscope, niestety nie udało się. Nie ma jednak tego złego co na dobre by nie wyszło.
Jak doszło do Twojej współpracy z Seigem Monstracity?
Poznaliśmy się w 2013 roku poprzez naszego wspólnego znajomego, producenta imieniem Sega. Kupiłem wtedy od Seiga’s kilka bitów na potrzeby swojego mixtape’u „Great Tape I”. Jakiś czas później Seige posłuchał moich numerów nagranych pod jego produkcje, zajarał się nimi i zaproponował mi realizację wspólnego projektu. Zrobiliśmy razem „Great Tape II” dając ludziom prawdziwą muzyczną alternatywę. Nadal razem pracujemy, a chemia między nami jest teraz jeszcze większa niż wcześniej.
Jak udało Ci się podpisać kontrakt z Epic Records, będąc kompletnie nieznanym, undergroundowym artystą?
Wszystko zaczęło się jesienią 2013 roku, kiedy Seige gościł u siebie w studiu Sha Money XL’a. Sha zamierzał kupić kilka bitów dla swoich podopiecznych, Seige skorzystał jednak z okazji i zapoznał go z moją muzyką. Początkowo Sha był wobec niej sceptyczny, dostał jednak kopię na własność i wrócił z nią do Nowego Jorku. Po upływie kilku miesięcy zadzwonił do Seige’a i powiedział: „Ten zawodnik naprawdę mi się podoba, chciałbym zakontraktować go w Epic Records”. Wstępne rozmowy przeprowadziłem z Sha dwa tygodnie później w siedzibie Sony, kontrakt podpisałem jednak dopiero w kwietniu 2014 roku, gdy zaprezentowałem się przed samym prezesem wytwórni, L.A. Reidem.
Czym jest „OCD”, o którym często wspominasz w swoich numerach?
Cały ruch OCD Music rozpocząłem w 2013 roku, kiedy zdiagnozowano u mnie OCD (nerwicę natręctw – przyp. tłum.). Rozwinąłem ten skrót na swój własny sposób: OCD – Only Creating Dope Music. Stanowimy grupę kreatywnych osób, które bezustannie chcą przekraczać muzyczne granice. Trzymając się jednak medycznej nomenklatury – nasza muzyka to remedium dla dzisiejszego hip-hopu.
Na Twoim facebookowym fanpage’u pojawiło się jakieś czas temu zdjęcie, na którym pozujesz razem z Freddiem Gibbsem i Skrillexem. To przedsmak waszej kolaboracji, czy trafiłeś na nich przypadkiem?
Spotkaliśmy się na imprezie organizowanej przez Adidasa w Los Angeles. Nic wspólnie nie nagraliśmy, ale bardzo chciałbym aby doszło do naszej współpracy. Przekonałem się na własne oczy, że to wyjątkowo sympatyczni kolesie.
Kto stanowi Twoją największą muzyczną inspirację?
Musiałbym wymienić nazwiska przynajmniej kilku artystów, których muzyka ukształtowała mnie jako rapera. Uwielbiam słuchać dosłownie wszystkich gatunków, z każdego z nich potrafię czerpać inspirację. Po prostu nie lubię ograniczać się do jednego rodzaju muzyki. Na mojej playliście znajdziesz przykładowo 2Paca, Red Hot Chilli Peppers, Lil’ Wayne’a czy nawet Jamesa Blake’a. Wszędzie poszukuję świeżych pomysłów.
Jak w Twoim przypadku wygląda proces tworzenia piosenek?
Nie lubię siadać w kącie i wymyślać konceptów na miejscu. Robię tak tylko wtedy, gdy dogrywam komuś gościnną zwrotkę. Zazwyczaj pozwalam, aby to bit zainspirował mnie do pisania. Zabieram taki instrumental do domu albo puszczam go sobie w furze i czekam aż pomysł na tekst sam przyjdzie mi do głowy.
Czy jesteś zadowolony z odbioru swojego ostatniego mixtape’u „Great Tape II”?
Bez dwóch zdań. Jestem bardzo dumny z tego projektu, ponieważ dysponując zerowym budżetem nagraliśmy mixtape, który brzmi jak pełnoprawny album.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Czego możemy oczekiwać od Namebranda w 2015 roku?
Miesiąc temu rozpocząłem prace nad swoim solowym albumem. Do tej pory nagrałem już dziewięć kawałków, ale będzie tego dużo, dużo więcej. Ten krążek będzie czymś niesamowitym, swoje bity podrzucili mi: DJ Khalil, J.U.S.T.I.C.E. League, Illmind, Sha Money XL i wielu innych producentów, personaliów których póki co nie mogę Wam zdradzić. Premierę płyty planujemy na jesień/zimę 2015.