Chonabibe "Migracje" - recenzja
Kalendarzowe rozpoczęcie wiosny uderzyło pięknym, słonecznym i przede wszystkim ciepłym dniem. I to nawet na - uchodzącym za najzimniejszy rejon w Polsce - wschodzie. Skierujmy więc swoje oczy na ojczyźnianej mapie właśnie w tym kierunku i niech wzrok spocznie na Lublinie, czyli miejscowości z której pochodzą Fat Matthew, Jahdeck i spółka instrumentalistów zrzeszonych pod szyldem Chonabibe. To oni, za sprawą wydawniczego debiutu pt. "Migracje" pozwolą, by w marcu nie było jak w garncu, dostarczając słuchaczom pozytywny, wiosenno-letni vibe, podlany szerokimi muzycznymi inspiracjami. I co najważniejsze, nagrali, w mojej opinii najlepszy póki co krążek w 2014 roku. Powody?
Pierwszy z nich to wspomniany wyżej pozytywny klimat, który towarzyszy od "Wchodu" do "Co Będzie Jutro (Outro)". Pierwsze dźwięki ćwierkających ptaków i cykających świerszczy, przechodzące w beatbox, z którym kojarzony był Jahdeck w Al-Fatnujah i kolektywie Getto Blasta są świetnym wprowadzeniem, od którego mimowolnie zaczyna się bujać karkiem. I tekst, który podkreśla na starcie charakterystykę materiału: Ty, głowa do góry, piącha do góry. I niech rozstąpią się wszystkie chmury, bo wiedz, że niemożliwe nie istnieje, a nawet jeśli tak, lepiej udawaj, że tak nie jest. A dalej? Dalej jest tylko lepiej, pod każdym względem, czy to muzyczno-aranżacyjnym, czy gościnnych występów (głównie dobrych ziomków Chonabibe - Juniora Stressa, DJ BRK, DJ Feel-X'a i Mr. Noun'a), czy umiejętnie i z wyczuciem czerpanych inspiracji.
Tych ostatnich jest natomiast co nie miara. Bo z jednej strony mamy charakterystyczny dla rapu beatbox, z drugiej reggae'ową pulsację, z jeszcze innej strony mocny gitarowy riff w jednym z numerów i głos Fat Matthew, który po tym krążku powinien być dużo bardziej rozchwytywanym "śpiewakiem refrenowym", niż był dotychczas (jego ostatnie dwa refreny znajdziecie na krążkach, również dobrych znajomych z Lublina, czyli Robaka i Diseta). Rozpiętość inspiracji niemalże od Mobb Deep do Soundgarden, nawiązując do klasyka. W tracku "Co To Jest" (chyba czym nie jest?) przedstawiona została w bardzo ciekawy sposób muzyczna droga do ostatecznego nazewnictwa "Migracji", czyli po prostu muzyki miejskiej. Stawiam wszystko, że Chonabibe rozbrzmiewać będzie w parkach, na ławkach, na skwerkach, na grillach i innych podobnych sytuacjach, jakie przychodzą do głowy w okresie wiosenno-letnim.
Chonabibe zaskoczyło mnie "Migracjami". Spodziewałem się konkretnego materiału, ale nie aż tak dopracowanego. Wszystko bangla i buja jak należy, od strychu po fundamenty. Instrumentaliści spisali się na medal, Jahdeck i Otyły Mateusz spisali się na medal, goście spisali się na medal, urozmaicając swoim udziałem krążek. Debiut bez wad? Istnieje. Chonabibe to potwierdza. Pięć!