Earth, Wind & Fire "Now, Then & Forever" - recenzja

kategorie: Audio, Funk, Jazz, R&B, Recenzje, Soul
dodano: 2013-11-16 16:00 przez: Marcin Natali (komentarze: 2)

Mająca na koncie ponad 40-letni staż, szereg prestiżowych nagród (w tym 6 statuetek Grammy), miejsce w Rock & Roll Hall Of Fame oraz ponad 90 milionów sprzedanych płyt legendarna już grupa rodem z Chicago ostatni raz zaserwowała fanom wypełniony nowym materiałem album aż 8 lat temu, w 2005 roku. Trzymające bardzo wysoki poziom "Illumination" przez długi czas nie schodziło z moich głośników, i jednocześnie udowadniało, że dowodzony przez Maurice'a White'a zespół odnalazł tajemniczy eliksir młodości...

"Now, Then & Forever" - 20. studyjny album w dorobku EW&F symbolizuje jednak niestety koniec pewnej epoki. Po raz pierwszy w historii w pracach nie brał bowiem aktywnego udziału wspomniany lider i założyciel grupy - Maurice White.

Absencja cierpiącego na chorobę Parkinsona architekta i wizjonera brzmienia Earth, Wind & Fire była jednak wbrew pozorom chyba największym motorem napędowym trzech pozostałych członków oryginalnego składu - Philipa Baileya, Verdine'a White'a i Ralpha Johnsona. Po dłuższej nieobecności do studia powrócił również wchodzący w pierwotny skład klawiszowiec Larry Dunn. Wsparci m.in. przez syna Philipa Baileya oraz szereg mniej lub bardziej znanych muzyków Panowie postanowili wyruszyć w jeszcze jedną fascynującą podróż, by niejako odnaleźć siebie na nowo i dołożyć kolejną cegiełkę do i tak już bogatej i imponującej dyskografii.

Naklejka na folii pięknie wydanego i starannie zaprojektowanego digipaku zapowiada "powrót do charakterystycznego, rozpoznawalnego brzmienia Earth, Wind & Fire" (A return to the signature Earth, Wind & Fire sound). Sam Philip Bailey, drugi obok Maurice'a White'a główny głos bandu w książeczce stwierdza, że prace nad tym albumem zaczął od przesłuchania wszystkich płyt EW&F z lat 70. i próby zrozumienia na nowo muzycznej i filozoficznej wizji nieobecnego mentora. Tworzeniu "Now, Then & Forever" przyświecała idea przysłowiowego "powrotu do korzeni", dostarczenia zdominowanemu przez technologię światu dwudziestej porcji płynącej prosto z serca, mającej moc łączenia pokoleń muzyki. Mission accomplished.

Na "Now, Then & Forever" znajdziemy praktycznie wszystkie elementy, konstruujące dobrze znane nam brzmienie nieśmiertelnego zespołu z Windy City. Dynamiczna sekcja dęta - jest. Harmonijne, wysokie wokale - są. Bogata, różnorodna instrumentacja i rozbudowane aranżacje - na miejscu. Najnowsze wydawnictwo Earth, Wind & Fire to kipiąca zaraźliwie pozytywną energią, wyważona mieszanka gatunkowa soulu, r&b, jazzu i funku, przywołująca na myśl złote lata 70. Świetnie ilustrują to otwierające całość w niezwykłym stylu, entuzjastyczne "Sign On", radosne, miłosne "My Promise" czy wnoszące spokój ducha i nadzieję "Guiding Lights". Dołóżmy instrumentalne, subtelnie latynoskie "Belo Horizonte", skoczne, funkujące "Dance Floor" czy dryfujące gdzieś w chmurach, doprawione gościnnym udziałem znanego z soundtracków do filmów Spike'a Lee trębacza i kompozytora Terence'a Blancharda "Splashes" i mamy całą paletę brzmień, z jakich kojarzymy Ziemię, Wiatr i Ogień.

Wieloletnim miłośnikom zespołu oczywiście może brakować pamiętnego wokalu starszego brata Verdine'a White'a, jednak jestem pewien, że również oni będą zadowoleni z tego, co udało się osiągnąć doświadczonym muzykom w 42 lata od oficjalnego debiutu. Cytując słowa Verdine'a, tak jak Ziemia dorośli oni przez lata razem z fanami, tak jak Wiatr poruszali się swobodnie w wybranych kierunkach, a ich Ogień wciąż płonie w sercach słuchaczy. "Now, Then & Forever" nie jest albumem rewolucyjnym, nie wytacza nowych ścieżek w muzyce rozrywkowej ani nie próbuje wstrzelić się w szybko przemijające trendy. Przeciwnie, pokazuje, że stworzone od podstaw, wyróżniające się od zawsze na tle konkurencji brzmienie może przetrwać próbę czasu i z powodzeniem zachwycać oraz cieszyć kolejne pokolenia. Teraz, wtedy i na zawsze - niezmiennie wielki szacunek i uznanie dla Earth, Wind & Fire a ode mnie mocna szkolna czwórka z plusem. Brawo!

Płyta do kupienia w polskich sklepach a pod spodem na zachętę do odsłuchu "My Promise", "Sign On", "Guiding Lights" i "The Rush".

Earth, Wind & Fire - My Promise (Audio)

Earth Wind & Fire...Sign On..2013.

Earth, Wind & Fire - Guiding Lights (Audio)

EW & F - The Rush

m.
Człowieku, ta płyta nie ma startu do ich dzieł z lat 70. Przy nich jest cienka jak barszcz.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>