Die Toten Hosen & Fab 5 Freddy "Hip Hop Bommi Bop" (Diggin In The Videos #293)
Kontynuując mały cykl artykułów o rap-rockowych crossoverach – co odpowiedzielibyście, gdybym spytał, kto był na początku? Kto pierwszy wpadł na pomysł skonfrontowania w jednym utworze zespołu rockowego i rapera/ów? Który utwór był tym pierwszym?
„Walk This Way" Run DMC i Aerosmith? A może raczej “Rock Box”, też tercetu Run DMC, z gitarami Eddiego Martineza? A może jednak nie, wszak w tym samym roku co „Rock Box” – 1984 – Afrika Bambaataa wypuścił singiel „World Destruction” z Johnem Lydonem (A.K.A. nieśmiertelnym Johnnym Rottenem z Sex Pistols)?
A może „Rapture” Blondie? Fakt, jest to jeden z pierwszych singli zawierających rap – tylko że rymuje na nim sama, przeurocza swoją drogą, Debbie Harry, bez żadnego „ficiuringu” MC. Nie, chcę napisać o kooperacji punk vs. rap, dziś już zapomnianej, ale mimo to równie ważnej i niezwykłej co wszystkie wymienione wyżej kawałki.
W 1983 roku jeden z pionierów hip-hopu i street artu, Fred Brathwaite aka Fab 5 Freddy, współuczestnik historycznej, pierwszej hip-hopowej trasy koncertowej w Europie – legendarnej „New York City Rap” – skumał się z gwiazdami niemieckiego punk rocka – Die Toten Hosen, i wraz z nimi wyprodukował singiel „Hip Hop Bommi Bop”, będący pierwszym crossoverem rapu i punka.
Co ciekawe, „Hip Hop Bommi Bop” to tak naprawdę prześmiewcza przeróbka wcześniejszego utworu Die Toten Hosen - "Eisgekühlter Bommerlunder", który tu utwór z kolei jest po prostu rockową wersją popularnej niemieckiej… pieśni biesiadnej (Poważnie – „Bommerlunder” to niemiecki schnapps, którego historia sięga podobno aż do 1760 roku). Zdumiewająca ścieżka rozwoju, przyznacie.
Sam numer? Oldschool pełną gębą, panowie i panie. Monotonny syntezatorowy motyw, klasyczne, znane każdemu stopy i werble… Gdyby nie akompaniament gitary, można by odnieść wrażenie, że Spodnie Śmierci nie miały z tym kawałkiem nic wspólnego. Na owym oldschoolowym beacie Freddy płynie w nie mniej oldschoolowy sposób, rzucając nie mniej oldschoolowymi frazami (I felt that it was time to hit the hop/To the hip-hip, the hop, you don’t stop!) – ale skłamałbym, pisząc, że nie brzmi to świetnie. Jakżeby inaczej? Mamy tu kawałek, na którym legendarny amerykański raper zachwala legendarny (?) niemiecki trunek (do tego rzucając parę zdań po niemiecku). W trzeciej zwrotce Freddy nagle zmienia płytę i zaczyna strofować (nomen omen?) gości próbujących rapować – stary, dobry, obrażający proto-battle rap rodem z lat ’80. Coś pięknego.
Do utworu panowie nakręcili teledysk, w którym odświętnie wystrojony i zdumiewająco spokojny Freddy więziony jest w kotle, otoczony przez gromadę muzykalnych kanibali granych przez chłopaków z Toten Hosen (Ta cudowna tandeta wczesnych lat 80.!). Choć warunki produkcyjne i sam teledysk dziś budzą raczej uśmiech politowania – warto wideo zobaczyć, choćby dla samego absurdu sytuacji, w której rymujący do kości (?!) Freddy wyłazi z kotła i grzmi do kanibali, próbujących nieudolnie odstawiać breakdance’a. Just too funny.
„Hip Hop Bommi Bop” został nagrany także w drugiej wersji – Tap into America-Mix – już w bardziej punkowych klimatach. Możecie posłuchać jej tutaj.