Deobson "Oddycham" - drugi album na jesieni!
W historii polskiego rapu sporo było krążków, które doceniono dopiero po czasie, a w momencie premiery przeszły bez odpowiedniego echa. Pierwsze, które przychodzą wielu osobom na myśl to płyty Eisa, HST czy - Deobe i Deny. Dla mnie "DeobeDena.com" to bez wątpienia jeden z najbardziej przegapionych i niedocenionych albumów, które wydała na świat nasza scena. A zarazem jeden z tych wydanych wówczas, do których po 10 latach wracam najczęściej.
Po siedmiu latach ciszy, Deobe, już pod pseudonimem Deobson pojawił się ostatnio kilkukrotnie w pojedynczych numerach, m.in. świetnie przyjętym kibicowskim "Mamy to w kodach DNA" (ponad 700 tysięcy odsłon bez żadnej odgórnej promocji) czy w nagranej z okazji Młodych Wilków nowej wersji swojego klasycznego singla "Ten czas w tym miejscu" (z udziałem Bonsona i Shota). Teraz wraca natomiast na dobre z drugim legalnym albumem, zatytułowanym "Oddycham"!
Do tego albumem całkowicie różnym od młodzieńczego, imprezowego i w sporej części beztroskiego debiutu. To materiał, który powstał szybko, naturalnie, w potrzebie wyrzucenia z siebie emocji i bez chłodnych kalkulacji - "Nie będzie słodko na tej płycie, wiem dobrze to, taki czas, takie miejsce - dobro kontra zło. Mam plan to wypluć i wyrzygać złe emocje, zanim rozpocznę etap vita, skończę etap morte". Co najważniejsze, nie ma tu mowy o koniunkturalnym wyczuciu boomu, z czym często mamy do czynienia, a temat ten wyjaśniony krótko i dobitnie jest już w intro - "Pierdolę forsę z rapu, stawiam sprawę jasno, dzisiaj traktuję to wyłącznie jak lekarstwo".
"Oddycham" to materiał mocny, osobisty, będący prywatnym katharsis i rozliczeniem z ciężkimi przejściami ostatnich miesięcy dojrzałego już człowieka po 30-tce. Bez śledzenia trendów, podejmowania łatwych wątków i upraszczania przekazu - 100% naturalnych emocji, co spotykamy dziś coraz rzadziej. "Nie miałem w planach nagrania płyty, ale na początku roku poczułem, że musze z siebie wyrzucić parę spraw, które zaprzątały mi mocno głowę. Nawet dla mnie zaskoczeniem było to, że z dnia na dzień powstawały kolejne numery i w pewnym momencie uznałem, że chyba warto spiąć to w większą całość." - komentuje sam Deobson. W tym, by powrót miał odpowiedni rozmach rapera wsparła plejada cenionych postaci, zarówno za mikrofonem (Zeus, Te-Tris, HuczuHucz, Rover, Shot, Eskaubei, Tek', Danny, Maz) jak i na bitach (BobAir, Pawbeats, PTK, Karaś). "Oddycham" ukaże się na jesieni nakładem UrbanRec. Czekacie? Bo my bardzo.