MGK vs. Kid Ink - czyli jak wykorzystać ten sam bit na dwa całkiem różne sposoby (Ot tak #132)
Sporo osób twierdzi, że klimat i treść numeru determinowane są przez użyty bit. Bo jak melancholijny i rzewny to jak uniknąć smutasa a jak bangerowy to trzeba przybraggować i nawinąć o tym, że ma się swój czas i scena zostanie pozamiatana. Ale dzieje się to chyba głównie wtedy, gdy MC nie ma wystarczająco dużego pomysłu na siebie, by samemu "narzucić" klimat bitowi. Jakiś czas temu ten sam podkład trafił do MGK'a i Kid Inka... Gdy ten pierwszy nagrał na nim mocne, osobiste "See My Tears" wydawać by się mogło, że to bit idealny do refleksji, ekshibicjonizmu i wynurzeń. W takim razie sami rzućcie uchem w jak skrajnie różny sposób potraktował i przemielił go drugi z ubiegłorocznych Freshmenów XXL'a.
Ink stwierdził, że numer ten otwierać miał jego mixtape "Rocketshipshawty", ale słysząc "See My Tears" porzucił ten pomysł. Sam track rzucił jednak następnie luźno w net. I gdy MGK wylewa emocje, nawija z agresją, mocno, to Ink siadł leniwie, melodyjnie, tworząc świetny chilloutowy numer, o lekko imprezowej stylistyce, w klimacie, z którego dobrze go znamy. Słysząc jeden z tych numerów nigdy nie domyśliłbym się, że drugi z MC mógłby wytworzyć tu tak inny klimat.
Każdy z tych tracków jest zupełnie inny, ale oba naprawdę dobre. Ciekawe jak podobna akcja wypadłaby w Polsce i czy dwaj raperzy również uzyskaliby podobny rozstrzał tematyczny. Tak, akcję z jednym bitem na "Autentyku" i "Sam Na Sam" pamiętam, ale mam na myśli rok 2013, gdy schematy narzucane bitem utworowi są chyba większe niż wówczas.