DJ Drama "Quality Street Music" - recenzja
W kategorii "Jestem DJ'em, więc zbieram producentów, obsadzam tracki potężnymi ksywkami i wydaję swój własny album" prym wiedzie oczywiście DJ Khaled, ale drugą lokatę zajmuje ostatnio znany z serii Gangsta Grillz DJ Drama. Po "Third Power", na którym znalazły się takie hity jak "Lockdown" Ya Boya z Akonem czy "Oh My" Fabolousa, Roscoe Dasha i Wiza Khalify nadchodzi pora na "Quality Street Music". A co na nim?
Oczywiście mamy do czynienia ze składanką przeróżnych kooperacji, gdzie tylko Fred The Godson dostał możliwość pojawienia się solowo, a poza tym zestawy są dwu, trzy lub czteroosobowe. Rzeczą, która najbardziej podoba mi się w materiale, nad którym pieczę trzyma selekcjoner Drama jest jego niekłamane czerpanie z myśli szkoleniowej Jerzego Engela - mam na myśli oczywiście tzw. "Futbol na tak", bo pozytywne nastawienie i motywacyjny przekaz w opcji "Możesz mieć wszystko" atakuje nas intensywnie (także w momentach, gdy Drama wciela się w retora) i podkręca odpowiedni nastrój w walce z jesienną szarugą. Słyszymy to choćby w singlowym "My Moment" - które jednak poza odpowiednio motywującą treścią pozostaje "I'm On One" klasy B, słabszym zarówno pod względem bitu jak i umiejętności rapowych zaproszonych gości. Umówmy się - Meek Mill i 2 Chainz to jednak nie Drake i Lil Wayne, choć reprezentant MMG leci tu naprawdę konkretnie.
Całościowo jednak album raczej ni ziębi ni grzeje, a bardziej wtapia się w jesienną szarość. Prawdziwe highlighty możemy policzyć szybko - klimatyczny i przejmujący "Never Die" z jak zwykle udanym refrenem Cee Lo i wybijającą się na pierwszy plan zwrotką Jadakissa, otwierająca album zwrotka Fabolousa w "Goin Down", "My Way" Commona i Kendricka Lamara z refrenem Lloyda, hitowe "Pledge Of Allegiance" krzyżujące Wiza z B.o.B czy ciekawa kooperacja Kid Inka, Cory Gunza, Schoolboya Q i Childisha Gambino w "Same Ol Story". Głównym problemem jest jednak to, co przy takich składankach zdarza się najczęściej. Paru MC zebranych... "To co chłopaki, o czym robimy numer" "A nie wiem" "To dawaj nawiniemy coś o imprezach, kobietach albo prawdziwości" - w skrócie, "Never Die" i "Clouds" (Rick Ross, Miguel, Pusha T, Curren$y) to jedne z niewielu momentów, które potrafią bardziej skupić uwagę i zainteresować tematyką, w większości mamy do czynienia z dobrze znanym pakietem tematycznym, podanym dodatkowo wcale nie powyżej przeciętnej.
"Quality Street Music" raczej nie otrzyma znaku jakości - chyba że taki przyznawany przez tanie supermarkety swoim własnym produktom. To płyta, która nie brzmi źle, buja głową, parę numerów może nawet nakręci niezłą rotację... ale o całości za pół roku nikt już nie będzie pamiętał. Trója z minusem.