Mroku z Koszalina to raper, którego pomysły krzyżują polskie podziemie z literaturą popularno-naukową i diabli wiedzą czym jeszcze. Najlepszy dowód to ostatni album "Bajki Robotów", który najpierw ukazał się niezależnie, by ostatecznie z pomocą Fonografiki trafić również do oficjalnego obiegu.
Jakiś czas temu prezentowaliśmy wam "Tak To Się Robi" z Mahynem - autorem większości muzyki na albumie. Czas na Mroka. Zapraszamy do lektury!
Skąd biorą się pomysły na Twoje kawałki?
Na to nie ma reguły. Raz jest to osobiste doświadczenie, raz zasłyszana historia. Inspirację dają czasem filmy, a czasem książki, a innym razem jakiś ciekawy utwór. Najpierw mam koncepcję, taki szkic w głowie. A później siadam i próbuję coś z tego stworzyć. Ale to już pod konkretną muzykę.
W jakich okolicznościach najbardziej lubisz pisać?
Lubię spokój, tak więc pisanie na szybko, w chaosie, gdy ktoś mi się kręci pod nosem, odpada. Jak już znajdę czas, to siadam przy kawie, lub zielonej herbacie nad zeszytem i zaczynam bazgrać. Często zamiast pisać, właśnie gryzmole jakieś rysunki, które nie mają najmniejszego sensu, ale wtedy najwięcej pomysłów wpada mi do głowy. A z kolei innego dnia mam tak, że napiszę jeden wers i powtarzam go w kółko, aż w głowie pojawi się dalsza jego część. Jak już mam gotowy tekst, to zostaje on tylko w pamięci, nie kolekcjonuje zeszytów, nie przepisuję wersów do komputera. Choć raz się to zdarzyło w przypadku "Bajek robotów", no ale chciałem by każdy kto kupi płytę mógł sobie przeczytać, a nie tylko posłuchać.
Czym kierujesz się przy doborze bitu?
Dla mnie nie ma różnicy czy coś jest syntetyczne, czy oparte na samplach, nowoczesne, czy starej daty, wolne, czy szybkie. Ma być po prostu dobre, kieruję się poziomem muzyki, nie gatunkiem, czy innymi podziałami.
W jakich okolicznościach i w jaki sposób najbardziej lubisz nagrywać?
Profesjonalnie podchodzę do kwestii nagrywania, bo cenię swój i innych czas. Tak więc prawie zawsze znam tekst na pamięć, ale nie uczę się go, to samo przychodzi podczas pisania. Raz w życiu nagrałem coś "pod wpływem", na epkę "Znamy się ze słyszenia" i wystarczy. Jeśli chodzi o sam czas nagrywania, to na jeden utwór poświęcam ok. 1-1,5 godziny, tak by się nie spieszyć, bo dam radę nagrać w 15 minut, ale mogę później tego żałować. Jak bym się uparł to mógłbym całą płytę, z powiedzmy 15 utworami, nagrać w jeden dzień, ale byłby to ciężki dzień i marna płyta.
Jak prace nad warstwą liryczną płyty rozkładają się u Ciebie w czasie?
Nie należę do sprinterów, więc zdarza się, że jeden utwór piszę kilka miesięcy, wykreślając coś w kółko i zmieniając. Ale też mam takie numery, które napisałem w 2 godziny. Muszę też mieć odpowiedni dzień i nastrój, bo jeśli zacznę pisać na siłę, to nic mi z tego nie wyjdzie. Niczego nie planuję, jak mam pomysł to wyciągam kartkę i zapisuję. Często są to zwykłe przemyślenia, a dopiero potem zamieniam je w wersy. Ale wychodzę z założenia, że dobrej płyty nie da się nagrać na szybko, dlatego nigdzie się nie spieszę i nikt mnie nie pogania.