"Jestem raperem, nie słuchaczem" - felieton

kategorie: Felietony, Hip-Hop/Rap
dodano: 2011-11-19 15:00 przez: admin (komentarze: 27)
A jakich rzeczy słuchałeś ostatnio? Czy jest coś, co cię pozytywnie zaskoczyło w tym roku i mógłbyś to polecić słuchaczom?
Ostatnio raczej nie jestem na bieżąco, więc nie za bardzo wiem co jest grane. Ogólnie wolę wracać do klasyki, takich raperów jak J, A i dawny P, wiesz o co chodzi? Sięgam głównie po rzeczy ponadczasowe. Wydaje mi się, że obecnie jest niewiele płyt wartych uwagi, większość to jest w kółko to samo, bez polotu i smaku. Nie podoba mi się to. Za to mogę polecić moich ziomków z I - mojego miasta. Między innymi E oraz R, którzy cały czas robią coś ciekawego. Poza tym ostatnio się dograłem na płytę D ze składu O, więc to też jest jedna z tych osób wartych uwagi. Ogólnie zadzwonił, poprosił o featuring i się zgodziłem, wiesz... Myślę, że warto czekać na jego solówkę.

Jakieś ostatnie słowa na koniec?
Tak, pozdrawiam wszystkich słuchaczy radia L. To był Ę z tej strony, trzymajcie się, pokój!

Rzecz jasna nie jest to prawdziwa rozmowa, ale czy jest nierealistyczna? Naprawdę nie mieliście okazji zobaczyć wywiadu przepełnionego podobnymi bzdurami? Ja sam miałem wątpliwą przyjemność przeczytać takie rzeczy kilkakrotnie. I tak naszła mnie taka rozkminka: kiedy raperzy przestali być słuchaczami? W którym momencie uznali, że nie ma nikogo utalentowanego na scenie, oprócz ich ziomów i ludzi, z którymi współpracowali (bo wiadomo, to zobowiązuje)?

Skoro taki raper nie słucha żadnych nowości, to jakim cudem może się wypowiadać o obecnym poziomie sceny? Po nazwach newsów na portalach o rapie?  I czy owa ignorancja spod szyldu "nie ma teraz nic godnego mojej uwagi, wolę klasykę", która łudząco przypomina wyśmiewane "hip-hop umarł wraz z Magikiem i Tupakiem, bo Bóg chciał sobie urządzić cyphera w niebie" nie oznacza, że czuje się on lepszym artystą? Bo jeżeli nie, to nie rozumiem...

Drogi raperze, jesteś częścią tej sceny, tak? Tak więc i ty odpowiadasz za jej obecny poziom. Co masz do zaoferowania słuchaczom, czego nie mają inni? Krótka piłka - określ w kilku zdaniach dlaczego to właśnie ty i twoja płyta jesteście warci, często niemałych, pieniędzy słuchaczy. Jeżeli ci się uda, masz święte prawo wypowiadać się o obecnym poziomie sceny i krytykowania jej. Tylko bez pieprzenia w stylu: "gruba nawijka i wypasione skillsy na tłustych bitach" czy też "każdy znajdzie coś dla siebie" (co już dawno temu, słusznie zresztą, skrytykował Mes). Bez używania takich pustych i nic nieznaczących stwierdzeń jak: "bezkompromisowy", "najbardziej", "wyczekiwany" oraz "w iście [tutaj_wstaw_dowolny_przymiotnik] stylu". Te kłamstwa widzimy na co dzień w informacjach prasowych. Nie potraficie? A ja jestem zwykłym słuchaczem i o polskiej czołówce mogę napisać z miejsca kilka, kilkanaście zdań - kto, co i dla kogo.

Gdzie się podziała ta zajawka, wyparowała? Czy rap to nie zabawa już, tylko przykry obowiązek i praca, a klasyki pozostały jedynie sentymentem z dzieciństwa?

Możecie mi wygarnąć, że niepotrzebnie się tego doczepiłem. Ja widzę to inaczej. Według mnie artysta, który się nie orientuje w tym, co się dzieje w jego dziedzinie, zwyczajnie nie może zaoferować fanom nic nowego. It's simple as that. Mając ciągle te same wpływy, robią ciągle to samo. Oczywiście, jeżeli raper jest słuchaczem zajawkowiczem i wie co w trawie piszczy, to wcale nie oznacza, że z miejsca przestanie nudzić, odnajdzie w sobie nieznany wcześniej talent i zacznie robić coś świeżego. To nieco bardziej skomplikowane. Mimo to, cieszę się gdy widzę, że wśród raperów są psychofani. Nie tyle ślepi, co bezwzględnie wierzący w swoich idoli. Tak jak Tede, który jara się krytykowanym mocno "Blueprintem 3" (czy to był jednak "Kingdom Come"? Na jedno wychodzi) Jaya-Z, albo VNM, który otwarcie przyznaje, że jest sajkofanem J. Cole'a. Dzięki temu widzę w nich ludzi, słuchaczy z krwi i kości - z własnym gustem, który dyktuje chemia i uczucie, a nie "obiektywność", która zabija wszystko to, co kreatywne. Każdy powinien móc czymś się jarać jak dziecko, którym przecież się było. Bo muzyka to emocje, a nie tabliczka mnożenia, nie u każdego wyjdzie taki sam wynik.

Żeby to wam lepiej zwizualizować - jakiś czas temu ukazał się bardzo interesujący wywiad z Pezetem. Podczas oglądania uznałem, że ta rozmowa jest dość udana tylko ten dziennikarz taki troszkę jakby spięty...  Dopiero w ostatniej, trzeciej części zorientowałem się, że to wcale nie był dziennikarz tylko zwykły słuchacz właśnie, który wygrał możliwość przeprowadzenia wywiadu z Kaplińskim w konkursie Orange. I to jest właśnie definicja słowa "fan", pytania zwyczajnie mu się cisnęły na usta, chciał się dowiedzieć jak najwięcej od swojego idola... I przyznam, że nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy pod koniec wywiadu chłopak wyciągnął wszystkie płyty Pezeta z prośbą po autografy. Pudełka zupełnie połamane i rozpadające się, płyty porysowane. Niby można uznać, że koleś niespecjalnie o nie dbał. Bzdura. Po prostu je zakatował nieustannym słuchaniem. Doskonała puenta tej rozmowy.

Wróćmy ponownie do raperów. Pamiętam, jak w bodajże Ślizgu ukazał się wywiad z Włodim. Raper czysto uliczny, jednak w rozmowie przyznał, że uwielbia komercyjny rap w stylu G-Unit, zwłaszcza jak jest dobrze wyprodukowany. I to jest gust. Wydaje mi się, że dla artysty nie ma nic bardziej destrukcyjnego niż brak własnego gustu, gdyż jest on wtedy zwykłą skorupką, wydmuszką bez osobowości. Podobnie sprawa miała się sprawa z Tymonem. Na jednym z forów przyznał, że z wiekiem coraz bardziej docenia komercyjny rap, to jest taki, przy którym można się rozluźnić i pobujać, co także dosyć kontrastuje z muzyką pana Smektały. Jak widać bycie fanem wcale nie zmusza do kopiowania i naśladownictwa, można zachować swoją niezależność artystyczną, słuchając nieco innych rzeczy (oczywiście w granicach rozsądku).

Ostatnie trzy lata (z naciskiem na rok 09 i 11) w polskim rapie są niezwykle udane. Sprzedaż płyt wzrosła, jest więcej debiutantów i dobrej muzyki. Zauważył to także Eldo, który powiedział niegdyś (również w popkillerowym wywiadzie), że narzekanie na obecną formę polskiej sceny to encyklopedyczny przykład ignorancji. Doceniam takie słowa, bo dużo bardziej na rękę byłaby postawa z wstępu do tej notki. I napawa mnie optymizmem fakt, że weteran z wypiekami na twarzy oświadcza, że czuje w młodych kotach ogromną konkurencję, jednak jego głód mikrofonu nie pozwala mu odpuścić i stara się z nimi podjąć walkę, jak równy z równym. W "Zapiskach 1001 nocy" tę postawę było słychać, co poskutkowało jedną z najlepszych płyt Eldoki w jego karierze.

Podsumowania nie będzie - wnioski wyciągnijcie sami.

 Northim Kismajes

Anonim
Fajny felieton, zmusza do refleksji.
Anonim
Już rzadko mi się chce komentować, ale teraz naprawdę mam ochotę. Kurwa, pięknie napisane, gratuluję.
Faron
bardzo fajnie napisane. Popieram w 100% zdanie autora. Też sie całkiem niedawno zastanawiałem, jak raperzy mogą nawijać że zostawiają konkurencje w tyle skoro w wywiadach jak mówią co słyszeli ostatnio wymieniają głównie swoich koleżków
Petit
Pogratulować, świetne.
Even
trafione w sam środek! szczera prawda, pozdro.
Anonim
przyjemnie sie czyta, czuc uczucia wylane na elektroniczna kartke, z trescia i puenta sie zgadzam od zawsze. troche bym sie przyczepił do formy, jednak i tak na plus :). Dziwi mnie tylko to ze taki felieton pojawił sie na popkilerze, gdzie za pomoc przy promocji akcji mlode wilki, popkiller zaczal promowac sliwe. bez hejtu :)
biggggg
świetny felieton ! jedno malutka ciekawostka że tede w ostatnim wywiadzie skrytykował najnowszą płyte jay z i powiedział że nie da sie jej słuchać :P
Anonim
Dobrze by było jakby ten feletion przeczytali raperzy i wyciągnęli z niego wnioski.
wtk
troche za mało wniosków
beton
respekt za felieton
Lalu
Czytałem już na blogu, tutaj tylko spropsuję i skomentuję, że świetne spostrzeżenia i sto procent zgody.
asd
hahah bez kitu sama prawda najbardziej mnie śmieszy ze 3/4 polskich raperów nie slucha polskiego rapu
Anonim
Po pierwszej części tekstu od razu pomyślałam sobie o wywiadzie z Pariasami, który został wspomniany na koniec. Moment kiedy chłopaki aż dobijają się do głosu, wymieniając kolejnych młodych kotów, którzy wg nich są świetni, jest najfajniejszym momentem całego wywiadu. A Ci, którzy twierdzą, że nie ma nic nowego, co jest ciekawe do przesłuchania, są po prostu śmieszni. Felieton świetny. Fajnie, że ten temat został poruszony.
Wisniowy
Popieram. Swietny felieton. Popkiller mial kiedys wywiad z Guralem o podsumowanie dekady bodajze, mozecie poszukac gdzies na stronie. W tym wywiadzie prowadzacy probowal chyba z 10 min wydusic z Gurala o chocby jeden tytul plyty, jedna ksywe rapera, bez efektu. Gural caly czas sprytnie zmienial temat, co nasunelo jedno - aleee ignorant. PS: Wlasnie ogladalem teleexpres - szybki, przerywnikowy news ' Najpopularniesza plyta na swiecie - Blue Slide Park, Mac'a Millera '. Hah, powinna kurwica serca chwycic ten popowy syf! Cos, czego nie ma ich niszczy!
słuchacz
Świetny felieton, reprezentuje dość wiernie mój punkt widzenia. Dla mnie ostatnio z tej bandy wyróżnił się Green, który, na pytanie czego słucha, odpowiedział, że Bisza i Weny, mimo, że nie miał w tym żadnego interesu. I to jest właśnie szczerość, a nie tylko głowa zamknięta na "klasyki" i ziomków z osiedla. 5
Anonim
Faktycznie koleś z wywiadu z Pezetem bardzo pozytywne wrażenie zrobił:)
majkel
więcej takich felietonów !!!
Zgadnij kto ziomus
zgadzam się na 100% bez owijania w bawełnę jak reszta prosto i zrozumiale :) Szkoda ze tak mało :P Pzdr Northim, stary kumplu ...
Anonim
świetny felieton :)
Anonim
Bardzo dobry felieton, więcej takich!
sandra
idealnie napisane ;)
Anonim
Daje do myślenia. Mam nadzieję, że dotrze do adresatów.
Lech.K.
Popieram w 100%
Anonim
ta wymyslona wypowiedz rapera idealnie pasuje do pezeta w podsumowaniu roku 2010, jak to zaczął pierdolić, że wraca do oldschoolu czyli gangstarra bo polskiego rapu nie słucha. dobry felieton bo nic mnie bardziej nie wkurwia jak raper pierdoli ze nagrywa najlepszy polski rap chociaż go nie słucha, to w jakim kurwa cudem wie, ze jego jest najlepszy.
Anonim
Nareszcie ktoś napisał to, co każdemu słuchaczowi cisnęło się na usta - RAPERZY TO IGNORANCI. Ile widziałem/czytałem takich wywiadów, w których typ mówi "nie wychodzi nic dobrego, rap się skończył, nie ma dobrych płyt nigdzie" a za 5 minut gdy dziennikarz pyta go o jego ulubione płyty z danego roku to mówi "nie słucham nowego rapu, więc nie wiem" :D No kurwa czysty absurd! Doskonałe pytanie pada w tym felietonie - co się stało z zajawką? Z radością szukania nowych płyt? Ja nie wytrzymam dnia bez moich blogów i nowych albumów. Ile można słuchać tych samych płyt, nawet jeśli są klasykami i jak do K**** nędzy można tworząc muzykę lub rapując mieć na dysku twardym 30 albumów z lat 90' i mówić "mi to wystarcza"??? Każdy mający się za bóstwo psuedo-raperek powinien przeczytać ten felieton i nasze komentarze, może w niektórych czaszkach zakręcą się jakieś trybiki. Wątpliwe, ale nigdy nie wiadomo.
yyyyyyyyyy
Jestem raperem i słuchaczem
Anonim
'polski rap jest chujowy, znalazł się Penderecki to kurwa siedź w studio aż wreszcie będzie lepszy' warto zacytować, ciekawy felieton.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>