Mahyn to producent z Koszalina kojarzony głównie przez fanów ekip Bla-Bla i solowych projektów Mroka (w tym ostatniego "Bajki Robotów", na którym zajął się zdecydowaną większością bitów). Pewnie niektórzy pamiętają również jego współpracę z Onilem i 4P czy bity na projekcie Juras/Wigor. Pełne brzmienie, skomponowane z dobrym smakiem i dbałością o drobiazgi. Mahyn zgodził się odpowiedzieć na nasze pięć pytań z cyklu Tak To Się Robi. Zapraszamy!
Od czego zaczynasz pracę nad bitem?
Zazwyczaj najpierw siadam do klawisza i gram szukając ciekawego motywu. Sprawdzam interesujące barwy, zmieniam instrumenty, powoli zawężając poszukiwania. Jak ułożę coś dobrego, to dogrywam bas i myślę nad tym jaki charakter mają mieć bębny. To jest jeden ze schematów tworzenia. Czasem znajdę ciekawą barwę basu i to od niego zaczynam proces.
Z samplami sprawa jest prosta. Słucham sampla, decyduję czy opierać się na frazie melodycznej, czy może pociąć go i nim grać. Możliwości jest mnóstwo. Jedno jest pewne, samplowanie jest integralną częścią produkcji muzycznych o charakterze hip hopowym. Cenię zarówno producentów w pełni komponujących jak i twórców korzystających z techniki samplingu.
Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?
Kiedy robie utwór pod konkretny tekst, mogę już aranżować i wzbogacać podkład o dodatki, ponieważ wiem ile jest zwrotek, refrenów przejść itp. Kiedy tworzę podkład bez istniejącego tekstu, najczęściej powstaje najpierw szkielet utworu, czyli melodia główna i do niej sekcja, czyli bas i bębny. Tak wstępnie zbudowany utwór, wysyłam do akceptacji. W tym czasie pracuję nad innym utworem. Kiedy już wiem o czym będzie tekst, mogę zrobić refreny i dodatki w takim charakterze, aby pasowały klimatem do treści.
Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej?
Zwrot "mastering w domowym studiu" trzeba brać z przymrużeniem oka, ponieważ nie jest on możliwy bez specjalnie zaadaptowanego akustycznie pomieszczenia oraz dedykowanych urządzeń. Niestety koszt masteringu w wyspecjalizowanym studiu jest zbyt wysoki przy tak małym nakładzie, więc staram się dopracowywać dźwięk samemu.
Nie mogę nazwać tego stuprocentowym masteringiem, ale mimo wszystko staram się kierować się jego zasadami.
Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker'ami?
Nie mam problemu z tym, że na płycie występują inni producenci. Jeżeli znajdzie się na płycie dobry numer produkcji innego beatmakera, to szukam w nim tego, co sprawia, że utwór jest ciekawy. W ten sposób dowiaduję się czegoś nowego i poszerzam mój zbiór doświadczeń. Jednak jeżeli chodzi o utrzymanie spójności płyty, najlepiej jeżeli sprawuje pieczę jedna osoba od początku do końca np. wstępna selekcja utworów i późniejszy mastering.
Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?
Sprawa banalnie prosta. Artysta wystawiając obrazy w galerii chce je sprzedać, czy oddać? Włożył w to pracę, czas i użył talentu. Chcesz za darmo, zrób to sam.