Wspólny album Rakima i Scarface'a? Kto wie, kto wie... Ostatnio Pete Rock napisał, że bardzo chętnie wyprodukowałby wspólny projekt dwóch...
Płyta roku 2010 - Polska (ranking nr 1)
Rok 2010 z pewnością nie był w polskim rapie aż tak udany jak 2009 (który moim zdaniem był najlepszy od 2004) i nie wyszedł chyba żaden naprawdę wybitny krążek. Otrzymaliśmy za to całą masę płyt naprawdę dobrych, przez co próba ułożenia ich w sensownej kolejności mogła przyprawić o ból głowy. Myślę, że płyt, które mogły znaleźć się w tym zestawieniu bankowo było ze 30, a tuzin wyróżnionych (bez kolejności, starałem się ograniczyć do 10, ale nie byłem w stanie zdecydować, co usunąć) wcale nie jest dużo słabszych od pierwszej piątki a resztę z tejże 30tki musiałem odrzucić z ciężkim sercem. Jedna płyta skupia uwagę liryką, inna produkcją, jeszcze inna charyzmą jej autora...
Było więc bardzo równo, ale zarazem bardzo różnorodnie i każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Aha, i jeszcze jedno - ten rok, po części na pewno jako następstwo sukcesu płyt Małpy, Ortegi czy Quiza, ostatecznie zatarł granicę legal/nielegal, mainstream/podziemie. Produkcje wydawane niezależnie i bez hologramu niejednokrotnie spotykały się z dużo żywszym odzewem i dużo lepszą sprzedażą niż wiele płyt, które mogliśmy znaleźć na półkach (żeby przytoczyć tylko Słonia i Tusz Na Rękach) - dlatego też zrezygnowaliśmy z dzielenia płyt na dwa rankingi.
Zamiast tego otrzymacie również dwie listy - ale tym razem prezentujące wybór mój i Daniela dotyczący wszystkich polskich płyt, jedynym warunkiem były autorskie bity (przez co odpadł m.in. TeTris). Natomiast dla wszystkich, którzy uważają inaczej - już jutro będziecie mieli możliwość zagłosowania w specjalnym plebiscycie i wybrania polskiej płyty roku wg czytelników Popkillera. Gotowi? To jedziemy.
Wyróżnienia (alfabetycznie):
Abradab - Abradabing -> Jeden z bardziej stylowych graczy na scenie i śląski weteran na klasycznych i soczystych bitach O.S.T.R.'a. Materiał solidny i konkretny, zarówno od strony rapowej jak i producenckiej (czego zresztą można było się spodziewać). Brak tylko trochę nutki szaleństwa i nieprzewidywalności.
Białas/Kazzam - Zakazane Owoce-> Znany z bitew i mixtape'ów Białas wreszcie na własnych bitach. Zgrabnie lewitując między ulicą i trueschoolem, dysponując charyzmą i swoim stylem oraz nagrywając takie tracki jak hardkorowe "Demoralizuję" czy kalifornijskie "Błyszczymy Na Ulicach" sprawił, że tej płycie warto się przyjrzeć.
Chemol Kolin - Słyszałeś Już? -> Spośród próśb o patronat otrzymanych od MC, o których wcześniej nie słyszałem to chyba oni wywarli na mnie najlepsze wrażenie. Soczyste, klasyczne i pogodne brzmienie i nienachalny wyluzowany rap, bez niepotrzebnej spinki i z uśmiechem na ustach sprawiają, że tej płyty słucha się naprawdę dobrze. Duże zaskoczenie i powiew świeżości z Trójmiasta.
Kobra - Na Żywo Z Miasta Grzechu -> Zaskakująco dobry uliczny debiut prosto z "Miasta Grzechu". Kobra na odpowiednio dobranych bitach nawija po swojemu i z zacięciem, a momentami krążek kojarzy się trochę klimatycznie z "Na Legalu". No i wielki plus za dwa świetne single w stylu dwóch różnych wybrzeży.
Medium - Alternatywne Źródło Energii -> Pięknie wyprodukowana i solidnie przerapowana płyta w klasycznym stylu, w której czuć nie tyle rap co hip-hop i jego wszystkie elementy. Staroszkolne zasady i świeża krew, w której autentycznie czuć pasję.
Pezet/Małolat - Dziś W Moim Mieście -> Dwaj MC ze ścisłego topu sceny wreszcie weszli w rodzinny interes. Nie jest aż tak mocno, jak można było się spodziewać, ale "Dziś W Moim Mieście" to i tak porcja stylowego miejskiego rapu z nowoczesnym posmakiem.
Prys - Miłośnik Kłótni W Kłótni O Miłość -> Nie wiecie jak można połączyć soczyste i ciepłe kalifornijskie dźwięki z mocno refleksyjną treścią i interesującą projekcją osobowości? To sprawdźcie jak zrobił to Prys, zarazem notując naprawdę duży progres.
Raca - Bobby Fischer -> Jeśli nie odrzuci was wciąż irytująca maniera w nawijce Racy to spodziewajcie się materiału zaskakująco mocnego, dopracowanego w szczegółach i bardzo bardzo konkretnego lirycznie, nie stroniącego od głębokiego ekshibicjonizmu.
Stasiak - Pół Żartem Pół Serio -> Stasiak to typ, którego nie da się nie lubić. Charakterystyczny głos, duży dystans do samego siebie (batalia z efektem jojo!) i konsekwentny rozwój sprawiły, że z przeciętniaka wyrósł na postać, która wychodząc z cienia potrafi na swojej solówce zainteresować, zaciekawić i zaskoczyć świeżym tematem lub jego nietypowym (albo wyjątkowo trafnym) ujęciem.
Tede - Fuck Tede/Glam Rap -> W roku 2010 Tede nagrywał jak nakręcony. Dwa albumy, a właściwie trzy płyty, które choć słabsze od "Note2" to wciąż wyraziste tekstowo i wywołujące dyskusję. Pierwsza dwupłytówka to wydawnictwo nierówne i nie pozbawione słabszych momentów, ale ważne a obok numerów Tedego z Pezetem i Eldo żaden fan polskiego rapu nie może przejść obojętnie. No i duży plus za świetny promocyjny patent przy "Fuck Tede".
Vienio - Etos 2010 -> Mógłbym częściowo powtórzyć powyższy komentarz do płyty Medium. Ten krążek nie kipi rapem, tylko hip-hopem, akcentując wszystkie elementy (skity) i kulturowe zasady. Vienio to prawdziwy oldschoolowiec, stawiający na brudne, klasyczne bity, staroszkolną rytmikę i prosto, konkretnie wyłożony, dojrzały przekaz, stroniąc jednak od taniego moralizatorstwa. Płyta ważna i mądra, której jednak na pewno nie poczują słuchacze rozkładający rap na czynniki pierwsze i analizujący każdy rym.
Wice Wersa - Między Niebem A Piekłem -> Dwupłytowy koncept-album, bardzo konkretnie wyprodukowany i solidnie zarapowany. Dwie różne strony medalu i dwa różne krążki na równym poziomie, choć mogłoby być trochę krócej. Niezauważony może właśnie przez zbytnią długość.
10. Jot - Stan Równowagi
Wreszcie się doczekaliśmy. Wiecznie wyluzowany wrocławski weteran wkroczył na legal pewnym krokiem, serwując nam dojrzałe przemyślenia, podane w niepodrabialnym stylu na ciepłych, spokojnych i dopracowanych w szczegółach bitach, doprawiając wszystko szczyptą tak oczekiwanego funku. Równowaga została więc zachowana odpowiednio a Jot może odetchnąć z ulgą.
9. HIFI Banda - 23:55
Rok 2010 należał do HIFI Bandy a reedycja "Fakty, Ludzie, Pieniądze" zebrała solidne żniwa. Pod koniec roku dostaliśmy za to pełnoprawny legalny debiut, pełen klasycznego brzmienia i dopracowanego, miejskiego rapu, znajdującego idealny kompromis między treścią i formą. No i z gościnną zwrotką A.G.
8. POE - Złodzieje Zapalniczek
Podręcznikowy przykład: "Jak nagrać w 3 dni płytę, która pobije wiele pozycji, dopieszczanych miesiącami". Recepta? Niszczące i wysmakowane produkcje od Emade trafiające w ręce kogoś, kto oddycha rapem. Świeżość, spontaniczność, brak kalkulacji, ale i brak prowizorki. Z lepszymi i gorszymi momentami, ale na stałym wysokim poziomie.
7. DonGuralesko - Totem Leśnych Ludzi
Ze świata mainstreamu i cykaczy duet Gural/Matheo przenosi nas do pradawnych lasów i wprowadza w mistyczno-antyczne filozofie DGE osadzone na zaskakujących etnicznych podkładach. Betonowe lasy mokną a Gural sprawnie zagląda wgłąb własnej pokręconej osobowości. Dojrzale, świeżo, z pomysłem i wciąż po swojemu.
6. Tusz Na Rękach & Voskovy - Get Fejm Or Die Tryin
Największe objawienie tego roku. Tusz nazywany był przez wielu "Małpą roku 2010" a jego "Get Fejm Or Die Tryin" to klasyczny materiał, z duszą w bitach oraz ekshibicjonistyczną szczerością, emocjami i swoim stylem w nawijce. Po prostu czuć tu rapowe serducho, świeżość i zaangażowanie.
5. Lukatricks prezentuje Czarne Złoto
Polski Detox, płyta oczekiwana od dawien dawna a gdy spojrzymy na nią jako na debiut Jajonasza to brzmi to groteskowo. Płyta, co do której wiele było "ale", jednak gdy odrzucić rozbuchane oczekiwania to widać, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych krążków tego roku. Krążkiem, na którym nie brak tłustych bitów, tłustych rymów i mocnych gości z różnych stron sceny. "Nienawiść" to jeden z numerów roku, a ze zwrotką Joki chyba nikt w 2010 nie mógł się równać.
4. O.S.T.R. - Tylko Dla Dorosłych
Płyta będąca pod względem rapowym całkowitym przeciwieństwem "Złodziei Zapalniczek". Od początku do końca osadzona w zaplanowanym i rozrysowanym w szczegółach koncepcie, dopracowana tekstowo i tradycyjnie świetnie (i znów inaczej) wyprodukowana. A ci, którzy wolą Ostrego w luźniejszej, bardziej dygresyjnej konwencji też znajdą coś dla siebie w załączonej kopercie.
3. Wdowa - Superextra
Kosmiczna podróż Wdowy spotykała się z kontrowersjami już od momentu publikacji singla. Sam materiał to jak dla mnie polska odpowiedź na debiut Kid Cudiego i jestem w stosunku do niej jak najbardziej na tak. Świetna, dopracowana i pełna smaczków produkcja Szoguna, interesujący koncept gospodyni i wykonanie, mające więcej jaj niż niejeden braggujący kozak, przyozdobione wisienką na torcie w postaci świetnego featu Czesława Śpiewa.
2. Słoń/Mikser - Demonologia
"To soundtrack do palenia rządowych aut", "Nasza muza leci w poczekalniach aborcyjnych klinik", "To jakby Gravediggaz grali do bitów Showbiza". I wszystko racja. "Demonologia" to materiał potężny, przepełniony brudnym brzmieniem, ostrym stylem oraz chorymi linijkami, które wbijają się w banię i nie mogą z niej wyjść. Spłycanie jej do "Love Forever" to spory błąd. Dobrze, że na polskiej scenie wciąż może ukazać się coś, co kopie dupę świeżością, oryginalnością, poziomem i może zarazem przerazić i zachwycić.
1. Eldo - Zapiski Z 1001 Nocy
Nowe dzieło Eldoki i Returnersów to zamknięta w niepozornym pudełku godzinna księga korzennego hip-hopu. Album, który kipi warszawskimi historiami w nowojorskim stylu i który pozbawiony jest słabszych momentów. Równo, klasycznie, treściwie, w doskonałym stylu. Płyta roku.
Strony