Bilon (Hemp Gru) i Onar (Płomień 81) prezentują trzeci singiel zapowiadający ich wspólny album – "Dobre słowo". Tym razem duet połączył siły z...
Tupac Shakur - czy tego by chciał? (spojrzenie na pośmiertne wydawnictwa)
W ostatni poniedziałek minęło równo 14 lat od śmierci Tupaca Shakura, ikony hip-hopu, jednego z największych raperów wszech czasów, jak i wszechstronnego artysty. Jego wpływ na kulturę hip-hop można by luźno porównać z wpływem Elvisa Presleya na rock 'n' roll. Wystarczy tylko wspomnieć, że płyty 2Pac'a na całym świecie kupiło ponad 75 mln osób, co zapewniło mu nawet miejsce w Księdze Guinnessa. Warto więc zastanowić się, w czym tkwi ten fenomen, co sprawia, że tylu ludzi na całym globie przyciąga jego muzyka?
Sam przyznam, że Tupaca słucham od kiedy miałem bodajże 12 lat i nie rozumiałem wtedy zupełnie nic z jego tekstów. Potem stopniowo poznawałem go coraz lepiej, w czym pomógł mi ogrom materiałów mu poświęconych (książki, filmy, wywiady). I nie wiem z czego to wynika, ale co jakiś czas mam tak, że na nowo łapię zajawkę na 2Pac'a i ponownie zagłębiam się coraz bardziej w jego twórczość. Postaram się więc odpowiedzieć na pytanie "Co tak naprawdę stało się muzyką 2Pac'a po jego śmierci?".
Po pierwsze, jak wszyscy wiedzą, Pac był tytanem pracy, a jak powiedział jego producent numer 1 - Johnny "J", były takie dni, że nagrywali nawet po 6-7 kawałków. Pac miał zupełnie inny tryb pracy niż większość raperów. Podczas sesji nagraniowych często jak usłyszał bit, siadał gdzieś w kącie w studiu, brał długopis i notes, i po 15 minutach miał skończony tekst. Wchodził do kabiny i po 10 następnych minutach mieliśmy gotowy kawałek (w ten sposób powstał m.in. numer "Good Life" z płyty "Until The End Of Time"). Nie dziwne więc, że pozostawił po sobie kilkaset niepublikowanych nagrań. Około 200 taśm pozostało we władaniu Amaru Entertainment i Death Row Records. Co się z nimi stało?
Zacznijmy od tego, że spora część do dzisiaj nie ujrzała światła dziennego. Johnny "J" w jednym ze swoich ostatnich wywiadów (na kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią) stwierdził, że ma w domu około 30 ukończonych, niepublikowanych kawałków 2Pac'a. Po śmierci producenta teraz chyba jednak próżno czekać na ich publikację. Co jakiś czas wyciekają do sieci coraz to nowe, niesłyszane wcześniej nagrania (np. Thug Life Demotape, a także numery ze wspólnego albumu 2Pac'a i Outlawz z Boot Camp Click zatytułowanego "One Nation") jednak dzieje się to gdzieś obok oficjalnego rynku, dostępne jest jakby tylko "dla wtajemniczonych".
- 2Pac & Boot Camp Click - One Nation (Set It Off)
Co z resztą taśm?
Część utworów została zremasterowana i wydana w oryginalnej lub bardzo podobnej wersji (większość numerów na albumach "R U Still Down?" oraz 2Pac & The Outlawz "Still I Rise"). Na początku bowiem starano się jeszcze zachować autentyczność nagrań. W następnych latach chyba coraz bardziej zaczęto dochodzić do wniosku, że lata lecą, a brzmienie oryginalnych utworów może wydawać się już przestarzałe i nieaktualne. Postanowiono więc odświeżyć brzmienie 2Pac'a i stopniowo zaczęto miksować jego acapelle z zupełnie innymi, stworzonymi od nowa, podkładami. Taki zabieg miał zapewnić nowych fanów, kolejne miliony sprzedanych płyt i wrażenie, że muzyka rapera idzie z duchem czasu. Z początku nie było w tym nic złego, gdyż pieczę nad nowymi nagraniami (album "Until The End Of Time") objęli ludzie tacy jak Johnny "J", a większość gości, którzy pojawili się gościnnie, również wcześniej współpracowała z raperem (m.in. Big Syke, Outlawz, K-Ci & JoJo). Nie były to więc jakieś zaskakujące zestawienia. Chociaż warto wspomnieć, że dwa największe hity z tej płyty, czyli tytułowy "Until The End Of Time", oraz "Letter 2 My Unborn", to nie są numery w takiej wersji, jak nagrał 2Pac. W obu przypadkach zupełnie zmieniono klimat kawałków, podłożono pod wokale nowe bity i dograno nowe refreny. Ale efekt był zaskakująco dobry, więc nie można narzekać. Zachęcam jednak do sprawdzenia oryginalnych wersji utworów (poniżej).
- 2Pac - Until The End Of Time - oryginalna wersja/wersja z 2001 r.
Przy okazji kolejnego projektu, dwupłytowego "Better Dayz", można było już zauważyć trochę więcej ingerencji w wizję artystyczną Tupaca. Nagle wśród gości pojawiły się takie nazwiska jak Nas (z którym Pac miał mały konflikt), T.I. albo Jazze Pha. Ale wszystko to trzymało się w granicach rozsądku, dosyć duża część utworów została wydana w podobnej formie jak oryginały, a wśród producentów znów królował Johnny "J". "Better Dayz", mimo niewielkich zastrzeżeń, można więc uznać za bardzo dobre wydawnictwo. Fani także docenili ten album, gdyż w samym USA pokrył się 2-krotną platyną.
Następny rok, 2003, przyniósł już symptomy pierwszych poważnych zmian w sposobie wydawania niepublikowanych wcześniej numerów 2Pac'a. Na ścieżce dźwiękowej do filmu "Tupac: Resurrection" znalazły się 3 kawałki wyprodukowane przez Eminema, w tym "Runnin (Dyin' To Live)" z gościnnym udziałem Notoriousa B.I.G. Sukces tej wersji "Runnin" przyćmił fakt, iż pierwotnie w utworze tym, obok 2Pac'a i Biggie Smallsa, pojawiła się też grupa Dramacydal oraz długoletni przyjaciel Shakura - Stretch, a sam kawałek brzmi zupełnie inaczej. Zawiera nawet inną zwrotkę Tupaca, gdyż Em wykorzystał szesnastkę z innego numeru, a z tego wyciął tylko wersy B.I.G. Zresztą Eminem ma jakąś tendencję do kompletnego zmieniania klimatu nagranych przez rapera numerów. Kolejnym dowodem na to jest "One Day at a Time", w którym pierwotnie nawijał też legendarny west-coastowy MC - Spice 1, a vibe i klimat tej wersji moim zdaniem 100-krotnie przebijają Eminemowy remix. Ale to był dopiero początek...
- 2Pac feat. The Notorious B.I.G, Dramacydal & Stretch - Runnin' (oryginalna wersja)
- 2Pac feat. The Notorious B.I.G. - Runnin' (Dying To Live) (wersja z 2003 r.)
- 2Pac feat. Spice 1 - One Day at a Time (oryginalna wersja) / 2Pac - One Day at a Time (wersja z 2003 r.)
Eminem, zachęcony sukcesem swojego remixu "Runnin", postanowił iść na całość i zwrócił się do Afeni Shakur z prośbą o możliwość wyprodukowania całej nowej płyty Shakura. Matka artysty wyraziła zgodę i dała Marshallowi zielone światło. Już pierwszy singiel z "Loyal To The Game" (2004), opatrzony klipem "Ghetto Gospel", na samplu z Eltona Johna, odniósł (nie)spodziewany sukces, trafiając nawet do naszych polskich stacji radiowych. Rzeczywiście, sam jarałem się tym numerem, sądzę, że tekst świetnie pasuje do tego bitu, całość brzmi refleksyjnie, a zarazem naprawdę fajnie. Z jednym małym zastrzeżeniem. Jak się dowiedziałem parę lat później, ten nowy "Ghetto Gospel" praktycznie w niczym nie przypomina oryginalnej wersji. Inny klimat (w oryginale utwór miał lżejszy ton, bardziej pozytywny vibe, jakby z iskierką nadziei na lepsze jutro), wolniejsze tempo (zwolniona acapella), wycięte dwie zwrotki (mamy tu dwie z czterech).
- 2Pac - Ghetto Gospel (oryginalna wersja)
- 2Pac - Ghetto Gospel (wersja z 2004 r.)Trudno nie zadać tu pytania - Co jest ważniejsze? To, aby świat usłyszał oryginalne nagrania 2Pac'a, w takiej wersji, jak zamierzył, czy to, aby na siłę zmieniać brzmienie tych utworów, chcąc, aby szły z duchem czasu? Nie oszukujmy się, w grę jak zawsze wchodzą pieniądze. Wiadomo było, że sporo dzieciaków sprawdzi nowe numery przez sam fakt, że bity podrzucił Eminem. Ale większość bardziej ogarniętych słuchaczy pyta "Czemu???". Najlepszym sposobem na pokojowe pogodzenie tych dwóch wizji, byłoby wydać dwupłytowy album - na pierwszym krążku znalazłyby się oryginalne, tylko zremasterowane kawałki, a na drugim remixy. Każdy mógłby samemu ocenić, które wersje woli. Proste?
Szkoda, że nikt nie wpadł na ten pomysł, a zamiast tego w ostatnich latach dostawaliśmy praktycznie same remixy, z nielicznymi wyjątkami np. "Soon as I Get Home" z Kadafi'm z płyty "Pac's Life" (na marginesie: najlepszy kawałek z tego albumu, na bicie QD3). Obok tej perełki znaleźć można było niestety tylko przeróbki, gdzie bity Johnny'ego "J" i Daza Dillingera zastąpiono podkładami Swizz Beatz'a, L.T. Huttona czy Sha Money XL, a featuringi Big Syke'a, K-Ci & JoJo, Mopreme'a czy Boot Camp Click (tak), nowo-nagranymi zwrotkami Jay Rocka, Young Bucka, Ludacrisa czy Nipsey Hussle'a. Wystarczający dowód, że najlepiej zostawić utwory 2Pac'a w spokoju i wydać w oryginalnej formie?
Jeśli nie, polecam poszukać w internecie tak zwanych wersji "OG" opublikowanych pośmiertnie numerów Pac'a. W większości są to kawałki zupełnie inne, najczęściej po prostu lepsze od "odświeżonych" wersji (przerastające je wręcz o niebo klimatem), a z pewnością - autentyczne. Jeśli Afeni Shakur albo Suge Knight teraz to czytają (w co raczej wątpię), to uprzejmie zwracam się z prośbą o zaprzestanie nadmiernej ingerencji w twórczość jednego z największych raperów wszech czasów, który zasłynął właśnie tym, że był prawdziwy we wszystkim, co robił. Kompletne zmienianie jego wizji artystycznej jest więc nieuzasadnione, bo jednocześnie odbiera utworom ową autentyczność, czyli to, co jest ich największym atutem. Zresztą szczerze wątpię, czy takie postępowanie z nagraniami Tupaca by go zadowoliło, już nie wspominając o wszystkich artystach, którzy brali udział w pracach nad oryginalnymi utworami (producenci, muzycy, raperzy), a których wkład w ich powstanie jest teraz po prostu lekceważony. Jak oni mogą się czuć? Podsumowując, Tupac Amaru Shakur przez cały czas był "Loyal to the game". Pytanie pozostaje - czy teraz ta gra jest lojalna wobec niego?
Na koniec jeszcze kilka przykładów oryginalnych wersji utworów nagranych przez 2Paca i ich późniejszych przeróbek:
- 2Pac feat. Treach & The Riddler - Loyal To The Game (oryginalna wersja)
- 2Pac feat. G-Unit - Loyal To The Game (wersja z 2004 r.)
- 2Pac feat. The Outlawz, Big Syke, Mopreme, K-Ci & JoJo - Play Your Cards Right (oryginalna wersja)
2Pac feat. Keyshia Cole - Playa Cardz Right (wersja z 2004 r.) /
2pac feat. Ludacris & Keon Bryce- Playa Cardz Right (wersja alternatywna, 2004 r.)
- 2Pac - This Ain't Livin' - oryginalna wersja/wersja z 2001 r.
Strony