Warsaw Challenge 2010 - relacja, video i foto

Kolejna, szósta już edycja jednej z większych w Europie imprez breakdance'owych dobitnie pokazała nam, że hip-hop żyje i ma się dobrze.

Intensywny i pełen emocji weekend w warszawskim Parku Sowińskiego był wyczerpujący, ale też napędzający i dający energię. Dlaczego?
Podstawową refleksją, z którą opuściłem Amfiteatr było to, że mało gdzie tak dobitnie przypomina nam się, że rap to nie hip-hop, ale tylko jeden z jego elementów. Jeśli chodzi o polskie imprezy to wymienić trzeba łódzkie święto graffiti - Outline Colour Festival. Na Warsaw Challenge wszystko kręciło się wokół tańca, którego zajawkowicze i fanatycy widoczni byli wszędzie. B-Boye i B-Girls z całego świata, tańczący i rozgrzewający się tam, gdzie tylko było miejsce i porozumiewający się w uniwersalnym języku hip-hopu. W półfinałach starły się ekipy z USA, Rosji i Korei Południowej - odległość geograficzna nie grała więc roli. Po konkursowych zmaganiach wszyscy mogli udać się na klubowe aftery (w Harlemie frekwencyjny pogrom i impreza dosłownie do białego rana), gdzie doskonale znający się na swoim fachu DJ-e rozkręcali ich setami.

Do tego beatbox, uwidoczniony i obecny w tak wielkim stopniu jak chyba nigdy wcześniej. Warsztaty Bladego Krisa, występ Faith SFX'a tuż przed Talibem Kweli i kończące festiwal, rozgrzewające i wciągające do zabawy także laików show legendarnego Rahzela. Świetne patenty byłego członka Roots naprawdę imponowały - odtwarzanie rapowej klasyki, moonwalk, róże dla kobiet i wykonywanie kawałków Jacksona czy zabawa w Goluma. A do tego podchwycenie dobrze nam znanego "Kto nie skacze ten z policji" i beatboxowanie pod skoki i śpiewy obecnych w amfiteatrze. Siła i świeżość nieoficjalnego piątego elementu była widoczna i słyszalna i z pewnością beatbox zyskał tego weekendu wielu amatorów. Często powiązany z nim freestyle również rozgrywał się ponad granicami a Flintowi i Czeskiemu bity puszczał pochodzący z Irlandii a mieszkający w Hiszpanii DJ Timber...

Rzecz jasna nie mogło zabraknąć też najbardziej medialnego i ściągającego najwięcej ludzi rapu. Stały punkt programu czyli znany z zamiłowania do breakdance'u Eldo, grający pierwszy raz od dawna w pełnym składzie ZIP Skład, pełni energii Grubson i 3oda Kru, "jamajscy" Eastwest Rockers czy świeża krew w postaci HIFI Bandy i Mardi Gras. A na deser mający w naszym kraju wielu fanów Talib Kweli. Jednak rodzimi MC nie zostali tylko po "tamtej" stronie - Eldo z 1 rzędu podziwiał koncert połowy Reflection Eternal, kiwając głową z uznaniem, Włodi śledził starcia b-boyów a na widowni mogliśmy dostrzec jeszcze takie postaci jak Sobota czy Wena. Byliśmy więc świadkami wymieszania się elementów hip-hopu, ale również twórców i słuchaczy oraz przedstawicieli różnych "odłamów" naszej kultury, wszystko zajawkowo i kreatywnie. Przedstawiciele miasta, obecni na Warsaw Challenge, bez wątpienia musieli odczuć, że pieniądze zostały dobrze spożytkowane. Do zobaczenia za rok!

PS. Poniżej krótki videomix najciekawszych wydarzeń z tegorocznego WC. Stopniowo publikujemy wam pełne wersje.

[edit]: Dołączamy zapowiadaną fotorelację z imprezy autorstwa Jędrzeja Hugo-Badera.


video
fajnie filmik wyszedł
orynbwoy
propsuję
shiryuq
Grubson jak zawsze najwięcej energi daje na koncertach :)
PiotrZarzycki
Mateusz zawsze spoko;DD

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>