Zioło "Cokolwiek" - recenzja

Zioło jest raperem, którego darzę szczególną sympatią. Typ idzie swoją drogą, nie oglądając się na nic i na nikogo, ogarnia do tego stricte podziemną działalność kolektywu Rób Rzeczy (dla niewtajemniczonych jest to grupa, w której obok Michała są Szpilek, Dudi oraz Pszem), co jakiś czas racząc słuchaczy wrzucanymi luźnymi numerami, czy też ostatnio instrumentalnym projektem "Twin Peaks EP", zbierając przy tym same propsy za niepodrabialną stylistykę - luźną i humorystyczną, ale w żadnym wypadku gburowatą, czy prostacką. Zarówno "LP", jak również "Hip-Hop" szczególnie w okresie wiosenno-wakacyjnym lądowały na muzycznej rotacji dosyć często. A wraz z końcem wakacji otrzymaliśmy trzeci pełnoprawny materiał Zioła - "Cokolwiek". W żadnym wypadku nie są to odrzuty z zapowiadanego kolejnego wydawnictwa pt. "CO". "Cokolwiek" to stary, dobry (wciąż młody) Michał, który wciąż potrafi rzucić nieszablonowym wersem i do tego niemal w całości wyprodukować muzycznie swój krążek.

Od singlowych "Bzdur" do kończącego krążek "WWW" właściwie głowa nie przestaje się bujać, a banan na ryju pojawia się bardzo często. "Hajs Hajs Kwit" chociażby, w bardzo zgrabny i humorystyczny sposób obnaża pogoń za konsumpcjonizmem. Śpij spokojnie w nocy, ale nad ranem wcześnie wstawaj. Pan Bóg daje temu kto, najwydajniej zapierdala - ot pierwszy z brzegu wers, po nawet przeczytaniu którego mimowolnie pojawia się uśmiech pod nosem. Możnaby było z każdego numeru wychwycić podobne linijki. Bardzo dobrze wypadł kawałek "Szefostwo", gdzie gościnnie udzielił się Kuba Knap i Emil G, dobrzy znajomi Zioła. Na szczególną uwagę zasługuje drugi z nich - to jego wejście siadło mi mocniej, aniżeli Knapa (za to bardzo mocno czekam na projekt z Jorgusiem Kilerem!). I dojechaliśmy do najlepszego kawałka na płycie - "GTA" z Lehem i Madą, a wyprodukowanym przez Hauasa. Wszystko tutaj bangla - od zwrotek, po produkcję. Wejście Zioła w bit? Coś pięknego. Zapętlałem kilkanaście razy ten track i o jakiejkolwiek nudzie nie było mowy. Niestety musze dorzucić łyźkę dziegciu - "Styl Życia" poza refrenem i gospodarzem rozczarował. Zwrotki wyraźnie odstawały od tej rzuconej przez Michała, ale nie na tyle, by skippować track. Płytę kończy "WkręconyWeWkręcenie" aka "WWW" z Dżejpą i Gugasem na feacie - niesamowicie bujający numer, będący murowanym kandydatem do koncertowego killera. Wrotas zrobił robotę, klasa bit.

Produkcyjnie mamy do czynienia z różnorodnością. W kawałkach "Hajs Hajs Kwit" i "Pierwsze Szlugi" wyraźnie słyszane są inspiracje dźwiękami w stylu retro, które są niejako motywem przewodnim tychże tracków. Z drugiej jednak strony są "Między Słowami" i "Eckhart" - bardzo klimatyczne kawałki, z pobrzmiewającym w tle precyzyjnie pociętym samplem, a z jeszcze innej strony "Metamfetatowy", gdzie prym wiedzie połamana perkusja Zioło producentem jest nietuzinkowym, a jego obecność na ostatniej płycie Zetenwupe, a przede wszystkim u Kękę nie jest dziełem z dawna rozpoczętej znajomości na polu muzyczno-melanżowym, a wypadkową talentu i muzycznego wyczucia do produkcji. Trudno wskazać najlepszy podkład, bowiem każdy jest inny, ale niech będzie - "Eckhart" (choć możecie tutaj wybrać swój typ).

"Cokolwiek" nie jest płytą o niczym, ani przypadkowym zlepkiem słabszych tracków przed "CO". Jak sam Zioło mówił - nagrał tyle dobrych numerów, źe chciałby się nimi wszystkimi podzielić ze słuchaczami. Mamy więc czternaście numerów, z niewielką ilością gości (dobrych ziomali Michała), wypełnionych po brzegi humorem, błyskotliwymi obserwacjami i porównaniami. Krążek ten na pewno trafi do stałych odbiorców muzyki reprezentanta 71 i mam cichą nadzieję, że zaskarbi sobie nowych słuchaczy, którzy zwrócą uwagę na Zioła, jak i całą działalność Rób Rzeczy. Ode mnie Popkillerowa 4+.