Green "Buntownicy i Lojaliści" - recenzja
"Jestem emce" z tegorocznego mixtape'u Procenta był chyba pierwszym numerem od czasu albumu "Kryptonim Monolog", na którym usłyszałem Greena. Pierwsza myśl? Dawaj pan tę nową płytę, bo całkiem niewykluczone, że będzie to bardzo mocny materiał. Wydany przez Aloha Entertainment we współpracy ze Step Records w intrygującej formie (nietypowe tajemnicze opakowanie) pierwszy legal "Buntownicy i Lojaliści" miał potwierdzić tendencję zwyżykową. Jak jest?
Jest dobrze. Nasz Młody Wilk nadal najlepiej odnajduje się w roli bacznego obserwatora ludzi i ich zachowań. Cała płyta jest oparta na wyraźnym, spójnym koncepcie, dodatkowo spotęgowanym odpowiednimi skitami. Przez dwa lata bystry szczyl nabrał ogłady i jeszcze większej pewności, popracował nad techniką i celnością wersów. Jego kręgosłup moralny jest pewny, a przy tym nie daje sobie w kaszę dmuchać. Słowa wypluwa agresywnie, rymy nawarstwia gęsto, często ucieka do kontrastów i zestawiania przeciwieństw, a bity trzyma za mordę i gryzie je po swojemu. Nie zawsze wychodzi to jednak na plus - "Pierwszy szereg" irytuje naprzemiennymi przespieszeniami i przeciąganiem wyrazów. Drugi nierówny aspekt to refreny - te z "Dorośli" czy "Jestem z tych" spełniają swoją rolę jak należy, natomiast "Ekran" czy "Wiecznie live" pod tym względem wołają o pomstę do nieba.
Jednoznacznie cieszy za to fakt, że każdy numer to osobna, indywidualna historia - bez ogólników, a zarazem bez wydumania i dorabiania ideologii. Green potrafił fajnie połączyć miejski wulgaryzm z metaforyką i poetyką. W tej drugiej kategorii zdecydowanym numerem jeden jest "Outro" - przy każdym kolejnym odsłuchu wywołuje ciary na plecach. Zapadają w pamięć również gościnne zwrotki: Gresa w "Wiesz gdzie mnie szukać" i Wudoe w "Wiecznie live" (nawinięte stylowym offbeatem dwadzieścia wersów kończącymi się na jeden rym). Hades i O.S.T.R. na kolana raczej nie rzucili.
Niemniej zaprzeczyć nie sposób, że za MPC Ostry jest nie do pobicia. Facet może produkować dwadzieścia bitów tygodniowo i każdy będzie robił robotę. Dla Greena przygotował bity mroczne, ciężkie i głębokie - dużo samplowanych wokali, dęciaków i klawiszy, klawisze zagrane, monumentalne perkusje... Dwa podkłady podrzucił także Quiz - wypadł na pewno dużo lepiej niż na "Kryptonim Monolog". Za deckami udzielili się z kolei DJ Mixair, Grubaz oraz Kebs.
Green twierdzi, że oczy ma otwarte szeroko pomimo przymkniętych powiek i wolne myśli wysoko w szczelnie zamkniętej głowie. Dużo w tym prawdy. Za wnikliwe analizy i niesztampowość - cztery z plusem.
Recenzje HAOSu powinny być jakoś niedługo.