Jasiek MBH ('86) - reprezentant Warszawy i człowiek, który w ubiegłym roku przeprowadził małą rewolucję jeśli chodzi o polski uliczny rap, niestety...
JasiekMBH "Nazwij To Jak Chcesz" - recenzja
"Hahahaha, beka z was, że promujecie jakichś Krzyśków USB czy Jarków DVD, skoro wczoraj wyszedł nowy singiel Podziemny Raper/Podziemny Producent/Podziemny DJ. Popkiller, do grobowej deski beka z was. Dissy majki klub dis is hał łi du, hahaha."
Wszystkim internetowym zabawnisiom i zgrywusom, w celu ukrócenia języka, polecam zapoznanie się z płytą Jaśka MBH "Nazwij To Jak Chcesz", nad którą dumnie sprawujemy patronat. To krążek, który wnosi może nie nową, ale jednak słyszalną jakość w polską ulicę. Dlaczego?
Dlatego, że Jasiek to może młody gość, lecz mający łeb na karku i jasno określony cel, do którego konsekwentnie dąży. Z pewnym, agresywnym flow, mocno akcentowaną bożą opatrznością, kilogramami ganji i pokojowym nastawieniem. Jest przez to, co prawda, trochę monotematyczny, ale i tak pod względem treści bardzo pozytywnie się wyróżnia na naszym nudnym podwórku. Motywujące "Poczuj wiatr", relaksujące "Pod koniec dnia", rozkminkowy "Jeden moment", mocniejsze "Testament" czy "Życie i śmierć". Jest dobrze, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nienaganna technika (sprawdźcie, jak jest poskładane "Sam z siebie") nie była przedkładana nad logiczny szyk wersów, a często i nad jasność przekazu - wszak dopiero po trzecim odsłuchu wyłapałem, że w trzech kawałkach jest ten sam tekst. A gdyby tak pozwolono mi popuścić wodze fantazji, wyobraziłbym sobie dodatkowo, że Jasiek poprawił dykcję, a Bas Tajpan nie zdążył na nagrywkę - tak, to byłoby coś!
Dobrze wypadł też współautor tego krążka, odpowiedzialny za całość muzyki Szwed SWD. Ciężko posądzić go o przesadną kreatywność czy pomysłowość, ale też ciężko coś zarzucić. Postawił na prostotę, styl i brzmienie. Jak zawsze byłem zdania, że jeżeli ktoś nie potrafi grać na klawiszach, to powinien je odstawić, tak tutaj jestem pełen uznania dla granych kompozycji. Zero buractwa, nieskomplikowane, ale ciekawe - niekiedy ciepłe, niekiedy cwaniackie - akordy i świetna piszczała w "Chwila prawdy (interlude)" na deser. Jedyny zarzut tyczy się "Chwili", która jest mega chaotyczna. Samplowane utwory wypadają równie przyzwoicie - tytułowy utwór jest szczytowym momentem tego materiału. Naprawdę udane połączenie klasycznego sznytu z powiewem świeżości.
I jeśli bym przymknął oko na dramatycznie kiepskie skity, mógłbym stwierdzić, że wszystko tutaj się fajnie uzupełnia... Tak czy inaczej, pierwszy krok do mocnej pozycji na scenie został wykonany. Jasiek ma duży potencjał, którego na "Nazwij To Jak Chcesz" nie wykorzystał do końca, ale wiem, że kolejne produkcje będą (muszą być!) lepsze. Cztery z minusem na zachętę.
Wszystkim internetowym zabawnisiom i zgrywusom, w celu ukrócenia języka, polecam zapoznanie się z płytą Jaśka MBH "Nazwij To Jak Chcesz", nad którą dumnie sprawujemy patronat. To krążek, który wnosi może nie nową, ale jednak słyszalną jakość w polską ulicę. Dlaczego?
Dlatego, że Jasiek to może młody gość, lecz mający łeb na karku i jasno określony cel, do którego konsekwentnie dąży. Z pewnym, agresywnym flow, mocno akcentowaną bożą opatrznością, kilogramami ganji i pokojowym nastawieniem. Jest przez to, co prawda, trochę monotematyczny, ale i tak pod względem treści bardzo pozytywnie się wyróżnia na naszym nudnym podwórku. Motywujące "Poczuj wiatr", relaksujące "Pod koniec dnia", rozkminkowy "Jeden moment", mocniejsze "Testament" czy "Życie i śmierć". Jest dobrze, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nienaganna technika (sprawdźcie, jak jest poskładane "Sam z siebie") nie była przedkładana nad logiczny szyk wersów, a często i nad jasność przekazu - wszak dopiero po trzecim odsłuchu wyłapałem, że w trzech kawałkach jest ten sam tekst. A gdyby tak pozwolono mi popuścić wodze fantazji, wyobraziłbym sobie dodatkowo, że Jasiek poprawił dykcję, a Bas Tajpan nie zdążył na nagrywkę - tak, to byłoby coś!
Dobrze wypadł też współautor tego krążka, odpowiedzialny za całość muzyki Szwed SWD. Ciężko posądzić go o przesadną kreatywność czy pomysłowość, ale też ciężko coś zarzucić. Postawił na prostotę, styl i brzmienie. Jak zawsze byłem zdania, że jeżeli ktoś nie potrafi grać na klawiszach, to powinien je odstawić, tak tutaj jestem pełen uznania dla granych kompozycji. Zero buractwa, nieskomplikowane, ale ciekawe - niekiedy ciepłe, niekiedy cwaniackie - akordy i świetna piszczała w "Chwila prawdy (interlude)" na deser. Jedyny zarzut tyczy się "Chwili", która jest mega chaotyczna. Samplowane utwory wypadają równie przyzwoicie - tytułowy utwór jest szczytowym momentem tego materiału. Naprawdę udane połączenie klasycznego sznytu z powiewem świeżości.
I jeśli bym przymknął oko na dramatycznie kiepskie skity, mógłbym stwierdzić, że wszystko tutaj się fajnie uzupełnia... Tak czy inaczej, pierwszy krok do mocnej pozycji na scenie został wykonany. Jasiek ma duży potencjał, którego na "Nazwij To Jak Chcesz" nie wykorzystał do końca, ale wiem, że kolejne produkcje będą (muszą być!) lepsze. Cztery z minusem na zachętę.
Strony