Rasmentalism "Hotel Trzygwiazdkowy" - recenzja

Jak dziś pamiętam jak w 2008 roku Mateusz mówił mi, żebym koniecznie sprawdził "Dobrą Muzykę, Ładne Życie"... Powiew świeżości jaki wniosła ta płyta do polskiego podziemia, to coś co nie zdarza się codziennie. To się nawet nie zdarza każdego roku.

Rasa można było kojarzyć już wcześniej, bo na scenie aktywny był od lat, ale osobiście uważam, że dopiero moment w którym skrzyżował swoje style z Mentosem można uznać za początek rozkwitu jego talentu. "Duże Rzeczy" z W.E.N.Ą. umocniło ich pozycję, która w tej chwili na pewno nie jest gorsza niż niejednego legalnego wykonawcy. "Hotel Trzygwiazdkowy" ukazał się już spory czas temu, co bynajmniej nie usprawiedliwia dotychczasowego braku recenzji na Popkillerze. Trzeba to koniecznie nadrobić. Krok do przodu? Album na miarę dwóch poprzednich?

Godna kontynuacja dzieła rozpoczętego trzy lata temu - to na pewno. Ment XXL to dla mnie w pewnym sensie wzór gościa, który stara się robić coś swojego. Czasem wychodzą z tego dziwactwa, dawka chaosu czasami jest trochę przytłaczająca, a aranżacje nie zawsze brzmią naturalnie, ale są momenty, które jednoznacznie uzmysławiają, że w polskiej produkcji można już mówić o czymś takim jak "mentowy bit". Oczywiście da się dostrzec inspiracje beatmakerami zza Atlantyku, ale Ment opanował rzadką w Polsce sztukę "kreatywnej inspiracji". Potrafi wykorzystać vibe samplowanych numerów do własnych celów, a ich cięcie i ułożenie perkusji sprawia, że jego produkcje poznaje się bez sprawdzania creditsów (oczywiście nie chodzi o ten album - tutaj odpowiada za całość produkcji). Kiedy słucham sobie "Bawisz Siebie" jestem piekielnie ciekaw jak wyglądałby jego cały projekt instrumentalny, bo ma to w sobie coś zupełnie wyjątkowego. Trochę żałuję, że tak dużo tutaj soulowych pętli przez co trochę zabrakło miejsca dla rewelacyjnych kombinacji w klimacie "W Pełnym Słońcu Grudnia", która rzuca na kolana. Zamykające album "5!" robi też apetyt na większą porcję chillu, bo w tym numerze sprawdza się kapitalnie. Wkurza, że Mentos potrafi sobie sam spieprzyć robotę przez aranżację na siłę jak we "Wpadaj Na Wschód", które rozpierdala refrenem, by potem trochę zamulić zwrotkami. Reszta? Fajnie, jest klimat, są świetne momenty jak "Delorean" czy "Słoneczny Harlem", ale w gruncie rzeczy jaj ta płyta muzycznie nie urywa. Może z powodu braku tego elementu zaskoczenia, który towarzyszył jej poprzedniczkom?

Trzeba też powiedzieć, że bity Menta nie należą do łatwych do rapowania. Nie wiem czy jest w Polsce raper, który mógłby poradzić sobie na nich lepiej niż Ras. Doskonale rozumie jazdy swojego zioma, umie wpasować się nawet w najdziwniejsze fragmenty aranżacji, które ugryźć byłoby naprawdę karkołomnym zadaniem dla większości raperów w tym kraju. To jeden z niewielu polskich MC, który nie łupie, a płynie. Jego błyskotliwość może nie jest już tak porażająca jak wcześniej, ale za to ma więcej tekstów, które są fantastyczne jako całość. "Możesz Życie Brać" poświęcone matce to rzecz autentycznie poruszająca, a zarazem nie nadęta i wciąż trzymająca ten jego charakterystyczny luz. "Nadgodziny" z Jotem wciągają, a "Słoneczny Harlem" jest zarazem zabawny i autentyczny, niektórzy powiedzieliby "życiowy". Jest w formie, chociaż czasami ma się wrażenie, że za chwilę przedawkujemy ten luz, a te wszystkie "łoooł" itp. na dłuższą metę są meczące i wydają się sztuczne. Gdyby mniej nucił, a więcej rapował wyszłoby to na pewno tej płycie na zdrowie, ale w gruncie rzeczy warstwę liryczną "Hotelu" trzeba uznać za bardzo udaną. Zdarzają się momenty, kiedy psuje swoje pomysły, zdarzają się takie, kiedy psują je inni (ten beznadziejny efekt w "Nie Ma Boga W Lustrach" jest nie do zniesienia), ale przede wszystkim zdarzają się takie, kiedy jedyną słuszną reakcją jest szczęka na podłodze. Ma mnóstwo wersów, które zostają w głowie na długo. Takie perełki jak "szkoła życia nie płaci stypendium menciu/ nie kumasz dureń w Mercu to nadal dureń - w Mercu" czy "coraz krótsza jest droga od trzepaków w krawat/ od szczeniaków w bramach do kołpaków w vanach/ od dziewczyn do żon nie mam czasu udawać" to tylko wierzchołek, góry lodowej jaką jest warstawa tekstowa tej płyty. To strasznie błyskotliwy koleżka, którego po prostu fajnie się słucha, bo nie ma w tym spiny, jest sporo dystansu do innych i siebie, a na dodatek łatwo odnaleźć w tym wszystkim Świat, który nas otacza na co dzień.

"Hotel Trzygwiazdkowy" wydaje mi się stać na odrobinę niższym poziomie niż dwie poprzednie produkcje, ale zarazem być świetną propozycją dla ich fanów. To wciąż ci sami kolesie, nie tracą formy, wykorzystują swoje możliwości, tylko tym razem czegoś w tym zabrakło. Wyrazistości, akcentów, kropki nad i? Ciężko powiedzieć. Płyty słucha się przyjemnie, ale nie zostawia ona po sobie tak mocnego wrażenia jak "Duże Rzeczy" czy "Dobra Muzyka, Ładne Życie". Za momenty takie jak "Słoneczny Harlem... Od Jutra", "Delorean", "W Pełnym Słońcu Grudnia", "Możesz Życie Brać" czy odświeżające starego jointa "Odwiedzamy Tichuanę" należą się duże brawa, ale całość nie magnetyzuje już tak bardzo. Co nie znaczy bynajmniej, że nie jest warta uwagi, czy że wyłączycie ją po dwóch przesłuchaniach - z pewnością nie. To trzeba sprawdzić, ale za całość mogę dać "tylko" czwórkę.

kwestia gustu
dla mnie płyta roku. jaram się na maxa, przesłuchałem z 50 razy już
Anonim
Co ma chuj do wiatraka? A jeśli raper z super techniką i podwójnymi nawinie numer o ble ble ble to co? Nie czaje Cię więc darujmy sobie bo i tak się nie dogadamy.
Blazze
Naleśniku chuj mnie obchodzi, że zniżam się do Twojej ligi okręgowej w takim razie, ale prawda jest taka, że nie wielu dobrych raperów (np. Canibus) nie ma "ucha do bitów". A jeśli Ty stawiasz głos i charyzmę na równi z techniką, stylem czy też zajebistym tekstem, to już świadczy o Tobie.
kruk
To jest jednak śmieszne, że piszą że płyta nie jest tak dobra (słusznie), ale za przykłady dobrych utworów podają... te które sprawiają że właśnie płyta nie jest tak dobra. "W pełnym słońcu grudnia", "Odwiedzamy Tichuanę", "Możesz życie brać", czy tragiczne "Słoneczny Harlem" (matko, komu może się podobać ten irytujący sampel?)... litości. Bardzo lubię Rasa i Menta, ale na 'Hotelu' się ciut zawiodłem.
Anonim
Mogę Ci napluć na głowę, a nie zniżyć się. Będziesz na siłę chciał przepchnąć mi jakieś pierdolamento pozbawione sensu. Skaczesz od tematu w temat i już sam nie pamiętam czy o czymś konkretnym rozmawialiśmy czy poprostu się przypierdoliłeś. Naprawdę płyń gimbusie bo się ośmieszasz w tym momencie. Zaręczam Ci, że gdybyśmy rozmawiali twarzą w twarz to sytuacja potoczyłaby się w tym momencie w niekorzystnym dla Ciebie kierunku.
Anonim
i "niewielu" piszę sie razem. Pewnie nie miałeś tego na polskim.
Anonim
sorry, ale osobiście uważam, że ta płyta może się podobać jedynie ludziom którzy nie słyszeli albumu "Dobra Muzyka, Ładne Życie". Ment zdecydowanie przekombinował z bitami, Ras też nie jest w zyciowej formie na majku, ogólnie album zły nie jest, ale stoi co najmniej 2 levele niżej niż "DMŁŻ". Do top5 tego roku nie ma szans się załapać, a szkoda, bo myslałem, że jednak wysmażą lepszy materiał.
Czyktośmądryjeszczesłucha
Proste, jebać dwójki i technikę, chuj że w Stanach to absolutny standard, a dukanie słabych złożeń jest śmieszne i słabe. Najlepiej zamknijmy się hermetycznie we własnym podwórku z ludźmi, którzy klepią się nawzajem po dupach mając wyjebane na ROZWÓJ, bo polski słuchacz ma tak niskie standardy, że łyknie wszystko co się ładnie zapakuje. SeanPrice pomagasz trochę odzyskać wiarę w polskich słuchaczy, dzięki za to.
Anonim
Kolejny kretyn Kto tu się kurwa zamyka na rozwój? Jaram się i Rasem i Sobotą więc stul kurwa pysk, aaaj?
Anonim
A sory Sean Price to ty napisałeś pod innym loginem. My bad, maaan.
niewinny komentator
Hmmm... Przesłuchałem tę płytę z optymistycznym nastawieniem. Ale gówno, jakim okazała się ta płyta ściągnęło mnie na ziemię. Flow Rasa jest (łaskawie mówiąc) kwadratowe. To, że czasem walnie podwójnego na siłę nie ratuje tego albumu. Pod względem bitowym płyta jest warta przesłuchania. Kawałek który zapadł mi w pamięć to "Nadgodziny". Ogólnie to 4/10
SeanPrice
blagam cie, nie jara mnie podbijanie wlasnych pogladow tylko ich obrona. dlatego po chuj mialbym lizac sobie dupe jako ktos inny? wypraszam sobie. rozumiem, ze sobota i ras to inni raperzy, ale do chuja nie jara mnie to, o czym nawija sobota, w jaki sposob to robi. co do kogos wyzej: tak, poprzednia plyta rasa i menta byla w chuj tlusta, zgodze sie. mi chodzi tylko o to, zeby kurwa raper sie rozwijal, dla przykladu: vienio to pierdolony wack, a włodi sie rozwija az milo. nie podoba mi sie nawijka soboty, jego kazdy numer to dla mnie spontan, a wersy rasa wypierdalaja z butow i widac ze to nie byle wersy byle byly, byle w temacie.
SeanPrice
@niewinny komentator 95 % tej płyty jest na podwójnych bystrzaku
Anonim
Recenzja trochę obiegowa. Niby na temat płyty, ale tak naprawdę jest bardzo niewiele konkretów. Zresztą, z treścią się w ogóle nie zgadzam. Ale całe szczęście, to akurat bardzo dobrze. Choć z drugiej strony, jeśli dzieło Menta i Rasa przegrywa z Tuszem, bo ten ostatni dostaje pięć z minusem, to coś jest nie tak. Moim zdaniem płyty nie można określać jako przekombinowaną, bo Mentos jest po prostu takim producentem, który omija całą polską scenę i tworząc muzykę, wyrabia swój własny styl. Według mnie nie powinno się krytykować takiej inwencji, totalnie wyróżniającej się od reszty producentów. To działa na plus. Ras wypada na płycie bardzo naturalnie, idealnie pasuje do podkładów Menta. "Nie ma Boga w lustrach" to słaby numer? No, proszę...
KeepItReal
A ja mam leszcze zapytanie: ILU Z WAS SKOŃCZYŁO DZIENNIKARSTWO, SŁUCHAĆ 3 RAZY TEJ SAMEJ PŁYTY ALBO GIMNAZJUM, że większość waszej wypowiedzi to recenzja recenzji ??? Debile ... gadacie, że Polacy zawistni a sami jesteście głównymi hipokrytami, którzy zamiast obstawiać za tym, ze ta płyta jest zaj****** / albo chujowa, bierzecie pod ch** autora i wytykacie mu jakieś błędy, które wg was są bardziej istotne niż wasze zdanie. SAMI SIĘ ZBŁAŹNILIŚCIE Hahahahaha frajerzy !
zawodnikkk
Jak dla mnie narazie jest płyta roku i napewno jest lepsza od dobra muzyka ladne zycie pod kazdym wzgledem , a do duzych rzeczy nie ma jej co porownywac bo to byl calkowicie inny projekt odbiega daleko od tego co robi osobno wena jak i osobno ras . DLA MNIE TA PLYTA TO ISTNYY ROZPIERDOL TYLE W TEMACIE !! PEACE
Blazze
Zaręczam Ci, że gdybyśmy rozmawiali twarzą w twarz to już dawno oberwałbyś w ryj. I widzę, że nie da się przeprowadzić normalnej dyskusji ponieważ u niektórych użytkowników internet powoduje dysfunkcję mózgu oraz wzmaga tzw. cwaniactwo. PEACE
Anonim
zgadzam się z recka, Ment często przesadza Dużych rzeczy nie pobiją szybko
Anonim
O wróciłeś ze szkółki lamusie:D
Anonim
A dla mnie płyta świetna. Pierwsza piątka, a może nawet trójka roku. "Mentowe" podkłady może i trochę przekombinowane, ale dopracowane, niepowtarzalne, nie nudzą się i czerpią z czarnego soulu, a takie najbardziej lubię. Do tego Ras, ze swoim wyluzowanym, ale błyskotliwym flow. Nie ma tu spiny, nie ma wjazdu na słuchacza - jest bezinwazyjny, relaksujący ton głosu. Rzadki styl, porównywalny w Polsce może tylko ze Zkibwoyem. Megaklimat. 5-, minus za "Nie Ma Boga W Lustrach".
Anonim
jak flow moze byc błyskotliwe? :D dla mnie zdecydowana czołowka roku obok Łony i zjada spokojnie DMŁŻ, Ras mega kompletny mc, stylowy, fajnie plynne flow, lubie te ozbodniki miedzy wersami (jak to ma w zwyczaju Jay-Z czy z polskich np. Jot), tez technicznie poskladane wersy miejscami, sie jaram

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>