W minioną sobotę dylematu pod tytułem "jak można spędzić
weekend w Warszawie?"
na pewno nie mieli
miłośnicy wolno stylowych pojedynków.
W
podziemnym garażu pod siedzibą Polskiego Radia odbyła się bowiem oczekiwana od
dawna Bitwa o Mokotów 2011.
Za organizację czwartej edycji tej prestiżowej, stołecznej imprezy po raz kolejny odpowiedzialna była agencja artystyczna INI we współpracy z lokalnymi władzami oraz Radiową Czwórką. Po raz kolejny również, w roli prowadzących wystąpił zgrany duet Dużego Pe oraz Filipa Rudejnacji. Obaj panowie poza konferansjerką odpowiedzialni byli też za sędziowanie bitwy.
A wraz z nimi trójka gości specjalnych w osobach: Joanny Kołaczkowskiej, Marii Czubaszek oraz Grzegorza Miecugowa, których obecność w składzie jurorskim wywołała lawinę dyskusji.W tym miejscu zaznaczę od razu, że choć niektóre decyzje uważam za mocno dyskusyjne, to suma summarum nie miały one katastrofalnego wpływu na przebieg całej bitwy. Werdykty wspomnianej trójki (którym na pewno można zarzucić bezzasadność wynikającą siłą rzeczy z braku odpowiednich kompetencji) chyba bardziej dziwiły niż szokowały. Myślę, że włączenie do składu sędziowskiego osób "spoza branży" mogło być rozwiązaniem ciekawym, chociażby ze względu na sam zamysł czyli obiektywne podejście do tematu i świeży punkt widzenia, które jednak nie do końca sprawdziło się na sobotniej bitwie. Taki dobór jury miałby moim zdaniem sens, gdyby pojedyncze werdykty gości liczyły się jako jeden kolektywny głos (i prawdopodobnie tak miało to wyglądać wg wstępnych ustaleń).
Warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem w przyszłości aby, zgodnie z prastarym przysłowiem, "wilk był syty i owca cała".Bitwa o Mokotów nie bez powodu nazywana jest "Freestylową Ligą Mistrzów". I tym razem do walki stanęło szesnastu, z założenia najlepszych, zawodników z całej Polski. Wśród zaproszonych znaleźli się zarówno weterani wolno stylowych zmagań z wieloletnim bitewnym doświadczeniem jak i nowa generacja zdolnych MCs z młodszego pokolenia. Prawdopodobnie taki dysonans z czasem będzie się coraz bardziej zmniejszał, ponieważ z udziału w turnieju sukcesywnie rezygnują znane postacie sceny freestylowej z lat ubiegłych (vide 3-6, Flint czy Enson, a od przyszłego roku przypuszczalnie również Muflon). Decyzje często argumentowane są ograniczaniem zawodników przez medialną cenzurę czyli główną zasadę Bitwy o Mokotów.
W pierwszej walce spotkali się jedyni na bitwie reprezentanci Łodzi - Bonez oraz Oset. Moje rozczarowanie tak niefortunnym losowaniem par, wynikające m.in. ze względów lokalnych, częściowo zrekompensował zaskakująco wysoki poziom walki. Panowie inaugurując bitwę w takim stylu postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Naprawdę wyrównana walka nasycona mocnymi linijkami po obu stronach (zwłaszcza w wejściach tematycznych) zakończyła się wygraną Oseta.
Ten dotychczas mało znany zawodnik, który na bitwę wskoczył w ostatniej chwili zastępując WSZ'a, w efekcie został okrzyknięty czarnym koniem turnieju, w bardzo dobrym stylu dochodząc aż do półfinałów.Pojedynek Boneza z Osetem był zdecydowanie jednym z dwóch najlepszych tego wieczoru, obok półfinałowego starcia legend polskiego freestyle'u - Muflona oraz Dolara.
I jeżeli w przypadku pierwszej walki tak wysoki poziom rzeczywiście mógł zaskakiwać, to chyba nikt nie miał wątpliwości, czego można spodziewać się po utytułowanych reprezentantach Warszawy oraz Lublina... i rzeczywiście zawodnicy nie zawiedli oczekiwań.
Walka była bardzo wyrównana, a mnogość celnych wersów w wejściach z tematem, a następnie stylowe odbijanie piłeczki w ripostach wzbudzały po równo histeryczny wrzask zebranej w podziemiu publiki. Można było się domyślić, że niedoświadczone jury gości specjalnych będzie miało niemały problem z werdyktem. Wśród zgromadzonego pod sceną tłumu, niezmordowanie skandującego obie ksywki w pewnym momencie padło hasło "dogrywka" i do tej sugestii chętnie przychylili się sędziowie. Jak wiadomo, końcowej ocenie wobec tego podlegać powinny tylko dwa ostatnie wejścia zawodników, ale chyba zapomniano o tym poinformować trójkę jurorów, która jednomyślnie wskazała na Dolara.
Tym samym reprezentant Lublina awansował do finału bitwy, a jego oponent i faworyt całego turnieju - Muflon musiał zadowolić się 3. miejscem na podium. Szkoda, że celne wejścia okraszone ironią i bezbłędne błyskotliwe riposty przegrały z odgrzewanymi punchami o Maćku z Klanu i przypalaniu wody na herbatę czy populistycznymi o szkle kontaktowym. I o ile taki werdykt części jury można usprawiedliwić z wiadomych względów, to niestety smutno zaskakują głosy prowadzących, jakkolwiek nie miały już one znaczenia.
Reasumując, choć nie do końca zgadzam się z takim wynikiem, Dolar na awans do ostatniego etapu na pewno zasłużył - chociażby tym, że niesamowitą charyzmą sceniczną i pewnością siebie w zdołał "uwieść" jury oraz porwać publikę. Gratulacje należą się obu panom - ta walka powinna być finałową.
W pozostałych starciach, których kolejne pary i wyniki obrazuje poniższa drabinka, kontrowersji i większych zaskoczeń nie było. W 1/8 z turniejem pożegnali się reprezentanci Śląska - Tymin oraz Ymcyk oraz Warszawy - Wiciu, Theodor i Siódmy. Odpadli również Emtes oraz najmłodszy uczestnik tej edycji - Edzio. W pierwszej walce ćwierćfinałowej losowanie skojarzyło dwóch lokalnych MCs -Muflona oraz Solara. Pojedynek zakończył się zdecydowaną wygraną ubiegłorocznego mistrza - przewaga była niepodważalna.
Kolejne starcia tego etapu przyniosły zwycięstwo Dolarowi, Czeskiemu oraz Osetowi. W krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi rundami można było obejrzeć pokazy breakdance'u w wykonaniu formacji Mobini Out Of Norm.
W półfinałach oprócz wspomnianej wcześniej emocjonującej walki Muflona z Dolarem, zmierzyli się Czeski oraz Oset. Widać było, że mniej doświadczonemu w bitwach łodzianinowi, zmęczenie dawało o sobie mocno znać. Do finału awansował Czeski, a Oset dołączył do Muflona na najniższym stopniu podium.
W ostatniej walce imprezy spotkali się Dolar oraz Czeski. Patrząc przez pryzmat poprzednich pojedynków obu panów, nie miałam wątpliwości jakim wynikiem zakończy się ten finał. Różnica poziomów była widoczna w każdym wejściu. Można śmiało powiedzieć, że Dolar zdeklasował rywala i tym samym ponad metrowy puchar Mistrza Bitwy o Mokotów 2011 odjechał do Lublina (po krótkim przystanku na warszawskim Powiślu).
Na zakończenie nie mogłabym nie wspomnieć o optymistycznie rokującym precedensie jakim w tym roku była całkowita medialność imprezy.
Bezpośrednia transmisja została bowiem przeprowadzona aż trzema środkami masowego przekazu (tv, radio, internet), co bez wątpienia wpłynęło na usprawnienie i wzrost oglądalności i co w długofalowym efekcie może przyczynić się do popularyzacji tej dziedziny hip hopu. Na uznanie zasługuje również atrakcyjna pula nagród o rekordowej jak dotychczas wartości. Żaden z uczestników nie pojechał do domu z pustymi rękami.
Emocje po czwartej edycji Bitwy o Mokotów jeszcze nie zdążyły opaść, a tymczasem organizatorzy już planują wprowadzenie kolejnych innowacji w przyszłości. Ze względu na liczne głosy krytykujące obowiązującą na bitwie cenzurę, BoM 2012 być może będzie rozbita na dwa etapy - piątkowy w siedzibie radia oraz sobotni w klubie. Takie rozwiązanie z pewnością spotkałoby się z pozytywnymi reakcjami dotychczasowych malkontentów.
Dorzucając jeszcze do tego sensowny pomysł na uregulowanie drażliwej kwestii składu sędziowskiego, można śmiało zakładać, że kolejne edycje będą tylko lepsze.Bitwę o Mokotów 2011 specjalnie dla Popkillera podsumował tegoroczny zwycięzca - Dolar: "Bardzo cieszę się z wygranej. Była ona na pewno dużym zaskoczeniem dla wielu osób, także dla mnie. Tego dnia dopisała mi forma i mogłem osiągnąć najlepszy level. Co do jury, to na pewno nowa i ciekawa koncepcja na łączenie rapowych znawców(Duże Pe, Rudanacja) z opiniami ludzi środowisk kabaretowych. Wniosło to ciekawy powiew świeżości. Znakomita organizacja całości imprezy.Jaram się max ze po rocznej przerwie w startowaniu na bitwach, odniosłem ten sukces. Dziękuję też Sosenowi i przede wszystkim Muflonowi za świetne walki. Pozdro 5!"PS. Wszystkie walki BOM 2011 można znaleźć na stronie
Polskiego Radia. Video z rozpoczęcia, finału i trochę innych materiałów znajdziecie też
na stronie INI.
DRABINKA1/8 FINAŁUBONEZ vs OSET -> OSET
PEUS vs EDZIO -> PEUS
MUFLON vs EMTES -> MUFLON
DOLAR vs TYMIN OPTYMISTA -> DOLAR
THEO vs CZESKI -> CZESKI
SIÓDMY vs KONRAD -> KONRAD
SOLAR vs YMCYK -> SOLAR
SOSEN vs WICIU -> SOSEN
1/4 FINAŁUSOLAR vs MUFLON -> MUFLON
SOSEN vs DOLAR -> DOLAR
PEUS vs CZESKI -> CZESKI
KONRAD vs OSET -> OSET
1/2 FINAŁUMUFLON vs DOLAR -> dogrywka -> DOLAR
CZESKI vs OSET -> CZESKI
FINAŁDOLAR vs CZESKI -> dogrywka -> DOLAR