W naszym kraju nawijanie pod żywe instrumenty jest w dalszym ciągu dość mało popularne. Tym bardziej cieszy fakt, że materiały takie jak ten kolektywu The Pryzmats trafiają do ogólnopolskiego obiegu i próbują chociaż częściowo odwrócić niekorzystną tendencję.
"Balon" to przykład na to, że dobry rap można robić w innej konwencji niż miażdżąca większość kolegów po fachu.
Członkowie żywieckiej grupy postawili na kampanię totalną w celu pokazania światu własnej pracy. Ich zabiegi promocyjne znalazły odzwierciedlenie na wielu płaszczyznach - od udostępniania fanom fizycznej wersji na koncercie w Żywcu, opublikowania muzyki na SoundCloud, aż na "umieszczeniu" materiału w ładnie zrobionym digipacku skończywszy. Jak pokazały następne tygodnie od wydania "Balonu", ta taktyka przyniosła zamierzony efekt (materiał został spropsowany na popularnym portalu społecznościowym przez Alkopoligamia.com).
Raperska część kolektywu działała w myśl własnej zasady: "fajne bo trudne", co da się zresztą zauważyć na każdym kroku. Przy odsłuchu nietrudno nie dostrzec, jak osłuchani i oczytani są obaj nawijający. Do tego nawet najbardziej pospolite tematy podejmują oni w taki sposób, że skłaniają słuchacza do refleksji, zadziwiając stylem lirycznej wypowiedzi, w jakim to robią - i to w każdym z siedmiu utworów. Wieloznaczne wersy, wśród których odnajdziemy masę tych z gatunku naprawdę smakowitych, są niewątpliwym atutem EP-ki. Do tego - pomimo że raperzy nie do końca zaspokajają oczekiwania dotyczące poruszania się po podkładach - to próbują kombinować z flow, co dobrze wróży na dalszą drogę muzycznego rozwoju. Pewne ciekawe maniery zdołali już zresztą wypracować. Za to obie towarzyszące chłopakom wokalistki wprowadzają trochę ożywienia, nie dając jednak od siebie zbyt dużej wartości dodatniej w odniesieniu do całości (pomimo zauważalnych umiejętności wokalnych).
Sekcja instrumentalna grupy zawiesiła poprzeczkę na zadowalającym poziomie. Warstwa muzyczna materiału może zaspokoić nawet najbardziej wyrafinowane gusta, bowiem rozstrzał w klimacie poszczególnych kawałków jest doprawdy spory. Wyluzowane, niekiedy leniwe podkłady, które odnajdziemy chociażby w "Materializmie" czy "Balonie", stykają się z mocniejszymi, wśród których na czoło wybija się utwór o bardzo przewrotnej nazwie - "Autossaki leśne". Między innymi dlatego wielkim nieporozumieniem byłoby indywidualnie wyróżniać którykolwiek z elementów tej dobrze współgrającej układanki, którą dodatkowo wspomógł dobrze znany DJ Ike w "Sztuce".
Pierwsze wydawnictwo livebandu należy ocenić na zasłużoną czwórkę - za podążanie w świadomy i ciekawy sposób obraną wcześniej drogą. Ze względu na to żywię nadzieję, że tytułowy "Balon", tym razem o nazwie The Pryzmats, wzniesie się jeszcze wyżej i poleci jeszcze dalej, pokazując Polsce, że eksperymenty artystyczne okraszone pasją mogą być naprawdę dobre, szczególnie w tak synkretycznym gatunku jak rap.