Johnny Jackson przyszedł na świat 28 Sierpnia 1969 roku w Juarez w Meksyku. Dorastał jednak w South Central Los Angeles, jednej w najbardziej
niebezpiecznych dzielnic "Miasta Aniołów" pod okiem przybranych
rodziców. Trzymał się z daleka od gangów i innych negatywnych rzeczy. Jego umysł pochłonięty był muzyką.
Już w szkole średniej - Washington Preparatory High School
przejawiał naturalny talent, gdy w klasie zdominowanej przez czarnoskórą
młodzież jako jedyny zajmował się amatorską produkcją. On - Meksykanin.
Swoją pierwszą "bit-maszynę" - Mattel
Synsonic, kupił za pieniądze zarobione na handlu kokainą, którą
sprzedawał przez miesiąc. Kiedy odmówił "działki" kobiecie w ciąży
zrozumiał, że nie tędy droga i postanowił zając się spełnieniem swoich
marzeń. Mimo, ze otrzymał stypendium muzyczne na Berklee College
of Music postanowił z niego zrezygnować, aby jak najszybciej zająć się
karierą producenta...
POCZĄTKI
Pierwsze próby przebicia się do przemysłu muzycznego nastąpiły w drugiej połowie lat 80-tych. Jak każdy w tamtym czasie zaczynał od bycia DJ-em, miał również mały epizod jako B-Boy. Do produkcji bitów używał zaś popularnych wtedy sprzętów Yamahy czy Rolanda808, jednak szybko porzucił je dla SP1200, która stała się jego ulubionym narzędziem i znakiem rozpoznawczym w ciągu 21 lat kariery producenckiej. Co ciekawe, nigdy nie pracował na słynnym MPC. Jak mawiał: "Nie naprawiam tego co nie jest zepsute i co sprawdza się w moich produkcjach. Dlatego bębny zawsze zostają te same".
Johnny 'J' w latach młodości - początek lat 80-tych
Jego pierwsze w pełni profesjonalne i niezależne produkcje datuje się na rok 1987, kiedy to zaczął produkować kawałki dla artystów popularnych w tamtych latach na kalifornijskiej scenie electro. Pierwszym utworem, w którym maczał palce był łączący elementy rapu, funku i electro "Girl I'm So Jealous" H.C. Smooth'a, dostępny jedynie na winylu. W tym samym czasie wyprodukował on również razem z DJ Stratch'em swój pierwszy w pełni hip-hopowy kawałek - "Bustin' Out" old-schoolowego rapera MC T.N.T. Następne lata mijały na doskonaleniu własnego brzmienia i wypracowaniu sobie swojego unikalnego stylu produkcji. Johnny szukał swojej szansy na dotarcie do szerszego grona słuchaczy. Okazja przyszła sama. Najpierw w 1988 roku nawiązał współpracę z grupą L.A. Posse w skład której wchodził w tamtym czasie również inny uznany WestCoastowy producent Bobby "Bobcat" Ervin. Zaowocowało to wyprodukowaniem kolejnego utworu z gatunku electro hip-hopu "Move That Body" żeńskiego duetu Celeberty and Star. W następnym roku jego produkcje pojawiły się na albumie Greg Macka"What Does It All Mean" wydanego przez legendarna wytwornie Motown Records. Warto także nadmienić, że na tej samej płycie pojawiły się również produkcje początkującego wtedy DJ Pooha.
PIERWSZY HIT
Prawdziwy przełom nastąpił jednak w 1990 roku, kiedy Johnny wyprodukował dla swojego szkolnego kolegi Candyman'a jego największy i jak się potem okazało jedyny hit "Knockin' Boots" z albumu "Ain't No Shame In My Game", który pokrył się platyną w dużej mierze dzięki popularności tego kawałka. Drzwi do wielkiej kariery stanęły otworem..
SP1200 - ulubione narzędzie pracy Johnny J'a
Podczas trasy koncertowej promującej ten album, na jednej z imprez w hotelu nastąpiło także pierwsze, symboliczne spotkanie z Tupakiem który był w tamtym czasie nowym członkiem Digital Underground. Po uściśnięciu sobie rąk i odbyciu krótkiej rozmowy każdy z nich poszedł jednak w swoja stronę. Któż mógłby przypuszczać, że ta dwójka już za parę lat zawojuje hip-hopowy rynek? Oprócz "Knockin' Boots" Johnny 'J' dostarczył także bit do utworu "Keep Funkin' It" na popularną składankę "We're All In The Same Gang". W 1991 roku wyprodukował drugi solowy album Candyman'a "Playtime Is Over". Płyta jednak nie powtórzyła już sukcesu poprzedniczki. Mimo, iż krążek był bardzo solidny, brakowało na nim hitu na miarę "Knockin' Boots"...
2PAC i THUG LIFE
W 1992 roku Johnny poznał się z przyszłym członkiem Thug Life - Big Syke'em, który był wtedy lokalnym raperem sprzedającym swoje demówki prosto z bagażnika. Syke posiadał swoją własną ekipę o nazwie Evil Mind Gangstas z którą przygotowywał wspólną płytę. Słysząc produkcje Johnny'ego, poprosił go o dostarczenie kilku bitów. Efekt był taki, że został on głównym producentem albumu "All Hell Breakin' Loose", odpowiadając za produkcje 10-ciu z 12-tu kawałków na płycie.
To właśnie produkcje na tym albumie doprowadziły do współpracy z 2Pakiem. Shakur również w tamtym czasie poznał się z Syke'iem, którego widział w roli jednego z członków nowo powstającej formacji Thug Life. Kiedy Tupac usłyszał nagrania Big Syke'a natychmiast zwrócił uwagę na warstwę dźwiękową i zapragnął poznać człowieka odpowiedzialnego za produkcję. Syke pojechał więc po Johnny'ego, ten chwycił tylko swoją SP1200, parę taśm z bitami po czym obaj pośpieszyli do Echo Sound Studio. Tupac Shakur był już w 1993 roku jednym z najpopularniejszych i najbardziej kontrowersyjnych raperów w Stanach - była to więc szansa dla młodego producenta na pokazanie się i sukces komercyjny o dużo większym wymiarze niż współpraca z Candymanem...
Pierwsza sesja była bardzo owocna i zarazem obiecująca - w 3 dni nagrali 9 kawałków. Ich pierwszym wspólnym utworem była piosenka "Thug Life", która miała być tytułowym trackiem nadchodzącego grupowego albumu.
2Pac był bardzo zadowolony ze współpracy. Oprócz samego brzmienia utworów imponował mu również fakt, że nareszcie spotkał kogoś, który był w stanie sprostać tempu jego pracy, co często było powodem kłótni z innymi producentami. Podobnie jak 2Pac nie miał problemu z napisaniem i zarapowaniem jednego utworu w mniej niż godzinę, Johnny 'J' nie miał problemu z zaaranżowaniem muzyki w podobnym czasie na miejscu w studio. Chemia, jaka się miedzy nimi wytworzyła praktycznie z marszu była zauważalna już od samego początku...
Oprócz współpracy z 'Pac'iem i ekipą Thug Life, Johnny 'J' wyprodukował w 1993 roku także jeden kawałek na album Candymana - "Don't Cry Dry Your Eyes" oraz współpracował z początkującym raperem o ksywce Biggie Smallz produkując dla niego dwa tracki - "Cruisin" i "Nobody Rides For Free" które ukazały się jedynie na promocyjnym winylu. Co ciekawe ten drugi utwór wykorzystuje sampel z "Love Hangover" Diany Ross, po który Johnny sięgnął jeszcze parę razy w trakcie swojej producenckiej kariery.
Podczas kolejnych sesji nagraniowych z Tupakiem powstał "Pour Out A Little Liquor" - ich pierwszy wspólny hit, który najpierw miał trafić na soundtrack do "Poetic Justice" ale ostatecznie można go usłyszeć w filmie Above The Rim i na albumie Thug Life. Wiadomo, że 2Pac i Johnny 'J' nagrali w latach 1992-1994 przynajmniej kilkadziesiąt kawałków, ale z powodu problemów z samplami wiele utworów jak "Fake Ass Bitches", "Ready 4 Whatever", "Thug 4 Life" czy "Iz It Cool 2 Fuck" nie mogło zostać wydanych. Poza tym uległa zmianie także koncepcja albumu Thug Life, którego pierwotna wersja była za ostra i Interscope zmusiło grupę do usunięcia części numerów, w tym również tych wyprodukowanych przez Johnny'ego. Efektem tego na finalnej wersji albumu wydanej 26 Września 1994 roku ostał się jedynie "Pour Out A Little Liquor". Oryginalne demo albumu wyciekło do Internetu w 2007 roku więc polecam zapoznać się z wyglądem i brzmieniem pierwszej wersji płyty.
Wracając do Johnny J'a - w tym samym roku wyprodukował on również kawałek 'Return Of The Player' rapera Mel-Low, który jest jednak dostępny jedynie na winylu. Po sukcesie albumu Thug Life Tupac zaczął pracę nad swoją solową płytą. Johnny 'J' ponownie podjął współpracę z Shakurem w efekcie czego na wydanym 14 Kwietnia 1995 roku krążku "Me Against The World" możemy usłyszeć ich kolejne "collabo" w postaci kawałka "Death Around The Corner".
SOLOWY ALBUM i NARODZINY KLOCKWORK ENTERTAINMENT
2 dni po premierze "Me Against The World" nakładem Solar Records ukazuje się również pierwszy i jedyny solowy album Johnny J'a - "I Gotta Be Me".
Co można powiedzieć na temat tej płyty?
Ujmę to w ten sposób - w "złotej erze rapu" Johnny 'J' był kiepskim raperem, natomiast dzisiaj w porównaniu z niektórymi mainstreamowymi gwiazdami tworzącymi ta muzykę myślę, że daje radę i można by go z powodzeniem umieścić na półce razem ze średniakami. Płytę promowały dwa single - "Dig Um' Out" i "Get Away From Me", do którego został także nakręcony klip. Nie warstwa liryczna tego albumu jest jednak ważna a muzyka. Na płycie znajdują się bowiem 2 utwory z których bity zostały potem przekazane Tupac'owi podczas pracy nad albumem "All Eyez On Me". "I Gotta Be Me" mimo, że nie powala jest naprawdę porządnym materiałem więc polecam sobie go sprawdzić jeśli nie mieliście jeszcze okazji...
W tym samym roku Johnny wraz z żoną Capucine powołali do życia swoja własna, niezależna wytwornie - KlockWork Entertainment.
ALL EYEZ ON US
Kiedy Tupac opuścił więzienie i poleciał do Kalifornii nagrywać nowy album Johnny 'J' podążył za nim. Pierwsza wspólna sesja odbyła się 2 dni po wyjściu Shakura na wolność. Zaczęło się od kawałka "All Eyez On Me", następnie "All About U", "Still I Rise" i kilkanaście innych...
2Pac i Johnny 'J' podczas pracy nad "All Eyez On Me" - Can-Am Studio, rok 1995
W sumie duet 2Pac-Johnny 'J' podczas 2-tygodniowej pracy nad albumem zrobił 15 numerów, z czego 11 tracków znalazło się ostatecznie na płycie, wśród nich m.in. takie hity jak "Life Goes On", "How Do U Want It" czy "Picture Me Rollin". Leftovery znalazły się później na soundtrackach i pośmiertnych albumach, wiele z nich zostało niestety zremiksowanych przez innych producentów...
Tempo ich pracy było wręcz szalone - potrafili zrobić razem nawet 7 kawałków jednego dnia.W czasie półrocznej współpracy 'Paca i Johnny J'a nagrali razem ponad 150 utworów. Założyli także wspólna firmę producencką "Non-Stop Productions" której nazwa w pełni oddawała etykę pracy obu Panów - nagrywać, nagrywać i jeszcze raz nagrywać. Non-stop w studiu. Dlatego nawet dziś, ponad 14 lat po śmierci Tupaca wciąż ukazują się utwory nagrane przez duet w tamtym okresie...
Oprócz tego Johnny 'J' współpracował także z innymi artystami z Death Row jak Snoop, Tha Dogg Pound czy Danny Boy. Wyprodukował także 4 numery na niewydany album O.F.T.B. oraz razem z Shakurem pomagał w pracy nad Death Row debiutem Mc Hammera - "Too Tight".
Po olbrzymim sukcesie "All Eyez On Me", Tupac zaczął prace nad kolejną płytą. Wielu nie wie, ze to właśnie Johnny J był odpowiedzialny za oryginalny materiał mający trafić na album "Killuminati" w postaci kawałków jak "When Thugs Cry" i innych... W polowie 1996 roku był on jednak zmuszony przestać współpracować nie tyle z 'Pakiem co z wytwórnia Death Row, która nie spieszyła się z wypłaceniem producentowi należnych zaległości za prace nad albumem "All Eyez On Me" (który w tamtym czasie był już 5-krotną platyną), co w efekcie zmusiło Tupaca do nagrania albumu przy użyciu innych producentów. To były ostatnie chwile magicznego duetu... do śmierci Tupaca nie mieli już okazji nic razem nagrać...
Po współpracy z Death Row, Johnny J wyprodukował pierwszy solowy album starego przyjaciela z czasów Thug Life - Big Syke'a. "Be Yo' Self", który stal się undergroundowym klasykiem głównie dzięki fantastycznemu brzmieniu utworów takich jak "Ain't No Love" czy "On My Way Out".
LIFE AFTER 2PAC
Zabójstwo przyjaciela wstrząsnęło światem Johnny J'a ale nigdy nie porzucił on produkcji. Wręcz przeciwnie - starał się kontynuować dziedzictwo Shakura, biorąc na warsztat ich stare kawałki nagrane w latach 1993-1994 na nadchodzący pierwszy pośmiertny album artysty "R U Still Down", wydany w 1997 roku przez rodzinną wytwórnie Amaru Records. Następnie Johnny dostarczył swoje produkcje na drugie solo Craig Mack'a - "Operation: Get Down". W tym samym roku ukazała się także płyta "Cool Relax" znanego i cenionego artysty JonaB a na niej mega hit "Are You Still Down" tercetu Jon B-2Pac-Johnny J, dzięki któremu album pokrył się platyną.
Death Row wydało również album Nate Dogga "G-Funk Classics Vol. 1", gdzie możemy usłyszeć kawałek "Crazy Dangerous" produkcji Johnny J'a. W tym samym roku ukazało się także kilka jego remixów jak "U Bring Me Up"KCi & Jojo czy "Luke's Sheila"Luke'a z 2 Live Crew.
W kolejnych latach Johnny nie zwalnia tempa. Podejmuje współprace z członkiem Bone Thugs-N-Harmony - Bizzy Bonem, który właśnie przygotowuje się do wydania pierwszego solo. Pierwotnie wersja albumu zostaje całkowicie wyprodukowana przez Johnny J'a.
Niestety z nieznanych przyczyn płyta która trafia do sklepów zawiera tylko 3 jego produkcje, w tym singiel "When Thugz Cry", który pomógł albumowi pokryć się zlotem.
Rok 1998 przynosi także kolejny pośmiertny album Tupaca. Kompilacja zawierająca największe hity artysty osiąga znakomity sukces komercyjny, sprzedając się w ilości ponad 9 milionów egzemplarzy w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Nie brakuje także na niej nowych, nieznanych wcześniej utworów z czego 2 z nich - "Troublesome '96" i znakomite "Unconditional Love" napisane pierwotnie dla Mc Hammera zawierają produkcje J'a.
Johnny produkuje również kilka utworów dla Marka Wahlberga znanego szerszej publiczności jako Marky Mark. Ostatecznie wydany zostaje jedynie utwór "Don't Sleep", który trafia na soundtrack do filmu "The Big Hit". Kolejna współpraca z JonemB owocuje powstaniem remixu do utworu WC - "Better Days", który ukazuje się na winylowej edycji singla i odnosi spory sukces podobnie jak cala płyta "The Shadiest One".
Do Johnny'ego zgłasza się również inny WestCoastowy weteran - CJ Mac. Efektem tego jest pojawienie się produkcji J'a na albumie "Platinum Game" w utworze "Gangsta Bitch".
W tym samym roku pojawia się nowa kompilacja z Death Row - Chronic 2000. Podwójna składanka zawiera również utwór "Who Do U Believe In" 2Pac'a na bicie Johnny J'a. Amaru szykuje również album "Still I Rise" a do współpracy nad płytą pośród innych producentów zostaje także zaproszony Johnny J. Remixuje on swoje własne kawałki nagrane wspólnie z Pakiem i ekipą Outlawz a nowe wersje utworów "Still I Rise", "Secretz Of War" i "U Can Be Touched" trafiają na wydany w grudniu 1999 roku album który pokrywa się platyną.
Produkcje Johnny J'a możemy również usłyszeć na następnej pośmiertnej płycie Shakura - Until The End Of Time. Wydany w marcu 2001 roku podwójny album staje się najlepiej sprzedającym rapowym albumem roku w Stanach. Johnny J odpowiada na nim za produkcje 9 kawałków. Właśnie podczas pracy nad tym krążkiem pojawiają się pierwsze zgrzyty na linii Amaru - Johnny J. Poza oddaniem części kawałków wyprodukowanych przez J'a w ręce innych producentów celem zremiksowania Johnny był wściekły, kiedy zakupił album w sklepie i usłyszał wyprodukowany przez siebie numer "Everything They Owe", na którym acapella leci swoją droga a bit swoją. Jak się potem okazało, po przekazaniu tracka do Amaru, jeden z ich inżynierów zmiksował kawałek od nowa, dzięki czemu numer jest całkowicie "off-bar". Był to jednak dopiero początek...
Przy okazji pracy nad kolejnym albumem 'Paca - "Better Dayz", pojawiły się te same problemy. Johnny nie miał możliwości zremiksowania wszystkich swoich kawałków z 'Pakiem, gdyż cześć z nich jak np. "Changed Man" trafiła w ręce innych producentów, którzy zaczęli robić z nimi rożne rzeczy. Ponadto Amaru ponownie zmieniło ostateczny miks jednego z kawałków [tytułowe "Better Dayz"] jednak tym razem na szczęście nie spieprzyli sprawy do końca...
Był to ostatni wydany legalnie album 2Pac'a, na którym mogliśmy usłyszeć produkcje Johnny J'a. Konflikt z Amaru zaczął przybierać coraz większe rozmiary, pojawiły się plotki ze producent życzy sobie zbyt dużych sum za swoje bity co było totalną bzdurą, zważywszy na to, ze za produkcje na pośmiertne albumy 2Pac'a kasował on mniej niż 10000$ co przy honorarium np. Dr. Dre [70000-250000$ od bitu] czy innych mainstreamowych producentów wydaje się śmieszną sumą...
Studio Johnny J'a w siedzibie Klockwork Entertainment - Los Angeles, CA
W 2002 roku Johnny wyprodukował również tribute dla 2Pac'a pt. "Thinking Of U", który ukazał się na soundtracku do dokumentu "Thug Angel" a na którym można usłyszeć jednego z artystów wytworni Klockwork - Stepachyld'a.
Ponadto dostarczył on produkcje na album Tyrese'a - I Wanna Go There produkując cover How Do U Want It pt. Situations. W kolejnym roku zaczął on współprace z Napoleonem, który opuścił szeregi Outlawz by zacząć karierę solową. Jego legalny debiut - dwupłytowy album "Have Mercy" w całości wyprodukowany przez Johnny J'a miał się ukazać nakładem Klockwork Entertainment/Atlantic Records w Polowie 2004 roku.
Johnny 'J' i Napoleon podczas pracy nad albumem "Have Mercy" - studio Klockwork, 2003 rok
W siódma rocznice śmierci Tupac'a został zaprezentowany pierwszy singiel z albumu - tribute "Never Forget", gdzie Napoleona wspiera na refrenie Val Young.
Przygotowywany był również drugi singiel "Fast Life" nagrany wspólnie z BarringtonemLevy. Cały album został ukończony na początku 2004 roku i zawierał 24 nagrania lecz zanim mógł zostać wydany Napoleon porzucił rap by zająć się swoją religią co ostatecznie sprawiło, ze płyta została odłożona do szuflady...
W tym samym roku ukazuje się również nowy album Jon'a B - "Stronger Everyday", gdzie nastąpiła reaktywacja tercetu 2Pac/Johnny J/Jon B w postaci kawałka "Part 2", który miał być bezpośrednią kontynuacją hitu "R U Still Down" sprzed kilku lat.
Do Johnny'ego zgłasza się też Won-G, młody raper z Haiti, w efekcie czego powstaje następny utwór poświęcony pamięci Shakura - We Won't Cry, który trafia na album "Rage Of The Age".
Rok 2005 przynosi nam kolejny tribute dla 2Pac'a w postaci kawałka "Still" młodego rapera o ksywce T-Jay, który jak się potem okazuje został nowym artysta wytworni Klockwork.
Numer zbiera pozytywne recenzje wśród fanów i jest wstępem do solowego albumu, który ma być w całości wyprodukowany przez Johnny J'a.
Duet nagrywa ponad 50 utworów ale zanim płyta ma szanse ujrzeć światło dzienne T-Jay z niewiadomych przyczyn porzuca Klockwork dla innego labelu i słuch o nim ginie...
LAST YEAR
W ostatnim roku swojego życia Johnny J skupia się raczej na pracy z młodymi, początkującymi raperami jak Imaan Faith czy Lil' Eazy E, który przygotowuje właśnie swój debiut "Prince Of Compton". Johnny podejmuje współpracę z synem legendy zachodniego wybrzeża produkując utwór "Letter 2 My Homeboys" oraz pracując nad projektem jego ekipy Kings Of LA.
Przygotowuje także nowa płytę r'n'b' wokalistki Tatyany Ali, znanej szerszej publiczności w popularnego w latach 90-tych sitcomu "Fresh Prince Of Bel-Air".
Johnny J i Tatyana Ali podczas pracy nad albumem "The Light" - studio Klockwork, 2008 rok
Niestety narastający od lat i pogłębiający się problem alkoholowy sprawiają, że przyłapany po raz czwarty na jeździe po pijanemu Johnny J zostaje osadzony na kilka miesięcy w areszcie LA County Jail z którego nigdy nie wraca...
Według oficjalnej wersji popełnia samobójstwo 3 października 2008 roku, w wieku 39 lat. Pojawiają się jednak plotki ze mógł on zostać zamordowany przez współwięźniów pochodzenia meksykańskiego z uwagi na jego bliskie relacje i współpracę z czarnoskórymi raperami a jak wiadomo konflikt rasowy na w Kalifornii na linii czarni-Latynosi jest cały czas żywy...
Jak było naprawdę, zapewne nigdy się nie dowiemy. Jedno jest pewne - Johnny 'J' zostawił po sobie żonę i dwójkę dzieci a Hip-Hop utracił kolejnego utalentowanego przedstawiciela, który odszedł przedwcześnie...
Trumna z prochami Johnny J'a podczas pogrzebu - 11 Października 2008
THE LEGACY
Przyznam szczerze, ze nosiłem się z napisaniem takiego artykułu praktycznie od dnia, kiedy dowiedziałem się o śmierci Johnny J'a.
Może się on wydawać niektórym przesadzony, ponieważ jestem wielkim fanem jego produkcji i od zawsze był on moim ulubionym producentem. Przeznaczeniem tego tekstu oprócz przedstawienia samej postaci Johnny'ego była próba odpowiedzenia na pytanie dlaczego producent, który sprzedał ponad 100 milionów nagrań i wyprodukował największe hity najpopularniejszego rapera wszechczasów jest tak konsekwentnie pomijany i niedoceniany zarówno przez fanów jak i własne muzyczne środowisko?
Gdzie leży przyczyna, ze największe portale hip-hopowe, polskie i zagraniczne nie opublikowały nawet najmniejszej wzmianki na temat październikowej rocznicy śmierci, zarówno w tym roku jak i w ubiegłym? Z czego to wynika? Świadoma ignorancja czy zwykle przeoczenie?
Zawsze mnie to zastanawiało i dalej zastanawia. Mówimy tutaj o osobie, której produkcje wydobywały to co najlepsze z twórczości Tupaca Shakura. To właśnie na bitach Johnny J'a powstały największe klasyki tego artysty jak "Pour Out A Little Liquor", "How Do U Want It", "Life Goes On", "Hit Em Up" czy "Unconditional Love" i to właśnie przy akompaniamencie muzyki Johnny'ego Tupac brzmiał najlepiej.
Być może wina leży częściowo po stronie samego Johnny J'a. Wszak przez większa cześć swojej kariery trzymał się na uboczu i wolał działać raczej "za kulisami" niż w świetle reflektorów. Może to wynika z faktu, ze nie był "taśmociągiem" rozdając swoje bity każdemu na prawo i lewo a raczej współpracował z ludźmi, którzy byli wobec niego lojalni jak Bizzy Bone, Napoleon czy Big Syke. Może był w tym aspekcie za mało otwarty a za bardzo "loyal to the game" jak mawiał 'Pac. W ostatnim roku jego życia zaczęło to jednak ulegać zmianie i prowadzone były rozmowy na temat produkcji dla takich raperów jak Nas, Ice Cube, The Game, Ludacris czy nawet 50 Cent.
Jak potoczyła by się jego dalsza kariera gdyby doszło do współpracy choćby z jednym z nich... Tego nigdy się nie dowiemy ale być może wkrótce usłyszymy ponieważ tak jak w przypadku Tupaca Shakura, jego przyjaciel i ulubiony producent zostawił po sobie niewydane produkcje. Setki niepublikowanych produkcji oraz dużą bibliotekę niesłyszanych wcześniej kawałków które będą sukcesywnie publikowane przez jego wytwornie Klock Work Entertainment zarządzaną obecnie przez wdowę Capucine. Johnny J odszedł ale jego muzyka jest wciąż żywa. "Życie toczy się dalej" jak rapował Tupac. Tak samo jak w przypadku śmierci Biggiego, Big L'a, Jam Master J'a, Big Puna, Left Eye, Aaliyah, ODB, J Dilli, Pimpa C i wielu innych artystów którzy odeszli, hip-hop opłakuje swoich upadłych bohaterów idąc dalej do przodu.
Mam wielką nadzieję, że ludzie tworzący tą kulturę - raperzy, DJ'e, producenci, aktywiści, publicyści oraz zwykli słuchacze będą pamiętać o Johnnym J'u który w ciągu 21 lat producenckiej kariery dostarczył chyba dość produkcji na których powstały klasyki, aby sobie na to zasłużyć...
Po dwóch latach od trasy "Mata Tour", która zgromadziła ponad 100 tysięcy osób w całej Polsce, Młody Matczak powraca, by ponownie zaskoczyć swoich...
Dobry artykuł! J kozak!
Chyba zawsze tak było w histori rapu ze producenci byli w cieniu to raperzy zgarniali wszystko.No coz szkoda bylo to niezaprzeczalnie jeden z najlepszych producentow ktorego produkcje mialem okazje sprawdzic.
był*
excalibur - raperzy zgarniali sławę, ale producenci zarabiali nie mniej od nich, chociaż moim zdaniem niektórzy raperzy istnieją tylko dzięki swoim producentom. Artykuł zajebisty !
ciekawe, propsuje to.
dobrym art. moj czlowiek
yooo urodził się tego samego dnia co ja, tylko parę lat wcześniej :D pozytywna zajawka, swoją drogą dobry z niego zawodnik
J jest autorem bodaj większości kawałków 2Paca z ery Death Row, w tym przytłaczająca większość to niesamowicie wyluzowane bity, przez które do dziś nie potrafię przestać słuchać Paca. W jednym z wywiadów jakie J udzielił telefoniczne podkreślał on o tym aby pamiętać, że te utwory to 50% 2Paca i 50% Johny'ego J'a i pamiętajmy o tym. Bez niego nie byłyby tak niesamowite. Chętnie sprawdzę jego inne produkcje.
Brawo za czas i wysiłek poświęcony pisaniu tego artykułu.
MISTRZ!!!!!! wysmażyć tak zajebiste bity w tak krótkim czasie.Ja na szczęście się nauczyłem że jak słucham jakiś kawałek i się nim jaram,to doceniam tak samo tego autora podkładu jak i tego kto odpowiada za warstwę liryczną.A nawet bardziej:Sztrzała
I nie wiem czy zauważyliście,po współpracy J z 2pac'iem,raperzy nawijający pod bity J,nawijają podobnie do Tupaca.Bardzo dobry artykuł chcę więcej takich!!!!! może kolej teraz na Easy Moe Bee?
"Ja na szczęście się nauczyłem że jak słucham jakiś kawałek i się nim jaram,to doceniam tak samo tego autora podkładu jak i tego kto odpowiada za warstwę liryczną."
EXTRA.
No bo większość sezonowych słuchaczy jarając się jakimś kawałkiem np.The Game'a patrzą tylko na rapera,wykonawca dla nich nie istnieje,i to jest prawdziwe i smutne.A jak wiadomo jest fifti:fifti
większość tutaj osób omija twoje komenty,bo już na sam widok mają odruchy wymiotne
Dzięki za wszystkie komentarze. Co do produkcji Johnny J'a to na pewno będziecie mogli wkrótce usłyszec nowe rzeczy:)
Co do artykułów na temat innych West Coast'owych producentów to następne są już w przygotowaniu także czekajcie cierpliwie:)
fajny artykuł, szacunek.
Hm.. Czy nikt z Was nie zauważył, że jeden artykuł o Johnnym jest już na Popkillerze? Oczywiście doceniam powyższy profil J'a (bez wątpienia bardziej naładowany ciekawymi informacjami), jednak jego istnienie jest już... poniekąd frapujące.
fan rapu na pewno ma głęboko gdzieś wasze komentarze, ale pewnie śle wam propsy za bronienie 14latka (Zajawkowicz), który wypowiada się pod każdym newsem, robiąc to pretensjonalnie i przy okazji pokazując swoje ograniczenie, dodatkowo wypisując jakieś brednie, ze "tęsknił za tym portalem ale nadrobi zaległości".
Pod jednym newsem wypowiada się że nie rozumie tekstów, a pod innym pisze, że docenia też producentów, nie tylko raperów. Wniosek jest prosty: jak się nie rozumie teo czego się słucha i tłumaczy występowaniem slangu w tekstach to się słucha beatu, proste. Tylko że to na pewno nie jest świadome słuchaine rapu, a o to chyba chodzi w tej muzyce prawda?
Mam na myśli artykuł, nie J'a, rzecz jasna.
fan rapu to spoko ziomek:
powiem ci tak,nie pisałem że nie rozumiem tekstu,tylko są takie linijki że trzeba się domyślać o co chodzi np gra słów.Co do slangu to do dzisiaj powstają nowe pojęcia które wymyślają nawet raperzy.Jak już mówiłem ze swojego angielskiego jestem zadowolony.Co do moich komentarzy,nie powinieneś się burzyć,bo to wolny kraj.Ja osobiście nie mam nic do tych osób co słuchają AR a z językiem kiepsko,którzy go słuchają nie tylko dla bitu ale też dla techniki rapowania u rapera,punchy czy flow itd.
I pomyśl trochę.Jakbym słuchał Rapu tylko dla bitu,to bym słuchał Rick Ross'a czy Soulja Boy'a.
Świetny artykuł, dobra robota! :)
najlepsi producenci to biali: Scott Storch, The Alchemist, Johnny J, J.R. Rotten, Rick Rubin, DJ Muggs, DJ Lethal czasami zajebiste produkcje zrobą Necro czy Eminem...
skończ się tłumaczyć Zajawkowicz, błaźnisz się tylko.
@fan rapu & Zajawkowicz:
Siemanko Panowie:) nie było mnie trochę ale wróciłem:)
Widzę że u Was beef się nie przedawnił jak u PIHa i DUŻE PE:)hehehe
Przestańcie się żreć bo to nic pozytywnego nie da, lepiej żyć w zgodzie i pokoju:)
Napiszcie lepiej co sądzicie na temat mojego komentarza który dodałem pod
http://www.popkiller.pl/2011-03-11,slums_attack_reedukacja_platynowa#com...
Największym błaznem tej stronki jesteś Ty. Ktoś wyżej pisał, że najlepsi producenci są biali, pierdolnij ty się kolego w łeb. Pozdrawiam.
Z tym, że mam rację w wiekszości spraw (niesromnie pisząc). Z miejsca eliminuje mnie to z grona błaznów na tej stronie, do którego z pewnością należysz ty, posiadając taki masz taki nick. Jesteś jeszcze bardziej anonimowy niż najbardziej anonimowi w internecie, skoro nie możesz się podpisać w konkrety sposób. Znajdź inny sposób na włączenie się do dyskusji, obierz czyjąś stronę (zalecam właściwą, a nie z góry przeciwną mi). Widać, że masz trochę w tej głowie, skoro umiesz nazwać rzecz po imieniu (vide biali producenci wyżej), wykorzystaj to do ciekawej rozmowy, polecam.
dziękóweczka, w końcu ktoś mi przybliżył johnnego, faktycznie nigdzie się o nim nie wspomina. propsy
Jest 2022 I Johnny J nadal jest w mojej pamięci i jego grube naprawdę grube podkłady R.I.P.
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.