DJ Creon to postać, którą na rapowych produkcjach słychać stosunkowo rzadko, o wypowiedziach dla branżowej prasy nawet nie wspominając. Jego bity mają swoje jasne inspiracje, ale ich wykonanie automatycznie neguje wszystkie sugestie dotyczące powielania jakiegoś stylu. W klimacie rapu lat 90. z pewnością jeden z najlepszych producentów w tym kraju, odpowiedział na nasze pytania dotyczące procesu tworzenia.
Od czego zaczynasz pracę nad bitem?
Zdecydowanie najpierw szukam sampli na winylach. Gdy już znajdę dobry "motyw" to zgrywam go na program i tam go tnę na odpowiednie fragmenty. Następnie wgrywam pocięte sample do mpc i staram się nimi grać. Później wybijam bębny i w programie dogrywam bas. Na końcu miksuję wszystkie zgrane wcześniej ślady i podbijam za pomocą różnych wtyczek. Sam pomysł na bit zazwyczaj rodzi się wtedy gdy słucham sampla, wtedy już wiem co mogę z niego wykrzesać. Jeżeli chodzi o inspirację, hmmn na pewno swojego czasu duży wpływ wywarli na mnie: Dj Premier, Pete Rock, Da Beatminerz, Eric Sermon, Dj Shadow, Rza czy Dan the Automator. Co do producentów, słucham i cenię tych, których bity opierają się na samplach.
Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycje czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?
Kiedy robię bit chcę, żeby brzmiał jak by go wyjęto z lat 90? opieram go na kilku pętlach. Nie nakładam na niego dużo efektów, by został w klimacie. Czasem jest tak, że za chwilę biorę się za następny bit i jestem z niego zadowolony, a nie raz dłuższy czas nic nie zrobię bo np. szukam odpowiedniego sampla. Zrobienie bitu zajmuje mi ok. godziny i już po tym czasie stwierdzam, że bit jest gotowy (nie uwzględniając masteringu), ale też zdarza się, że dogrywam jeszcze jakieś sample lub nie jestem do końca przekonany do czegoś w bicie, wtedy się to przeciąga.
Samodzielne doskonalenie brzmienie czy oddane mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy się znają na tym najlepiej?
Oczywiście oddanie do miksu i masteringu ale czasem różnie z tym bywa. Jedni robią lepiej ten master, drudzy gorzej. Samemu trzeba dopracowywać swoje brzmienie, by przy masteringu nie było zbyt wielkiej pracy. Cały czas mam takie wrażenie dopóki się nie przyzwyczaję do nowego brzmienia. Uważam, że mix i mastering jest bardzo ważny bo decyduje o ostatecznym brzmieniu płyty dlatego też trzeba oddawać swój materiał do ludzi, którzy mają o tym pojęcie. Dobrze grająca produkcja jest połową sukcesu, a ludzie którzy się tym zajmują biorą udział w procesie powstawania płyty czyli są jej współtwórcami. Na dziś dzień pełne zaufanie mam do jednej osoby, która poprawiała mi brzmienie. Jest to Dj Sph.
Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmakerami?
To zależy czy jest to projekt raper-producent czy też nie. Album "21 Gramów" Szada pierwotnie miał taki zamysł, ale później stwierdziłem, że chyba się nie wyrobię z taką ilością pozycji na płytę, do tego dochodziła praca zawodowa i inne sprawy więc Michał wziął kilka bitów od innych beatmakerów. Tak czy inaczej uważam, że wyszło to na dobre ponieważ Amat, B2M i Dj Phast wyprodukowali naprawdę kozackie bity na tą płytę i jak by dopełnili ją do całości. Cieszę się gdy słyszę dobre bity innych beatmakerów na tej samej płycie, bo utwierdza mnie to w tym, że uczestniczę w czymś dobrym. Z bitami sprawa wygląda tak, że niektórym raperom wysyłam paczki z bitami, innym robię bit pod dany temat, a jeszcze inni podrzucają sampel i chcieli by aby zrobić z niego bit.
Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?
Hajs za bit - myślę, że jest to normalne i chyba u każdego szanującego się producenta kiedyś przychodzi taka myśl, żeby kasować za swoją pracę. Raperzy, którzy kupują ode mnie bity wydają płyty, grają na nich koncerty więc też zarabiają na tym. Sytuacja w Polsce i tak nie pozwala nam w większości utrzymać się z muzyki, a za pieniądze ze sprzedanego bitu starczy na porcję świeżych winyli, za resztę nie wiem? Zapraszam dziewczynę do kina. Nie ma tu wielkich pieniędzy jak to niektórzy mogli by przypuszczać. Są też sytuacje, że po prostu daję bit komuś bo się kimś tam zajaram np. komuś z podziemia. No i wiadomo, że swoich ludzi się nie kasuje.