Bi-Polar Bear "Today I Found Happy" (Przegapifszy #84)

Dwa ostatnie artykuły z serii "Przegapifszy" były mojego autorstwa, teraz leci trzeci i jeżeli chodzi o wybór składu - przy dwóch ostatnich artykułach był w miarę celowy - tym razem jednak będzie przypadkowo. Choć nie do końca, uwielbiam przeglądać swoją starą bibliotekę z muzyka, zawsze trafię na coś, czego nie słuchałem od kilku lat - tak jak z Bi-Polar Bear. Płyta "Today I Found Happy" została wydana tylko w formacie mp3 w czerwcu 2009 roku. Pozwólcie, że opowiem nieco o niej, jak i o samym zespole. 

August i i Ug Orwell pochodzą z Arizony. Augie grał na perkusji już od 12 roku życia, natomiast Orwell zawsze był zmuszany do freestyle'owania na każdej imprezie - jak sam zarzekał się Andy tylko i wyłącznie, kiedy był ostro podpity. Musiało minąć kilka lat, zanim chłopaki w końcu usiedli do stołu i nagrali swój pierwszy krążek. Zanim do tego doszło, to przeprowadzali się osobno w rożne miejsca - August musiał nawet uciekać przed huraganem Katrina. W końcu spotkali się na Brooklynie - iw tedy powstał Bi-Polar Bear. 

Nagrali "Today I Found Happy", jak August sam żartował w jednym wywiadzie: jest to idealna muzyka dla samobójców. Dokładnie to miał na myśli. Płyta już od samego początku zaczyna się od gorzkiego "Fuck Her". Później jest już tylko coraz gorzej - a raczej lepiej, jeśli chodzi o stronę muzyczną. Podkłady Augusta są po prostu bardzo dobre, cieple i taneczne, mimo ciężkiej tematyki. Nie jest to klasyczny beat z prostym samplem, dzieje się tam naprawdę bardzo dużo! Ich pierwsza płyta oczywiście nie przyniosła żadnego sukcesu, jak się można było domyślać. August i Orwell tym się nie zrazili - obydwaj traktują swoją muzykę jako odskocznię od własnego życia pełnego problemów - gdzie jeden z nich próbuje wyjść z depresji, a drugi ma problemy z płaceniem rachunków, o czym bardzo często nawijają. Dlatego też ich kolejne płyty ukazywały się w dużych odstępach czasowych - odpowiednio w 2009, 2012 i 2015 roku. 

Album jest naprawdę obowiązkową pozycją dla każdej osoby, która chce posłuchać coś "od serca" i niszowego.