Tony Yayo "Tables" (feat. Cory Gunz, Danny Brown) - nowy numer

Doświadczenie nauczyło mnie, że wiele przypadków współpracy przez kilku utalentowanych artystów w jednym numerze nie zawsze wychodzi w efekcie tak, jak wyjść powinno. Przed Wami kawałek "Tables", do którego gospodarz (Tony Yayo) zaprosił dwóch interesujących raperów, a mianowicie Cory'ego Gunza i Danny'ego Browna. Tego pierwszego propsował swego czasu sam BDK, natomiast drugi od jakiegoś czasu zaczyna zdobywać szacunek, na jaki z pewnością zasługuje. Po wstępie, jaki tu przedstawiłem, możecie się tylko sami domyślić, co tym razem wyszło z takiej kolaboracji. Przekonajcie się sami, o czym mówię.

Fanem Tony'ego nigdy nie byłem. Tylko jeden numer z jego udziałem zagościł u mnie na słuchawkach na dłużej. Był to kawałek "My Toy Soldier" z "Massacre" 50 Centa.

Cory Gunz to syn Petera Gunza, a tego już powinniście raczej kojarzyć. W jednym z wywiadów z przed kilku lat, sam Big Daddy Kane stwierdził, że lubi posłuchać Cory'ego, o czym pokrótce już we wstępie wspomniałem. Od tamtej chwili, przyznam, że głównie dzięki tej "rekomendacji", miałem na uwadze młodego Gunza. Niektóre jego numery faktycznie pokazywały, że chłopak ma potencjał, ale niestety zdarzały się również i takie, które jakby temu zaprzeczały.

Danny Brown to MC, który ostatnimi czasy mnie nie zawodzi. Zawsze jest w formie, poraża charyzmą i jest jednym z niewielu raperów, których irytująca maniera głosu u mnie schodzi na bok.

Trzech artystów, jeden track, ciekawy line-up- i co wyszło w efekcie?

Plastikowy, sztuczny, nudy kawałek, który absolutnie niczym nie "wciąga" słuchacza. Cory zamula, Tony (jak zwykle) nawija bez charyzmy, a Danny na takich bitach sprawia, że jednak jego głos irytuje.



Produkcja to dzieło typa o ksywie Bangladesh (Lil Wayne, T-Pain, Nicki Minaj, Ludacris, itd) znanego też przez wielu jako "ten od A Milli".

Numer "Tables" promuje mixtape Tony'ego o nazwie "Sex, Drugs & Hip-Hop", który możecie sprawdzić pod tym adresem.