Gil Scott-Heron [1949-2011]

W ten przyjemny majowy weekend dotarła do nas informacja, która niestety może popsuć wasz humor, szczególnie kiedy jesteście fanami czarnej muzyki. Wczoraj w Nowym Jorku zmarł Gil Scott-Heron - jedna z ikon zaangażowanego społecznie soulu, bluesa, jazzu i funku. Zamykanie postaci tej rangi w jednej szufladce gatunkowej byłoby zresztą dużym nietaktem. Warto wiedzieć też jak duży był wpływ Gil Scotta-Herona na hip-hop - zarówno w kwestii inspiracji muzycznych (nawet jeśli nie znacie płyt tego pana, na pewno znacie jego muzykę z sampli w rapowych numerach) jak i intelektualnych.


Autor legendarnego "Revolution Will Not Be Televised" był nie tylko muzykiem, ale również poetą i autorem książek, które zawsze kierował do czarnej społeczności. Krytykował przy tym nie tylko system spychający ją na drugi plan i nigdy nie traktujący na równi, ale również hipokryzję czarnych działaczy społecznych. Jego ostatnim albumem był wydany po długiej przerwie "I'm New Here" z zeszłego roku. Artysta trafił do szpitala po swojej podróży do Europy. Od kilku lat wiadomo było, że jest nosicielem wirusa HIV. Miał 62 lata.

Przykro jest informować o tym, że odchodzą jedni z naprawdę niewielu artystów, których warto słuchać z pełną uwagą i skupieniem. Których "walka" nie była jedynie sloganem reklamowym, a w muzyce faktycznie o coś chodziło. Którzy muzycznie stworzyli nie tylko własny styl, ale wręcz własną estetykę, która inspirowała przez lata nawet ludzi z zupełnie innych pokoleń.

Spoczywaj w pokoju!