Wiz Khalifa "The Thrill" + "B.A.R." + "Won't Land" (Ot Tak #45)

"Burn After Rolling" z bardzo owocnego dla naszego Artysty Tygodnia roku 2009 to mixtape, którego z przyjemnością słucha się w całości, a to zaskakujące w przypadku typa u którego fantastyczna forma często występuje obok numerów, za które wielu zdążyło go znienawidzić. Tych przekonywać nie próbujemy, bo przeważnie mija się to z celem.

Ci, którzy zdanie wyrabiają sobie na podstawie ciut głębszych obserwacji, zdążyli zauważyć, że żadna szuflada nie jest wystarczająco pojemna dla Wiza. Oto kolejne trzy dowody - "The Thrill", "B.A.R." i "Won't Land". Na tym mixtape'ie jest znacznie więcej ciekawych rzeczy do wyboru.


Pierwszy z tych numerów, dla wielu będzie tylko zżynką z numeru austalijskiego zespołu Empire Of The Sun, zatytułowanego "Walking On A Dream". Sampel oczywiście niezwykle odważny, można wręcz mówić o coverze tego numeru, ale połączenie vibe'u australijczyków i rapera z Pittsburgha dało hit. Na mixtape'ach wolno mu zresztą więcej, bawić się cudzymi numerami również, do czego jeszcze wrócimy. Wiele można o tym powiedzieć, ale z siedzenia to podrywa na pewno i słabe nie będzie nigdy. To działa!



Otwierajacy album numer tytułowy skrócony do "B.A.R." to rzecz na wstępie wyjaśniająca z kim mamy do czynienia. Rapersko w tym numerze niewiele można mu zarzucić, a na dodatek zaśpiewał tutaj refren, który już przy drugim, trzecim przesłuchaniu zostaje w głowie. "And I don't have much, but I'll take all I got, and that's what I give/ What get in return is the money I earn and the life I live".



"Won't Land" na kapitalnym bicie Ski, na którym rapowali panowie z Camp Lo to rzecz, która powinna przekonać do siebie najbardziej zatwardziałych przeciwników Khalify. Ten koleżka to jeden z niewielu raperów, którzy robiąc numery na kradzionych bitach, potrafi zmienić ich charakter, ugryźć je w swoim stylu, sprawić, że nawet kiedy słuchacz zna "stary" numer na pamięć to i tak chce mu się słuchać ponownie. Tak było z "Vato", tak było "Gettin Up" i tak było z "Luchini".