2Cztery7 ft. Noon, DJ Romek, Mormon, Kociołek "Zwykle Nie Rapują..." (Ot Tak #24)

Jeśli ktoś zapytałby mnie o gościa z polskiej sceny, który w swojej raperskiej twórczości ma największą częstotliwość w rzucaniu morderczych punchline'ów, odpowiedziałbym, że jest nim... Noon. Ostatni kawałek z pierwszego albumu 2Cztery7 "Funk-Dla Smaku" to coś czego nie dostaje się codziennie.

Ile razy na southowym bicie Numer Raza słyszeliście rapujących DJ'ów, producentów i hypemanów? Na papierze wygląda to jak głupi żart. W głośnikach brzmi tak, że 90% polskich MC's powinno spalić się ze wstydu.

Jak dziś pamiętam swoją pierwszą reakcję na ten kawałek. Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że powstał taki kawałek spodziewałem się dobrej beki... I fakt, uśmiałem się, ale głównie z trafności i mocy argumentów. Wejście Noona w tym kawałku to jest punchlinerska rzeźnia, na takim poziomie, że pewien brodaty dziennikarz, który zresztą jest wspomniany w kawałku, napisał kiedyś, że Noon ukradł Mesowi najlepsze linijki na albumie.

Jeśli polski rap to 20 punchline'ów, to połowę słyszałem w jego zwrotce. "Dają mi demówki na tydzień chyba z 7/ Tak chujowe, że aż Flintstone o nich nie wie...". Tego nie da się wytłumaczyć, to trzeba usłyszeć. A jak słyszeliście włączcie jeszcze raz, bo zjadliwość argumentów tego typa przeżera każde głośniki, niezależnie od ilości odtworzeń. Jeśli jesteście gotowi by dowiedzieć się, kiedy Noonowi zaczął kompletnie zwisać polski rap, kto dyma panny na fame'ie Pezeta i ile warci są MC, których zjada DJ wciskajcie play.