Poświęciłem tej płycie w ostatnich miesiącach długie godziny, ale muszę dodać, że to pierwsze wydawnictwo tego dwudziestodziewięcioletniego rapera z Kanady jakie miałem okazję sprawdzić wnikliwiej. Pobieżnie przesłuchałem poprzedni mixtape "Good News" (2012) i sprawdziłem wszystkie klipy jakie do tej pory wydał. Balansując gdzieś na granicy hipstera z dobrego domu a trueschoolowca, który nie odnalazł jeszcze swojej drogi, SonReal ostatecznie nakreślił swój szlak darmowy mixtapem 'One Long Day'. Świetny warsztat połączony z bardzo melodyjnym i często podśpiewywanym flow zrobił na mnie duże wrażenie. W jego wersach nie brakuje "przestrzeni" a sam sposób pisania osobiście przypomina mi zwrotki Mesa. Czuć, że teksty nie są pisane na siłę a ich korelacja z bitami jest jakby naturalna. Najmocniejszą stroną całego wydawnictwa są epicko zrealizowane refreny. Kiedy jadę autem i akurat wchodzi któryś z moich ulubionych po prostu nie potrafię opanować euforii i zaczynam wymachiwać co mnie potrzebnymi akurat częściami ciała. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla wszystkich. Pewnie niektórzy zarzuciliby, że wszystko brzmi zbyt "słodko" a sam SonReal jest hipsterem z krwi kości. Może tak jest, ale to już nie moich rękach oceniać innych. Polecam fanom głodnym autobiografii i muzyki dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach.