Jak dla mnie Childish Gambino. Nie tylko pancze, ogólnie świetne linijki, wordplay'e i hasztagi.
Najlepszy panczlajner w grze?
Zdecydowanie Royce Da 5'9"
obecnie Childish Gambino nie ma chyba sobie równych. jeszcze Weezy'emu uda się coś rzucić genialnego, ale jednak zbyt rzadko
Ulubiony ever Big L, z asów których wspomnieć trzeba to na pewno też Chino XL, Cassidy czy K-Rino. Obecnie patrząc pod kątem linijkowym to Eminem (jak w każdej raperskiej kategorii), Weezy (potrafi rzucić takie wersy, że Complex robi ranking 50 najbardziej żenujących linijek na płycie, a potrafi dać "6 Foot czy 7 Foot" czy "Abortion", które rozkładają na łopatki), Fabolous, Juelz Santana (liczę, że wróci do formy). Fab w ogóle mój ulubiony nowojorski MC obecnie, brak słabych punktów, a z jego punchy ten sześciowers jest mistrzem:
"When you crossed me, you lost me
Now if I was guarding Derrick Rose
I would be more understanding but you ain't Derrick Rose
You was my number one, but uuuhmm, you ain't Derrick Rose
You try to make a point again, you ain’t Derrick Rose
You just on some bullshit, bitch, you ain’t Derrick Rose"
^
W sumie podbijam Loso, obok Nasa i Prodigy jeden z moich ulubionych raperów ze Wschodu. Co do tego kto jest najlepszy...ciężka kmina, kilka ksywek cenię równie bardzo, wstrzymam się z wyborem najlepszego :)
Niektórzy daliby też Seana P z jego wersami o azjatkach rozpierdalającymi cegły gołą ręką, ale mój wybór jest tyleż wyświechtany co prosty - Eminem.
Childish Gambino, jako komik stand-upowy i przezabawny aktor, również jest za pan brat z dobrymi puentami.
Nie będę silił się na oryginalność i powiem, że najlepszym panczlajnerem w rapgrze był Big L. "A tec-9 is my utencil, fillin' nigga's with so much lead they can use their dick for a pencil", "Ask Beavis I get nothing Butthead", "Some say I'm ruthless, some say I'm grim/ Once a burglar broke into my house and I robbed him" - niby nic skomplikowanego ani specjalnie wyrafinowanego, ale jego linijki zawsze - no dobra, prawie zawsze - wbijają się w głowę i ni cholerę nie chcą z niej wyjść.
A z żyjących? Eminem, Royce, Fabolous, Crooked I, swego czasu Luda był niemal bezbłędny. Może K-Rino? Wayne'a też od biedy można by do tego grona dołączyć, ale u niego jest tak, że na jeden świetny pancz przypada szesnaście gównianych.