Jak przyjęliście serie albumów od Justina? Mnie osobiście na początku bardzo odrzucały długości tych kawałków i odstawiłem odsłuch na poważnie o kilka miesięcy. Jednak kiedy przysiadłem na spokojnie do obu części to doszukałem się geniuszu tych dwóch albumów. Aż muszę sobie odświeżyć te płytki bo naprawdę warto.
Justin Timberlake - The 20/20 Experience
Mirrors idealnie wpasowuje się w mój gust. Genialny kawałek. Tak samo Cabaret z Drake'm który dał fajną zwrotkę. Można tak wymieniać tytułami, ale są naprawdę tylko może z 2-3 kawałki które odstają poziomem.
doceniam, szanuję, ale jednak FutureSex/LoveSounds dla mnie lepsze.
kontrowersyjnie.
mi się podoba, ale z tych 2 płyt zrobiłbym 1 usuwając 1/2 kawałków.
nie ma podjazdu do FutureSex LoveSounds
Dobre w chuj
1 część dużo bardziej mi sie podobała, można powiedzieć że 2 wgl nie strawiłem, ale może dam temu jeszcze szanse. Genialny głos i bardzo dobre produkcje od Timbalanda (którego w sumie hejtuję, ale mniejsza o to).
A ja powiem szczerze, może trochę kontrowersyjnie lub nie, ale mnie osobiście FutureSex nie podeszło. Ten album sprawdziłem dopiero po przesłuchaniu The 20/20 Experience i oprócz 2-3 kawałków nie zanotowałem tam niczego co przykułoby moją uwagę.
Dżastin mnie zaskoczył w "Mirrors". Poważnie, nigdy typa nie lubiłem (poza filmem Alpha Dog, tam zapunktował) ale tym się jaram.
Choć mam fizyka drugiej części, pierwsza wciągnęła mnie dużo bardziej. Ogólnie wielkie propsy za te albumy, ale Justin poziomem zachwyca już od dawna, więc to nic dziwnego.
Bardzo fajne albumy, mam fizyki, myślę, że spokojnie podpiąłbym to do najlepszego albumu poprzedniego roku jeżeli chodzi o muzykę pop czy tam rnb chyba nawet bardziej. Takie TKO czy Mirrors to są sztosy. Naprawdę bez skipowania można Justysia słuchać i zdecydowanie jest to artysta, na którego płyty czekałem i jakby byłem przekonany, że jest gwarancja jakości.