Ment to producent na tyle charakterystyczny i odważny w swoich poczynaniach, że aż kontrowersyjny. Jedni zachwalają jego wizję muzyki z Detroit, inni twierdzą, że to jest dobre, ale z Detroit nie ma nic wspólnego, jeszcze inni twierdzą, że to tylko przereklamwany, hałaśliwy bałagan. Wszyscy, którzy chcieliby dowiedzieć się jak powstają te nietypowe produkcje i co ogólnie o beatmakingu może powiedzieć nam Mentos, zapewne ucieszą się, że udało nam się zaprosić go do naszego Tak To Się Robi.
Ment ma to do siebie, że swoje precyzyjne poglądy wyraża w bardzo charakterystyczny sposób... To gwarancja, że dzisiejszy odcinek cyklu nie będzie podobny do żadnego z poprzednich.
Od czego zaczynasz pracę nad bitem?
Najczęściej od dobrego sampla lub kilku akordów. Jeśli chodzi o pierwszą opcję to kończy się na jednym z trzech scenariuszy: 1). sampel jest dobry a ja go nie rozumiem i kończy się znajomość 2). sampel jest dobry i rozumiemy się wspaniale, wtedy są numery na płytę. 3). wydaje się, że nic z niego nie będzie - a jednak!
Jak to później ewoluuje - nie ma zasad. Robię próbną perkusję na MPC, później szukam na padach najlepszego wyjścia jeśli chodzi o próbki sampli. Zmieniam perkusję na "zaawansowaną" w moim rozumieniu i to jest ten etap, który chyba pochłania mnie najmocniej.
Aktualnie pracujemy (to strasznie odpowiednie słowo) z Rasem nad nowym Rasmentalismem. Sesje w studio, powstające tam aranże i otwarty - do pewnego stopnia ? klimat muzyczny, podnoszą moją poprzeczkę coraz wyżej. Rzutuje to myśleniem, że sami dla siebie jesteśmy chyba najlepszą inspiracją. Tak mi się wydaje. Wiesz... To uczucie, kiedy słuchasz swoich numerów i zadzierasz nosa, bo wiesz, że to jest to co chciałeś zrobić. Trzymamy się swojego poziomu i stylu.
Z innej strony - nigdy nie miałem egzystencjalnych problemów typu "z czego samplować" i "czy ruchać pętle". Zostawiam to dla tych, którzy wiedzą lepiej.
Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?
Produkcja z mojej strony jest gotowa wtedy, kiedy brakuje w niej tylko wokalisty - jeśli mówimy o rapie czy soulu. I też nie do końca, dużo rzeczy instrumentalnych na nową płytę, dogrywamy w trakcie sesji nagrań wokalnych. Wszystko siedzi w głowie, momenty stwarzają sytuację "co dalej".
Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej?
Nową płytę na pewno oddamy w ręce profesjonalisty. Ode mnie wychodzą piloty, które zwracają uwagę na priorytety jeśli chodzi o miks. Wiem, że Detroit zobowiązuje.
Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker?ami?
Nie chciałem nigdy współpracować z producentami w rozumieniu hip hopowym. Kręcą mnie muzycy z zupełnie innym doświadczeniem i "bazą inspiracji" niż moje. Tylko takie rzeczy popychają to co robimy do przodu i stwarzają ciekawe płyty. Nie mam ciśnienia, żeby wszystko zrobić koniecznie samemu. Nie tego typu producentem chcę być.
Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?
Problem mnie nie dotyczy. Niechętnie współpracuję z ludźmi "z zewnątrz". Jak coś jest dobre a Ty masz flotę to płać. Oczywista sprawa.