Larry June to nasz ulubiony raper ostatnich lat - dlaczego?

dodano: 2024-02-24 14:30 przez: Mateusz Natali (komentarze: 9)

Kalifornijskie słońce, widok na ocean, poranna szklanka soku pomarańczowego i studiowanie indeksów giełdowych, by znaleźć spółki, inwestowanie w które pozwoli zwielokrotnić zyski. A wszystko w oprawie esencjonalnego, letniego, soczyscie westcoastowego brzmienia. Panie i panowie, oto Larry June.

32-latek z San Francisco zaczął przebijać się w podziemiu w 2006 roku, a na scenie na poważnie obecny jest od dekady, ale to ostatnie lata przynoszą największy postęp w karierze i niesamowite tempo pracy. 5 płyt w 2019, 6 w 2020, 2 w 2021, 2 w 2022 i 2 w 2023. Raz solowe, raz tworzone w collabo z producentami najlepiej czującymi soulfulowy vibe i leniwy nasłoneczniony klimat. Cardo, Harry Fraud, Cookin Soul, The Alchemist.

To raper, który redefiniuje trendy, jakimi warto chwalić się w numerach, buduje mody na rzeczy absolutnie niemodne, a ludzie za nim idą. Zamiast purpurowych drinków i rycia głowy kodeiną stawia na pomarańczowy i szklanki soku, które czasem ustępują miejsca smoothies (jak w największym póki co hicie "Smoothies in 91"). A że pochodzi z Frisco, miasta kojarzonego wlasnie z pomarańczowym (Golden Gate, drużyna Giants) to wszystko jest tu na swoim miejscu. W jego katalogu znajdziemy też takie numery jak "Watering My Plants" czy "Green Juice in Dallas".

Przejrzyjcie komentarze pod klipami Larry'ego, prawie nie ma tam negatywnej energii. Są podziękowania za pomoc w poprzestawianiu życia, skupieniu się na zdrowym odżywianiu czy zdrowym trybie życia, na rozwoju biznesowym i osobistym. Larry jest jak doradca inwestycyjny, który nadal nie przestaje być gościem z ulicy, nawijać hustlerskich opowieści czy bezpruderyjnych flirciarskich numerów. Nadal jego ulubione słowo to "Numbers" a wszystko brzmi jak klasyczny gangsta rap czy weedrap spod szyldu Jet Life. Tyle że treści jakby z innej bajki.

Przy pierwszym kontakcie jego rap może sprawić wrażenie sztywnego i drewnianego - najpierw trzeba zwolnić własne tempo, przysiąść na chwilę dłużej, puścić cały projekt i wsiąknąć. Wtedy będziecie słuchali go na pętli. Sposób, w jaki dosiada wolne do granic, rozlewające się po głośnikach bity jest perfekcyjny. Jak wtapia się w nie, przechodząc z rapu w soulfulowe podśpiewywanie i śpiewane refreny. Jaką chemię łapie ze starymi samplami czy westowymi basami, a równolegle jak idealnie komponuje się z drum-lessami, czyli modnymi w podziemiu ostatnich lat bitami nawiązującymi do brzmienia lat '90, ale pozbawionymi perkusji.

Rap, który serwuje nam Larry to mieszanka wszystkiego co najlepsze. Dusza starej Kalifornii, palm, oldschoolowych aut i soulowych sampli, dopełnionych gdzieniegdzie piszczałami. Słoneczna esencja w lekko zwolnionym tempie, na co wpływ zapewne miało to, że kilka lat June spędził na południu Stanów. Do tego teksty balansujące między osiedlową gadką a biznesowymi poradami i motywacją. Jakbyś skrzyżował Snoop Dogga czy Devina z Tonym Robbinsem albo Garym Vee.

Od 3 lat Larry stanowi mój wakacyjny soundtrack i pozwala zwolnić tempo w codziennym zgiełku, także od 3 lat wydaje płyty, które kończą rok w moim top 3 - "Orange Print" w 2021, "Spaceships On The Blade" w 2022", "The Great Escape" w 2023 roku. To gość, który nie pcha się przed szereg, nie walczy na listach, nie stawia na hity. Stawia na świadomego odbiorcę, szukającego wartościowej muzyki w wyjątkowym klimacie - jeśli czujecie ten opis to sprawdzajcie jego projekty, kilka perełek załączam poniżej.

Pod klipami znajduje się ankieta, w której zagłosujesz na swoich faworytów w ramach Popkillerów 2024. Głosowanie dostępne jest w 28 kategoriach - na Freestyle'owca 25-lecia, Próbę Czasu (Album Roku 2013 z perspektywy 10 lat) oraz w 20 polskich i 6 zagranicznych kategoriach dotyczących roku 2023. W zagranicznych kategoriach oczywiście dostępny jest też Larry June.

Tagi: 

Komsi
Larry na mega propsie, idealnie się slucha jak czilera jest, playlista z nim Currensym, Jimem Jonsem, Jay Worthym i bicikami Harry’ego Frauda wchodzi jak zloto
Polonez
Dobry raper, do soku pomarańczowego lubię sobie posłuchać i jakiegoś blanta
90s_to_boomer
Fajny tekst do poczytania na niedzielnym kacu :) pozdrawiam
Usagi Yojimbo
Polecam równiez typka o ksywie Dezzy Hollow, idealne połączenie starego i nowego zachodu.
rhobarsd
+1 chociaż dla mnie w dużej części tracków to jego flow jest nużące. Ale kawałki takie jak Bounce, Play, Watchin' Me Rollin czy Creep It bujają nieźle.
Fatal Bazooka
Grande go kiedyś propsował i stare mixtape'y od Statik Selektah, też takie samplowane klimatyczne podkłady
rhobarsd
Wcześniej sprawdzałem Spaceships on the Blade, po powyższym tekście Adjust To The Game. Zajebiste rzeczy, sprawdzę pozostałe albumy
Lary Skun
Dobry jest. Na playliscie od paru lat. Najbardziej przypadł mi do gustu projekt z Alchemistem.
Larry Żul
ooo jeszcze dobre jest to z cookin soul

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>