Siema.
Kasta - Kastaniety - rok 2002.
Dla niektórych prehistoria....a dla mnie świetna płyta do dziś. Słucham bardzo często. Bity od Laski i Magiery wiadomo, że klasa sama w sobie. Klimat tej płyty niesamowity. Gural na majku rzeźnik straszliwy, Walle stylowo po swojemu. Ogólnie kawał solidnego rapu. I mimo 12 lat od premiery dalej się chce tego słuchać (przynajmniej mnie), a pamiętam jak by to było wczoraj.
Jedna z moich ulubionych polskich płyt, mega sentyment. "Peryferie" i "Wrocławska Premiera" jedne z najlepszych polskich singli ever, a to co Gural wyrabiał wtedy na featuringach to był jakiś kosmos :)