Album świetny. Moim zdaniem mogłoby być kilka takich "poważnych" bangerów ale jest ok. Muzycznie Michu zdziałał cuda mimo, że spodziewałem się bardziej klasycznego trapu. TEDE w formie, jednak w niektórych kawałkach trzeba znaleźć "to coś" i się z nimi osłuchać. "Kurt_rolson" z każdym odsłuchem coraz bardziej się wkręca i coraz więcej się rozumie z przesłania TEDEgo.
O dziwo najlepiej podeszły mi kawałki spokojniejsze "Senymenalnie", "Fame Lover", "Dom rapu" to po prostu klasa sama w sobie. Nie oznacza to jednak, że bangery są słabe, po prostu spodziewałem się czegoś innego.
Album na pewno trzeba odsłuchać kilka razy, żeby go zrozumieć. Trzeba też się otworzyć na śpiewane refreny. O ile w "Fame lover" jest on świetny, o tyle w "Najaraj się marią" powinno go nie być. Inne lepsze lub gorsze, ale bez tragedii.
Co do ilości numerów, to gdybym musiał usunąłbym maksymalnie dwa. "Nic nie jest na zawsze" nie trafia do mnie, nie mój klimat mimo iż lirycznie całkiem spoko. "Najaraj się marią" ogólnie to jestem w szoku, że taki track jest na Kurcie. Reszta na wysokim poziomie.
Warto zwrócić uwagę, że "kurt_rolson" jest albumem który ma być konkretnym sztosem koncertowym. Zapadające w pamięć refreny i wersy można bez problemu wykrzykiwać na koncercie. Bity wymiatają, technika TEDEgo momentami zachwyca a reszta to wspólne rapowanie z TDFem i Zgrywusem. Gorąco polecam koncerty, na prawdę warto.
Kawałki które warto sprawdzić(kolejność według tracklisty) :
- "Senymenalnie"
- "Fame lover"
- "FEAT"
- "CMRT"
- "Najba muzik"
- "J23"
- "Kara'van"
- "Fryderyk_chopin"
Wiadomo, innym przypada co innego do gustu, ale te lecą na zapętleniu(no bez FEATa i CMRT bo nie słucham singli, zbrzydły mi troszkę, trzeba odpocząć).
Podsumowując, album na wysokim poziomie. Brakuje mi tu tylko kilku klimatycznych kawałków jak w Elliminati, bez wątpienia brakuje tu coś na podobę "Charlie S", "Nie banglasz" czy "Easy rider". Jest to album świeży i bardziej spójny od Elliminati, jednak moim zdaniem minimalnie mu brakuje.
Gorąco polecam i czekam na dalsze produkcje.
#Kurt_Rolson aktualnie jest najbardziej zapętlonym albumem u mnie w 2014. Wydaję mi się, że jeżeli chodzi o całość, to ten album nie jest tak wyrównany poziomem jak Elliminati. Są lepsze i gorsze tracki, ale całość zdecydowanie bardzo na plus. Pierwszy album duetu Tede x Sir Mich, w którym bardziej propsuję tego drugiego. Sir Mich zrobił taką Amerykę na tym albumie, że łapałem się za głowę. Tede zaczął się bawić z flow i wychodzi mu to na dobre, nie stoi w miejscu. Zdecydowanie CD1>CD2. Nie piszę o trackach zasługujących na wyróżnienie, bo i tak ich za dużo by było. :D Ale chyba najlepsze ex aequo Streetwear, Mirafiori i #feat.