Fashawn "The Ecology" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2015-04-08 18:00 przez: Maciej Wojszkun (komentarze: 4)

It took a long time comin' , but we waited - Fashawn went from underrated to most anticipated. Ten sparafrazowany wers Xzibita doskonale obrazuje mój stosunek do twórczości sympatycznego, obdarzonego charakterystycznym głosem ziomala z malowniczego Fresno. Początkowo kojarzyłem go jedynie z featuringów, m.in. na "Layover EP" Evidence'a czy na ogólnie średniawej kompilacji "Intermission" sygnowanej przez kolektyw Soul Assassins (... swoją drogą, ciekaw jestem, czy grupa w ogóle jeszcze istnieje?). Entuzjazm Shawna i jego całkiem niezłe skillsy na majku wzbudziły jednak moje zainteresowanie - i pewnego dnia sięgnąłem po debiutancki, wydany w 2009 roku album reprezentanta Grizzly City... 

...I nie żałuję ani chwili spędzonej na odsłuchu "Boy Meets World". Ten krążek dla mnie wzorzec debiutanckiego albumu. To opowieść o życiu i dorastaniu w szalonej, kalifornijskiej dżungli. La vida loca na ulicach Fresno, smutki i radości życia, zabawne ("Lupita"!) i przygnębiające ("When She Calls"...) historie o miłości - wszystko to zarapowane ze swadą przez świetnego gospodarza. "BMW" to także rzecz rewelacyjna muzycznie, zilustrowana przez ówczesnego cesarza kalifornijskiej, undegroundowej produkcji, spadkobiercy J Dilli i Madliba - Exile'a. Delikatne, ciepłe podkłady, oparte na samplach pociętych w sposób iście niepojęty, ułożonych w niewyobrażalne konfiguracje - nadały albumowi głębi, doskonale komponując się z nawijką Fashawna. Co tu dużo pisać - "Boy Meets World" to album po prostu kompletny, pozycja obowiązkowa, nie bez kozery porównywana do "Illmatica"...

I oto jesteśmy - sześć długich lat później. Po kilku nierównych materiałach, nagranych samemu bądź w kooperacji, Fash w końcu wręcza nam pełnoprawny, drugi studyjny album, nagrany u nie byle kogo - bo u swego idola, Nasira Jonesa. Ha, pamiętam, jak Santiago nagrał "Ode to Illmatic", mixtape, gdzie na nieśmiertelnych podkładach z debiutu Nasa nawijał, jak ważny jest to dlań album... Wielkie gratulacje dla Fashawna, że udało mu się spełnić marzenia i nagrać z Nastradamusem - ba, nawet wstąpić w szeregi jego nowej wytwóni, Mass Appeal. Początkowo jednak nie zapowiadało się najlepiej - premiera "The Ecology" znowu została przesunięta - album był gotowy już w sierpniu (wtedy odbyła się listening party we Fresno!), album zapowiedziano jednak aż na luty... By jakoś umilić wygłodniałym fanom oczekiwanie, Fash - jak niegdyś przed "Boy Meets World" - wypuścił krótką EPkę nagraną z Alchemistem, zatytułowaną przewrotnie "FASH-ionably Late"... Sympatyczny albumik, na którym możemy usłyszeć Santiago rymującego na nieco twardszych, bardziej nowojorskich podkładach - vide choćby mocne "Professor F" czy atakujące kozackim basem "Po for President"... Z drugiej strony mamy też lżejsze kawałki - "Never Waiting in Vein", zawierający bodaj najlepszy z dotychczasowych śpiewanych refrenów Fashawna, oraz znakomity "Dreams" na hipnotycznym samplu, z gościnnym udziałem mentora Fashawna - Evidence'a. Ogółem, "FASH-ionably Late" to miła dla ucha przekąska, acz - szczerze - nie zaspokoiła w pełni głodu i oczekiwania następcy "BMW".. 

Dośc już jednak wstępu. W połowie lutego zyskaliśmy w końcu możliwość odsłuchania "The Ecology". Jak więc wypada ten album? Bardzo dobrze, zwłaszcza pod względem muzycznym. W myśl zasady "nie zmieniać, tego co dobre" - za większość podkładów, dokładnie 9 z 13 (14, jeśli liczyć wyśmienity bonus track "Just Remember Now"), odpowiedzialny jest nasz stary znajomy Exile. I tym razem Ex dostarcza nam swój charakterystyczny, pełen kalifornijskiego słońca sound, oparty na skocznych pianinach, urokliwych smyczkach czy klimatycznych gitarkach (bajeczne "It's a Good Thing"!)... Exile, podobnie jak na "BMW", doskonale rozumie się z Fashawnem, i tworzy znakomicie dopasowane pod nawijkę kompozycje - gdy słuchamy "Golden State of Mind", naprawdę przenosimy się na ulice Grizzly City, żywe, pospieszne uderzenia klawiszy w "To Be Young" świetnie odzwierciedlają wir życia młodego Fasha, biegającego z bronią po zaułkach Fresno...

Nie wszystko jednak pasuje do siebie tak doskonale. Są na płycie dwa tracki, które nieco odstają od reszty - dwa imprezowe bangery, "Confess" i "Out the Trunk". Nie mam nic przeciwko samej muzyce - oba kawałki to pomysłowe sztosiwa, które mógł zrealizować tylko Exile. "Confess" to połączenie hipnotyzującego fletu i na pierwszy rzut oka - zupełnie nie pasującego sampla, "Out the Trunk" z kolei brzmi jak oryginalny miks bangera a'la Busta Rhymes z... tureckim folkiem? Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc. Nie, chodzi o to, że oba tracki zaburzają nieco flow albumu - "Confess" na przykład wyskakuje od razu po poważnym wstępie w postaci "Guess Who's Back", zupełnie wytrącając z równowagi. "Out the Trunk" również swym świdrującą obecnością psuje nastrój wytworzony przez "Man of the House". Oba kawałki  zdają się być wrzucone, "bo być muszą", bo przecież klubowe wymiatacze na rapowym albumie A.D. 2015 są nieodzowne.... 

Podkłady innych producentów nie zawodzą. Otwierający płytę "Guess Who's Back" autorstwa Beewirksa to nostalgiczny, wielowymiarowy track, z interesująco wsamplowanym chórkiem, odrobinę nieco odstający klimatem od reszty albumu - jednak bardzo przyjemny. Poruszający "Man of the House" Quince Tonesa i Jo Caleba świetnie współgra z produkcjami Exile'a. Al Chemik wysmażył radosny, bujający "Letter F", z samplem z... "Ulicy Sezamkowej" (!) i nieśmiertelną linią perkusyjną zapożyczoną od "Impeach the President" The Honey Drippers... A niezawodny DJ Khalil z gościnnym septetem muzyków skomponował bezapelacyjnie najlepszy kawałek albumu - "Something to Believe In" - perfekcyjny throwback do funku i soulu lat 70., z absolutnie miażdżącymi trąbkami i saksofonem... To mój osobisty ulubiony faworyt do tytułu "Singla roku 2015", od momentu premiery słuchany u mnie bezlitośnie na repeacie. Dla takiego hip-hopu warto żyć!

Dość już o muzyce - bowiem warstwa tekstowa jest nie mniej ważna. "The Ecology" to krążek bardzo osobisty, nostalgiczny powrót do przeszłości, spojrzenie na świat okiem człowieka dojrzalszego - swego rodzaju naturalny sequel "Boy Meets World", co widać na pierwszy rzut oka, nawet porównując okładki obu albumów. Znakomite świadectwo, czym jest dlan dorosłość, Fashawn daje w rewelacyjnym "Man of the House"  - pełnym emocji tracku, w którym Fash opowiada o tym, jak to on musiał zarabiać na utrzymanie rodziny, swej malutkiej córeczki - z jak wielkim ciężąrem musiał się zmagać w wieku zaledwie 21 lat... Fash na "The Ecology" oddaje także hołd swej rodzicielce ("Mother"), snuje znakomicie opowiedziane opowieści ze swej szalonej młodości ("To Be Young"), zastanawia się nad ludzką znieczulicą ("Place to Go" z fantastycznym refrenem - wiecie co? Skreślam to, co napisałem w trzecim akapicie - to "Place to Go" zawiera najlepszy dotychczas refren Fashawna, bez dwóch zdań!), wznosi także nieco ironiczny toast za swój z pozoru piękny kalifornijski matecznik w "Golden State of Mind" (swoją drogą, uwielbiam ostatnie linijki tego kawałka, w których Fash cytuje zarówno Xzibita, jak i Dr. Dre).

"The Ecology" to prawdopodobnie mój ulubiony album pierwszego kwartału 2015. Podkreślam - NIE najlepszy, jaki w owym kwartale się ukazał... ale z całą pewnością (chrzanić "prawdopodobnie"!) mój ulubiony, album, który najczęściej gościł w mym odtwarzaczu. Siły, emocji i spójności debiutu nie pobił - jak wspomniałem, "Confess" i "Out the Trunk" psują nieco całość, plus album jest po prostu krótszy od poprzednika - jednak to wciąż kawał kozackiej muzyki, do którego sprawdzenia zachęcam koniecznie. Fashawn to znakomity, charyzmatyczny MC, odbarzony ostrym, inteligentnym piórem i - może nie technicznie powalającą (schematy rymów Shawna nie są, powiedzmy sobie szczerze, wyszukane) - ale solidną nawijką plus świetnym melodyjnym głosem, który idealnie nadaje się do hooków. Na "The Ecology" potwierdza wysoką formę, dostarczając świetny album godny mocnej piątki. 

***********************

ECHO Z REDAKCJI: 


Marcin Natali: Pamiętam, jak niecałe 2 lata temu na Hip Hop Kempie 2013 Fashawn opowiadał mi w wywiadzie, jak wielki wpływ miał na niego Nasir Jones - jak stał się jego "ojcem poprzez głośnik", zastępując ojca, którego Shawn nie miał na co dzień, i jak chciałby spotkać kiedyś Nasa osobiście... Fast forward do początku roku 2015 i dostaliśmy drugi oficjalny krążek Kalifornijczyka, wydany w wytwórni Nasira... Wyczekiwane od dawna "Ecology" nie zawiodło - jest bardziej różnorodnie, ale nie zabrakło wyjątkowego klimatu, za który pokochaliśmy kapitalne "Boy Meets World". To album, do którego wraca się z przyjemnością, a numerów takich jak "Something To Believe In", "Golden State of Mind", "Man of The House" czy "It's A Good Thing" (Aloe Blacc powracający do rapu - to jest to!) nigdy dość. El Chapo nie przeszedł rewolucji jako MC, nie sprawia raczej, że musimy zbierać szczękę z podłogi, wreszcie - nie przebija kapitalnego debiutu, ale pokazuje, że dojrzał, potwierdza  wysoką klasę i manifestuje gotowość grania w jednej lidze z najlepszymi, rapując jak równy z równym u boku samego Nasira Jonesa. (4+/6)

Wojciech Graczyk: Fash skutecznie dawał nam powód, aby o nim zapomnieć. Po rewelacyjnym debiucie, nagrał średni album z Mursem. Samo „Ecology” było zapowiadane od dawna, a wyszło dopiero teraz. Jednak dobrze, że w końcu możemy posłuchać tej płyty. Fashawn wciąż ma to coś, jest bardzo dobrym tekściarzem, idealnie dobierającym sobie bity. Tym razem są one bardziej zróżnicowane. Poza Exilem, mamy m.in. DJ Khalila i Alchemista. Każdy z producentów dał miłe dla ucha brzmienia, pasujące do niezbyt mocnego głosu rapera. Na pewno będzie to czołowa płyta AD 2015. (4+/6)

                                              

Fashawn - Guess Who's Back (prod. by Beewirks)

                                              

Fashawn - Something To Believe In (feat. Nas & Aloe Blacc)

                                           

Fashawn - Man of the House

 

Tagi: 

abc
Fashawn!!! kandydat do płyty rokuu, piękna płyta a ostatni track F.T.W to po prostu mistrzostwoo!
Gnur
No właśnie FTW a nie BMW recenzencki bambusie! Ignorancja level 99
bfree
Dobra recka, ale nie mogę sobie wyobrazić Fashawna latającego z gnatem :D
Mortal Kombat
Dobra płyta, w pełni zasługuje na 4.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>