Sarius "Daleko Jeszcze?" - recenzja
Przez lata bez większego szumu szlifował swój styl w rodzinnej Częstochowie, by w zeszłym roku trafić w szeregi Asfalt Records i wydać debiutancką płytę „Blisko Leży Obraz Końca”. Fakt, że zainteresowała się nim tak zasłużona wytwórnia, już o czymś świadczył. To, że cały album wyprodukował mu sam DJ Eprom, kazało przyjrzeć się Sariusowi jeszcze uważniej. Po kilkunastu miesiącach młody raper wraca z nowym materiałem „Daleko Jeszcze?”, tym razem na bitach O.S.T.R.-a.
Po poprzedniej płycie, która niestety nie dotarła do odpowiednio dużego grona słuchaczy, miałem duże oczekiwania. Sarius na „BLOK” dał się poznać jako ogarnięty i kumaty gość, mający sporo do powiedzenia i świetnie odnajdujący się na klasycznych podkładach. Po kilku pierwszych odsłuchach nowego albumu miałem jednak mieszane odczucia – spowodowane głównie chyba zmianą producenta. Nikt nie jest w stanie zakwestionować klasy Ostrego w tym fachu, ale wydaje się, że Sariusowi bliżej do podszytych klimatem BCC czy Pete Rocka bitów Eproma. Na „Daleko Jeszcze?” w tym kierunku skłania się właściwie wyłącznie „Pod pretekstem” z Jeżozwierzem i może jeszcze „Cudze listy”. Trudno się tu przyczepić do któregokolwiek z bitów – bo są one zwyczajnie bardzo dobre – niemniej nie na wszystkich częstochowianin „siedzi” (vide mdłe singlowe „Tak bardzo ja”). Na szczęście są też miłe niespodzianki, jak np. nowoczesne, rozbudowane aranżacyjnie „True Newschool”, w którym Sarius radzi sobie i z wobble’owym basem, i ze spokojnym refrenem.
Jeśli chodzi o warstwę tekstową, nic się nie zmieniło od zeszłego roku – czyli jest równie dobrze. Pomimo młodego wieku, podopieczny Asfaltu nie nawija o imprezkach i panienkach – stawia raczej na dojrzały przekaz. Wiele tekstów na tym krążku wymaga naprawdę dokładnego wsłuchania się w nie, by móc wyłapać wszystkie smaczki. Sarius przedstawia wiele przyziemnych historii na swój własny, oryginalny sposób, pozostającym przy tym klarownym. Realistyczne opisy rzeczywistości mieszają się tu z tymi nieco bardziej abstrakcyjnymi; nie brakuje też wspominek czasów dawnych. Całość została podana w typowym dla tego MC wydaniu: swobodnym, bardzo plastycznym flow i gęstą od rymów nawijką.
„Daleko Jeszcze?” to – bez dwóch zdań – udana płyta. Osobiście chętniej będę wracał do debiutu, ale nie mogę odebrać temu materiałowi, że stoi na naprawdę wysokim poziomie – tak muzycznym, jak i tekstowym. Wypada tylko żywić nadzieję, że ten album odbije się większym echem niż poprzedni – z pewnością na to zasługuje. Cztery.