50 Cent vs. Reszta Świata - atak na Diddy'ego, Ricka Rossa i Steve'a Stoute'a
50 Cent poza kontrolą. Takie stwierdzenie od razu przychodzi do głowy widząc, co robi ostatnio Curtis Jackson. Trudno stwierdzić czy ostatnie poczynania ikony hip-hopu to tylko promocja nadchodzącego mixtape'u "Animal Ambition" czy po prostu szczere wyrażanie swoich poglądów, ale na pewno trzeba przyznać, że 50 robi dużo hałasu. Tym razem oberwało się Rickowi Rossowi, Diddy'emu oraz Steve'owi Stoutowi...
Rossa i Diddy'ego przedstawiać nikomu nie trzeba, natomiast, Steve Stoute jest menadżerem gwiazd oraz producentem wykonawczym nagrań. Podpisywał się pod takimi pracami, jak "The Slim Shady LP" Eminema czy albumami Mariah Carey. Stoute znał 50'ego od początku jego kariery i postanowił to teraz wykorzystać w nowym programie, który tworzy, czyli "The Tanning Of America". Przedstawia on tam kulisy hip-hopowego biznesu i to jak wpłynął na obecny rynek muzyczny. Skrytykował tam 50'ego i nie zamieścił na liście "Najbardziej wpływowych" uzasadniając to tym, że 50 od dawna nie wydał żadnego znaczącego materiału. Znany z porywczego charakteru 50 postanowił w dość dobitny sposób przekazać Stoute'owi, że się z nim nie zgadza. Całe zdarzenie miało miejsce podczas meczu New York Knicks, a wszystko zarejestrowały kamery.
Następnego dnia raper z Nowego Jorku postanowił trochę rozjaśnić sprawę swoim fanom za pośrednictwem YouTube'a. Konfrontację ze Stoutem porównał do słynnej sceny z filmu "Juice".
Myśleliście, że po tym wszystkim niesforny Fiddy zostawi w spokoju Pana Steve'a? Nic z tych rzeczy. Tym razem jednak, założyciel firmy Translation dostał tylko rykoszetem. Kolejnymi ofiarami są dwie inne postacie konsekwetnie odnoszące sukcesy w rap grze. Chodzi tu o najbogatszego żyjącego rapera, czyli Diddy'ego oraz szefa Maybach Music Group, czyli Rick Rossa. Możliwe, że atak 50 Centa na Rossa to odpowiedź na zaczepki rapera z Miami w utworze "Rich Is Gangsta" z najnowszego albumu "Mastermind", gdzie mówi "For me to move forward from here on I need 50, I ain't talking 50 Cent neither nigga, ha ha ha". Tak czy inaczej Curtis zamieścił na swoim instagramie wymowne zdjęcie ukazujące Diddy'ego, Rossa oraz Stoute'a w dość dwuznacznych sytuacjach. Obrazek z podpisem "I ain't saying nothing, but something ain't right" został bardzo szybko usunięty z oficjalnego profilu Fiddy'ego, ale na szczęście (lub nie) w internecie nic nie ginie. Screen zdjęcia możecie sprawdzić poniżej.