Abel (Smagalaz) "Ostatni Sarmata" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2014-02-22 18:00 przez: Maciej Sulima (komentarze: 9)

O Sarmatach uczyliśmy się (albo przynajmniej słyszeliśmy) w gimnazjum i liceum. W wielkim skrócie, byli to goście, którzy ponad wszystko upodobali sobie wolność, gościnność, dobroduszność i parę innych cech, pozwalających im oddawać się uciechom życiowym. Sarmatów, a ściślej rzecz ujmując, szlachty sarmackiej od dawna nie ma na naszych ziemiach. Tak myślałem i ja, do momentu, gdy nie usłyszałem co ma do powiedzenia, pochodzący rodem ze Słubic, samozwańczy "Ostatni Sarmata" - Abel. Wielkie Joł ma niewątpliwie czarnego konia polskiej sceny, bo krążek jaki zaserwował słuchaczom członek Smagalaz, musi znaleźć się w kończących rok (a mamy dopiero jego początek!) podsumowaniach.

Dlaczego musi się znaleźć? Śpieszę z wyjaśnieniami. Czy pamiętacie intro, jakie Pjus, Mes i Stasiak zamieścili na "Funk Dla Smaku"? Czytał je, a wręcz recytował Jan Nowicki. Swoją drogą świetna introdukcja, która chyba u nikogo innego później nie została wykonana w podobne formie. Aż do momentu wyjścia na świat "Ostatniego Sarmaty". Do recytacji "Intra" zatrudniony został Arkadiusz Jakubik, który rozpoczyna album słowami: Mój kraj idzie wprzód, ale z małą obsuwą. A my nie chcemy już spuszczać głów, jak o nas mówią - polska mentalność (...). To wprowadzenie do krążka jest jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek usłyszałem z rodzimego rapu. Stań na głowie i powiedz: "Jestem z Indonezji" albo dbaj o kraj, ale z mianem innowiercy. Ostatni Sarmata. Po tych słowach wchodzi dźwięk skrzypiec i Abel, który na starcie pokazuje, w jakiej jest formie. Inteligentna gra słów, przyspieszenia, ciekawe metafory, kombinowanie z flow - te elementy przewijają się w większej lub mniejszej ilości do ostatniego kawałka.

Bity urozmaicone są żywymi instrumentami i nie są ani trochę przekombinowane, co jest niewątpliwym plusem. Podkłady wysmażyli Brat Jordah i DJ Pete - i są to produkcje pierwszej klasy, bez momentów przestoju. Każdy buja niesamowicie mocno i niezależnie, czy jest niemal oszczędny w pierwszych taktach jak w "Atlantydzie", czy tak jak w "Noc i dzień", gdzie nie można usiedzieć w miejscu bez kiwania głową, czy w "Wieczność nie młodość", gdzie główną osią jest dźwięk akordeonu. Pełno jest tutaj smaczków aranżacyjnych, jako przykład niech posłuży wykorzystywany w kilku numerach talkbox. Świeżość - jedno słowo, które w pełni oddaje to, co znajdziemy w kwestii muzycznej na płycie Abla.

Nie zawsze zdarza się, że goście, których gospodarz zaprosił do udziału w swoim projekcie, staną jak jeden mąż na wysokości zadania i nie zaniżą poziomu żadnego numeru, w jakim się pojawią. Tutaj na szczęście to się udało. Gonix nie dość, że dała świetny refren, to i z pazurem nawinęła swoją zwrotkę. Nie mogło zabraknąć Mopsa, który również pocisnął szesnastkę w swoim stylu, natomiast Tede potwierdza, że jest w wybornej formie i "#kurt_rolson" może nieźle rozjebać rok wydawniczy w polskim rapie. Ale jest jeden gość, za sprawą którego szczęka opadła mi na podłogę. Bartosz Borula i jego operowy refren w tytułowym tracku niszczy wszystkie inne (udane, bardzo udane) śpiewane refreny na płycie. Nie słyszałem nigdzie indziej refrenu w takim stylu, który w sposób wręcz idealny wkomponował się w bit i nie zabrzmiał groteskowo, tylko dodał mocy całemu numerowi. Pokłony, naprawdę pokłony i ciary na plecach.

A Abel? Jak wydawnictw spod szyldu Smagalaz niekiedy nie mogłem słuchać, bo po prostu nie siadały mi, tak tutaj mamy do czynienia z raperem niemalże kompletnym. Wspomniane wyżej przyspieszenia, zmienne flow, gra słów, zagęszczenie rymów, które wciąż trzymają sens, niezła metaforyka - wszystko to składa się na obraz rapera, którego poziom od czasów ostatnich nagrywek w grupie z Mopsem i DJ Pete'em wystrzelił mocno do góry. Fakt, niekiedy występują wpadki, coś można byłoby lepiej nawinąć, bardziej podkreślić, ale nie umniejsza to umiejętnościom "Ostatniego Sarmaty". Temat sukcesu, hajsu, marzeń, pochodzenia, zabawy - to one przewijają się przez całą płytę. Niby oklepane, ale podane są w tak ciekawej formie, że chce się tego słuchać. Subiektywny wybór trzech najlepszych tracków z płyty jest trudny (ze względu na bardzo równy poziom każdego z numerów), ale jeżeli musiałbym na jakieś postawić, to byłyby "Atlantyda", "Marzycel" i "Mazel Tov".

"Ostatni Sarmata" jest moim osobistym mega zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że w stajni Wielkiego Joł znajduje się taki as. Jak wspomniałem we wstępie, bardzo chciałbym, by krążek Abla doszedł do uszu wielu słuchaczy, bo hype ma nieproporcjonalnie mniejszy od poziomu, który reprezentuje. Za wskaźnik niech posłużą liczby wyświetleń poszczególnych numerów na youtubie. Są katastrofalne. I nie wiem, czy zawodzi promocja czy to co innego... Być może, albo po prostu polski słuchacz nie do końca gotowy jest na to, co przygotował Abel i woli słuchać kserobojów artystów z USA, czy innych prawilnych pseudouliczników. Ode mnie 4+ i gwarancja, że po jednym odsłuchu weźmiecie się za kolejny.

Abel - Marzycel / produkcja Jordah / Ostatni Sarmata

Tagi: 

hehe
piękna płyta
Niezmordowany
Produkcja to jest kurwa jakieś mistrzostwo. Kocham oldschool, boombap (JEST), ale kurwa ten newschool to jest no kurwa kurwa kurwa brak słów. Kurwa. Gonix jak zauważył autor - zaskakuje i nie zaniża obok Abla i Mopsa. Ale główna robota tej płyty to strona muzyczna i aranżacje, które uzależniają - chce się wciąż wracać. Mateusz wiesz może, czy będą instrumentale z tej płyty? Po prostu cuda.
jozin
Coś pięknego ta płyta.. Szkoda, że nei wbiła na olis.. a Kaen drugi to mówi wszystko o polskich sluchaczach
asdsdsda
Piękna płyta i bardzo duże zaskoczenie. Spokojnie będzie to czołówka roku. Szkoda, że Abel ma tak mało fejmu.
Leoniasty
Abel juz od dawna zasluguje na wiekszy FEJM...u mnie od dawna na propsie ale tak ogolnie to gorzej... Plytka świetna, tak jak sie spodziewalem. Pozdro Abel
Grubyy
Wyjebany album ;D polecam nie przepadam za nowa szkola ale jezeli to bedzie sie rozwijalo w ta strone to oby tak dalej ;p
Szczawik
Płytka jest po prostu BARDZO dobra. Polecam każdemu.
sarmackadusza
płyta majstersztyk, polecam wszystkim, beaty to mistrzostwo świata a sam Abel w Polsce technicznie jest w topach
kuchar
To jest rap ,teraz będzie moda na smagalaz a oni nie pojawili się wczoraj robią rap bardzo długo.Gimby jak zwykle miód mają w uszach i brak własnego zdania.Jak wcześniej ktoś wrzucał tutaj ich kawałki to wszyscy po tym jechali a teraz będzie fejm.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>