Wszystko tylko nie powroty! Postępowość przeciw dinozaurom! - felieton

W ostatnich latach mieliśmy sporo reaktywacji, jak i powrotów, jedne bardziej, drugie mniej udane, jednak poziom ocenił już rynek i zainteresowanie danymi albumami. Ale nie ich ilość zadziwia mnie tu i załamuje, ale reakcja części słuchaczy. Gdyby Zeus widział jak jego - udane swoją drogą - wersy o dinozaurach dopasowywane są do każdego rapera, który nie wydał płyty przez 3-4 lata pewnie schowałby twarz w dłoniach. Czy chodzi o nowy album kogoś, kto przez cały czas działał solowo, czy kogoś kto od zawsze wydawał płyty co 4-5 lat, czy kogoś kto rzeczywiście powraca po dłuższej przerwie, związanej często z życiowym zamieszaniem - głos jest jeden i zgodny: "na pohybel dinozaurom, hańba, hajs się skończył, nikogo to nie obchodzi, tylko nowe, świeże, postępowe!"

Info o reaktywacji Kalibra 44 wywołało u nas w redakcji głośne "wow". Zarówno ja jak i Daniel po dziś dzień znamy również ostatnie nagrane już bez Magika 3:44 i takie "Konfrontacje" moglibyśmy nawijać z pamięci wybudzeni w środku nocy. Fakt więc, że działający regularnie solowo i na stale wysokim poziomie Abradab ponownie łączy siły ze swoim bratem Joką, który w ostatnich latach gdzie by się nie pojawił zamiatał stylówką prawie wszystko, co w danym roku wyszło (featuringi na Czarnym Złocie i Miuoshu) jest informacją jednoznacznie kozacką, bo pytania o nowe nagrania Joki zadawaliśmy sobie regularnie a nie od dziś wiadomo, że obaj bracia studyjnie mają taką chemię jak mało kto. Tymczasem czytam komentarze i co widzę? "Dinozaury, nic nie nagrali przez dekadę, teraz hajs się skończył". "Jak to Kaliber bez Magika?". "Beka, nie chcemy takich powrotów". "Słucham rapu już 5 lat, nigdy tych dinozaurów nie słuchałem i tego też nie sprawdzę". "Odeszli, to kto im teraz pozwala wracać". Czytam i zastanawiam się tylko - WHAT THE FUCK? O co w tym wszystkim chodzi?

Czy słuchaczy w Polsce opanował już jakiś ślepy pęd za nowością odcinaniem się od starych rzeczy, niczym francuskich rewolucjonistów czy też chcieliby wręcz wprowadzić orwellowską ewaporację i wymazać wszelkie ślady tego, co działo się przed laty? Czy też czują się rapowymi power rangersami broniącymi świeży i zagrożony hip-hop przed atakiem krwiożerczych dinozaurów, które wyczuły ponowne zainteresowanie? Czy to przejaw wejścia do hip-hopu znanego politycznego terminu określającego program skrótem TKM? Nie wiem, ale wydaje mi się to mocno chore.

W ostatnich latach w Stanach miejsce miały różne powroty i reaktywacje. Czy to Wu-Tang Clanu, czy Reflection Eternal, czy A Tribe Called Quest. Po latach przerwy za mikrofon ponownie chwytali DMX, Eve, Mystikal, Master P, Ice Cube czy DJ Quik. W każdym wypadku komentarze niosły przesłanie: "Zajawka, fajnie, że postanowił coś jeszcze zrobić, zobaczymy na ile będzie potrafił sprawdzić się w nowych realiach, ciekawe czy zrobi coś w starym klimacie czy postanowi dopasować do nowych." Młodzi raperzy jeżeli się wypowiadali to z szacunkiem, podkreślając jaki wpływ na ich twórczość miały konkretne osoby, zwracając uwagę swoim słuchaczom, by zapoznali się z poprzednimi produkcjami i polecając sprawdzić nowy materiał. I jak porównać to z naszą swojską "obroną Częstochowy?"

Czyżby młodzi raperzy bali się, że koryto jest na tyle małe, że gdy już do niego dotarli to bronią miejsca za wszelką cenę, obawiając się, że jednak stare wygi potrafią jeszcze wrócić na dawne lokaty? Czyżby słuchacze ślepo podchwytywali słowa kierowane ku pojedynczym, rzeczywiście podejrzanym z punktu widzenia boomu, powrotom (które jednak finalnie muzycznie nie bronią się nijak i przepadają w natłoku, więc zawsze weryfikuje to rynek) i uogólniali je na wszystko bez jakiejkolwiek świadomości? "Ja słucham rapu od 5 lat, już od 4 trwam w tym twardo a tu jakiś dinozaur wraca po 10 latach, bo hajs mu się skończył - hańba!" Fajnie synku, szkoda, że nie zauważyłeś, że taki Abradab od rozpadu Kalibra 44 wydawał nowy album średnio co 2 lata a ostatni ukazał się 21 kwietnia 2012 roku, czyli rok temu z hakiem. Czy byłeś tak zajęty siedzeniem w studiu, trwaniem w hip-hopie i reprezentowaniem go w najnowszych ciuchach, że nie zauważyłeś tych albumów czy może jesteś z tych, którzy uważają, że raperzy mają datę przydatności i licencję na nagrywanie trzymają tylko młodzi a o starszych powinno się jak najszybciej zapomnieć?

Gdy ostatnio rozmawiałem z Bunem B (40 lat, dinozaur co nie?) na Gumball 3000 (wywiad niedługo u nas) zapytany o natłok nowych płyt i młodych talentów i czy ciężko utrzymać się wciąż na tronie powiedział coś takiego: "Ani trochę. Siedzę spokojnie i patrzę jak młodzi walczą o swoje. Kiedy przychodzi mój czas wracam i siadam na tronie a kiedy pojawia się kto inny, wstaję i pozwalam mu robić, co do niego należy. To wszystko działa cyklicznie. Mam szacunek do młodych, ale nie ścigam się z nimi, tak jak oni ze mną - raczej utrzymują i szerzą pamięć o tym, co zrobiliśmy, kontynuując to dalej w swoim stylu". Jest różnica? Ja coraz częściej mam wrażenie, że polski słuchacz w oparciu o drugi boom i parę wyrwanych z kontekstu wersów zaczął traktować muzykę jak wyścig, w którym co jakiś 'checkpoint' (powiedzmy dwuletni) trzeba wydawać album - inaczej wypada się z obiegu, dostaje łatkę dinozaura i nie ma prawa wrócić. Bo wtedy stanie się już pazernikiem, któremu akurat hajs się skończył i który zasługuje na pogardę za odgrzebywanie legendy - nieważne, że mówi to ktoś, kto słucha rapu 2 razy krócej niż trwała przerwa danego MC. Przecie idzie nowe panie, postępowość, my nie potrzebujemy tych dziadków! A jak na tym tle oceniać takiego Slick Ricka, EPMD czy Rakima, którzy po dłuższej ciszy i nieobecności wracali i rozstawiali konkurencję po kątach?

PS. Powyższy tekst nie ma jakby co na celu propsowania z góry każdego powrotu - raczej to, by z oceną wszystkich ruchów, reaktywacji czy projektów wstrzymać się do usłyszenia finalnego projektu. Przerwa nie jest bowiem zła sama w sobie, a raczej dużo lepsza od taśmowego wypuszczania albumów, gdy nie ma się wiele do powiedzenia. Lepiej uderzyć rzadko, ale naturalnie i w przypływie weny, a nie starając się wyrobić "normę", utrzymującą w oczach niektórych licencję na rapowanie. Inaczej owczy pęd odcinający się od korzeni, legend i piętnujący wszystkie albumy raperów wracających po przerwie zapędzi nas w... kozi róg. A wtedy koty zaciekle zwalczające dinozaury okażą się zwykłymi baranami.

Tagi: 

Stasio dobry on
Czekam na wywiad z Bunem B!
Anonim
Porównywać powrót Quika, Cube czy DMX do Kalibra to jak porównywać najnowszy model ferrari do zdezelowanego malucha, w tamtym okresie wyszło miliard innych płyt które zasługiwały na większą uwagę niż to co prezentowali oni więc to ze ludzie nie chcą tego słuchać jakoś mnie nie dziwi. Nie czekam, nie sprawdze.
lolo
Pierdolisz farmazony!!!! Bo w Polsce K44 to jest coś mega i porównywanie tego do gwiazd z USA nie ma najmniejszego sensu bo w oczach Polaka k44 i DMX to gwiazdy... Tak samo jak Rysiu Ridel dla nas Polaków to legenda i huj wbijam w tych czarnuchów wszystkich jak jeden jak ktoś chce obrażać mnie kurwa Polaka i moje składy które mi towarzyszą i będą towarzyszyć bo jestem stąd!!!! Jeszcze jedna różnica te pseudo gangstery by przednami spierdalali jak sie kurzy jakby te cipy nie mogły mieć przy sobie broni... co tych chcesz porównać Polaków do cip z USA?
safasfasfasfas
Jaki kurwa baran xD Gdyby nie te czarnuchy, to nie miałbyś kalibra przygłupie.
Anonim
Masz porażenie spastyczne czy takiego tylko udajesz ? gdyby nie te "czarnuchy" to dzisiaj zapierdalałbyś na wiejskie imprezy. Te pseudo gangstery jak ich nazywasz ginęli za to, u nas w kraju jedyne co mogli zrobić twoi idole to wszystko przehandlować. Więc do berła i trzymaj jape koniu
Anonim
A hańbą to jest to zdjęcie Rakima w temacie o powrocie Kalibra.
haaaaa
to widzę umiesz czytać ze zrozumieniem, bo ten tekst nie jest o powrocie Kalibra...
3tana
W Empiku przynajmniej u mnie w mieście leży więcej reedycji niż nowości. Nie mam nic przeciwko tego typu zabiegom i cieszę się bardzo z reedycji np pierwszego WWO czy Grammatika, ale trochę też rozumiem komentarze w stylu "Hajs się skończył". Jeśli chodzi o Stany, to na powroty reaguje zazwyczaj z entuzjazmem. Faktycznie tam wracają po latach i nie odstają zbytnio od nowej fali (np 46 letni MC Eith u Kendricka brzmi świetnie) co do Bun B no to jeden z tych MC co chyba się nie starzeje i wciąż brzmi bardzo dobrze. Nigdy nie byłem fanem Magika i spółki, ale nie mam nic przeciwko ich powrotowi, jednak nie jaram się.
awerf
k44 nigdy nie było dobre i się na to nie zapowiada. Wyszło na powierzchnię poprzez jakiś dziwny fejm. Nigdy się nie jarałem i raczej się już nie zajaram.
Tusipect
przeczytałem to co napisane zostało... słucham rapu od 18lat, dla mnie powinni użyć innej nazwy jak PFK bo bez Magika nigdy nie będzie prawdziwego Kalibra 44 jaki znaliśmy a coś innego tym bardziej po tak długim czasie
awerg
ja prdl... gdybyś wiedział jak w tym momencie się zbłaźniłeś to bys chyba się zesrał ze wstydu...
BZWwa
Debil z ciebie. Takie "3:44" to najlepsza płyta Kalibru, a zrobili ją bez Magika. Można? Można
hmmm
wprawdzie w felietonie głównym tematem byl powrót k44 to wydaje mi sie , ze trzeba spojrzec na to szerszym kątem.... moim zdaniem w powrotach starszych MC nie ma nic zlego...o ile prezentuja jeszcze taki poziom, który pamietamy z poprzednich lat ( nie jestem fanem propsowania kogos za sama ksywke , dana osoba musie znowu trafic w moje gusta) tak wiec po co hejtowac cos co jeszcze nie mialo miejsca? (mowie o k44) na pewno maja swoich fanow ktorzy sie ciesza na ta informacje ...ja osobiscie ciesze sie z powrotu BRX-a ;)
X
Najsłabszym ogniwem w rapgrze jest dziś przeciętny słuchacz. Debilizm dzieci, którzy słuchają tej muzyki widoczny jest w ich komentarzach(vide glamrap, fb). Czasami się zastanawiam, co czują trzydziestokilkuletni mężczyźni, którzy nawijają do 15 latków. Utrzymankowie swoich rodziców nie mają bladego pojęcia o dorosłym życiu, a ferują wyroki kto się sprzedał i jakim jest frajerem.
Anonim
Najsłabszym są raperzy szczególnie u nas w kraju, akurat poziom słuchaczy jest tutaj adekwatny do tego co prezentują wykonawcy, hipokryzja, wpierdalanie własnego ogona dorzuć do tego bajting i masz idealne odwzorowanie naszej rodzimej sceny. Brak pomysłu i na siebie i to jest smutne. Prawda jest taka że gdyby nie ci słuchacze to dzisiaj większość zdychała by z głodu
sprawdzciese
Wpiszscie sobie "Jano Ide" w youtube, jezeli chcecie zajebisty rap od oldskulowca.elo
dinozaur jebany
Nataliemu się hajs nie zgadza,to znowy zaczął pisać felietony jebany!!!
:D
kocie XD
DM
V.E.T.O
natali krul felietonuf
NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF! NATALI KRUL FELIETONUF!
teon
Mateusz, wyczuwam ból dupy :)
South Bronx
Hańbą jest to zdjęcie RAKIMA w temacie o powrocie kalibra...i kurwa I AIN'T NO JOKE!
Mateusz Natali

A to tekst o powrocie Kalibra czy ogólnie o tendencji w odbiorze rapowych powrotów, gdzie Kaliber, tak jak i Rakim to jedne z punktów zaczepienia?

Anonim
Ale porównywanie powrotu takich kotów jak rakim dmx czy quik do powrotu kalibra to nieporozumienie. Przecież to jest bardziej żałosne niż mc bob strzelający sobie po jajach
elo
Jak Mystikal miał nie mieć przerwy jeśli siedział w więzieniu?Stawianie g około reszty tych weteranów jest nie na miejscu.
Bekson!
Widzisz Mateusz kogo sobie wychowaliście na tym portalu? To wina tylko waszego podejścia. A z powrotów beka, bo nie mieliśmy w naszym mainstreamie jeszcze żadnego udanego powrotu, dlatego nikt już kurwa nie chce tych samych odgrzewanych kotletów słyszeć. Tak samo słabe jest taśmowe wydawanie płyt w stylu ostrego, tede, peji itd. ale wy to propsujecie nawet jak ktoś wydaje kalkę kalki jak DR3 czy JEDEN Z WAS. Kumam, że płacone za wszystko jest itp. ale robiąc jedno nie możecie pozwolić sobie czasem na drugie, ale patronaty i hajs albo udawanie niezależnych sorry jednego i drugiego nie da się miec.
Rafaello
Podbijam gościa u góry, dobrze gada polać mu. Polski mainstream jest wypełniony nudnymi wtórnymi dinozaurami, które nic ciekawego już nie nagrywają, a jadą na swoim fejmie. Słuchacze słuchają ksywek zamiast muzyki i jak ostry coś wyda to znaczy, że zajebiste, bo to ostry. Mało tam świeżości. Stąd słuchacze boją sie tych powrotów, bo szczerze wolałbym wspominać borixona jako wyp3 i nie musieć myśląc o nim przypominać sobie nowej twórczości.
Heisenberg
Mateusz, mówisz sobie WHAT THE FUCK i zastanawiasz "dlaczego tak jest?" To bardzo proste. Po pierwsze, jesteśmy najbardziej sfrustrowanym narodem w Europie, zarabiamy mało, mamy w większości ciężko, mamy zjebanych polityków i chory system i ciągle chodzimy wkurwieni na wszystko i wszystkich. Niektórzy robią coś z tą frustracją, biją kogoś albo biją w worek, uprawiają sport, ale większość wchodzi na net i wylewa żale tam. Po drugie, jesteśmy najbardziej nietolerancyjnym narodem w Europie (no joke), stąd ta tendencja do oceniania wszystkiego, wydawania wyroków. Po trzecie, komentarze pod treściami na internecie zostawia jakieś 5% czytających te treści. Zazwyczaj najgłupsze 5% :) Po czwarte, środowisko hip hopowe w Polsce to najbardziej twardogłowe, zamknięte na argumenty i merytoryczne dyskusje, hermetyczne, nietolerancyjne i kretyńskie środowisko znane człowiekowi. Do tego chyba jedyne znane ludzkości, w którym osądza się człowieka po tym jakiej muzyki słucha i ile lat ma ta muzyka. NIe spotkałem się jeszcze ze słuchaczami Rocka lub Popu lub muzyki elektronicznej, którzy nazwali by debilem lub "truskulem" kogoś kto słucha Rocka z lat 90 a nie najnowszych albumów z tego tygodnia. Zresztą to też chyba jedyna muzyczna subkultura, w której w rozmowach przewijają się hasła "słucham 7 lat", "a ja już 15 lat" czy "znam cały rap, słucham już od roku". Nie zapominajmy też, że przedział wiekowy potencjalnego słuchacza hip hopu Polskiego oscyluje pomiędzy 13 a 17 rokiem życia :)
decks
Ogolnie zajebiscie to ujales bracie, ale wielu sluchaczy rapu ma powyzej 17 lat co nie zmienia faktu, ze sporo z nich mentalnie zatrzymalo sie chyba w gimnazjum. Slucham rapu od calkiem dawna, mam 21 lat a jakos nie przepadam bujac sie z ludzmi z tego srodowiska... Wiadomo, nie mozna myslec stereotypowo itd, ale kurna... wiekszosc hip hopowcow, ktorych poznalem to wlasnie takie dysmozgi, hejtuja wszystkich za wszystko, az strach sie w ogole na ulicy pokazac.

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>