Rockie Fresh "The Birthday Tape" - recenzja
Rockie Fresh to z całą pewnością jeden z największych nieobecnych tegorocznych Freshmenów. Kolejny talent z Chicago wypatrzony przez Maybach Music Group wystosował nam na początku roku taki mixtape ("Electric Highway"), że liczba fanów zwielokrotniła się w przeciągu kilku tygodni. Muzyczna świeżość jaką wnieśli Lunice i spółka, odwaga czerpania z 80'sowych wzorców przy jednoczesnym nasączaniu tego współczesnością i fantastycznie pasujące do tego flow rapera... To naprawdę było coś.
Z okazji urodzin Rockiego (rocznik '90) dostaliśmy 7-kawałkową, darmową epkę zatytułowany "The Birthday Tape". Czemu warto po nią sięgnąć, bo warto bezdyskusyjnie, w rozwinięciu.
Jeśli chodzi o zawartość tekstową, szału nie ma, a nawet można by powiedzieć, że to raczej sztampa. Rockie opowiada o tym, że zarabia miliony, jego prawnuki będą dzięki niemu obracać rodzinnym hajsem, że MMG to jego drużyna i trzymają się razem, ewentualnie o tym, że nie wie czy to działanie blantów, ale razem z jakąśtam lasencją są "wysoko". Nic czego nie słyszelibyśmy 125 razy w tygodniu z każdej strony z amerykańskim rapem. Flow jest dosyć oczywistym sposobem bujania po takich bitach (chociaż bardzo solidne i ładnie poskładane), a głos leniwym skrzekiem, którego też teraz pod dostatkiem. Nie wiem jak racjonalnie to uzasadnić, ale mimo to co przeczytaliście przed chwilą Rockie Fresh nadal jest świeży. Ma w sobie coś takiego co trochę wymyka się standardowym podziałom i klasyfikacjom. Potrafi wkręcić słuchaczowi swój film. Opowiadać o oczywistościach w taki sposób, że się go słucha i wyłapuje nowe rzeczy...
Muzycznie epka jest kontynuacją "Electric Highway". Od superzaaranżowanego "Top Of The World" ponownie czerpiącego z "delorean type of shit", przez minimalistyczne i hipnotyzujące "Panera Bread" z Rickiem Ro$$em (tym razem bez nawijania o gwałtach), aż po słodziutką pościelówkowę "Kush Do". Trochę mniej tutaj tej oryginalności, która uderzała na pierwszym mixtapie w MMG (np. wspomniane "Kush Do" bardzo przypomina "Blindfolds" Wiz Khalify), ale to wciąż kapitalnie zrealizowana muzyka doskonale dopasowana do rapera. Nieco naiwne "Nothin' Wrong With That" też wkręca się w sekundę, a Rockie i ludzie odpowiedzialni za aranżację potrafią poprowadzić to wszystko tak, żeby było jednocześnie przebojowe i wciągające.
Całościowo to bardzo ładny prezent na 23 urodziny rapera z Chicago. Bardzo przyjemny materiał na więcej niż jeden odsłuch, bardzo prawdopodobne, że na dzieńdobry na kilka z rzędu. Rockie nawija, że niespecjalnie przejmuje się tym, że nie znalazł się we Freshmanach, eksponuje rosnącą pewność siebie, nie robi żadnych karkołomnych fajerwerków stylistycznych, a mimo to się wyróżnia i zapada w pamięć. Ma zdolność do hipnotyzowania swoją muzyką, umie sprawić, że chcesz jeszcze raz i nie możesz uwolnić się od jego kawałka przez wiele dni. Bezsprzecznie jest bardzo dobrym kotem, a jego nowa epka jest bardzo dobrą inwestycją czasu.
Bro: Właśnie w tym rzecz, że ten "Delorean-type-of-shit" jest charakterystycznym sztosem Rockiego. Niby podobne do wielu rzeczy, ale jednak zupełnie inne. Jak jarasz się "Nobody" myślę, że może ci wejść np. to: http://www.popkiller.pl/2013-02-28,sts_purity_ring_teledysk