Pezet "Radio Pezet" - przedpremierowa recenzja

recenzja
kategorie: Grime, Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2012-09-01 19:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 78)
Przyznam, że to jedna z tych płyt, do których podchodziłem recenzencko z najcięższej pozycji, pełnej kontrastów i ambiwalencji. Z jednej strony - dubstep to gatunek, którego nie trawię totalnie, jedyny, przy którym głowa nie buja mi się automatycznie do rytmu i jedyny, przy którym momentami czuję się jakbym słuchał remontu u sąsiada a nie muzyki. Jedyny numer na dubstepowym bicie którym szczerze się jaram to "How Many Moons" Professora Greena - swoją drogą niedoszłego gościa na "Radiu Pezet". Z drugiej strony - Pezet to zdecydowany as rodzimej sceny, raper rozwijający się konsekwentnie mimo dużego dorobku i MC, który - poza "Muzyką Emocjonalną" - nigdy mnie nie zawiódł. A zarazem postać, która lubi wychodzić z materiałem bezkompromisowo, nie patrząc na trendy i odbiór.

Robiąc klasyczny, nie wadzący miłośnikom starego klimatu album miałby złoto w kieszeni i "hajs by się zgadzał". Tymczasem dostajemy album niełatwy, zgodny z własnymi zajawkami i totalnie inny od dominujących wśród rodzimych słuchaczy trendów. Album, przy którym z miejsca nasuwa się analogia do "Muzyki Rozrywkowej"...

Kto jeszcze pamięta jak wszyscy skreślili ten album po singlowym "Na Tym Osiedlu" i "recenzowali" przed premierą? Że beka, że wtórne, że Pezet się zapętla, że przyspieszenia nierówne, refren słaby a bit plastik i gdzie jest Noon? A po "Nocy i Dniu" - że to to już totalna komercja, Pezet się sprzedał i skończył i odcina kupony? Gdy materiał wyszedł byłem wśród moich znajomych jedną z niewielu osób mówiących, że to krążek nie odbiegający mocno poziomem od poprzednich "Muzyk", sam Pezet ma tu w kwestii flow i nawijki życiową formę a jak ktoś uważa, że brak tu refleksji to chyba "Lojalności" czy "Czterdzieściprocent" słuchał jednym uchem. 5 lat później ciężko spotkać negatywne opinie co do tego albumu, prawie wszyscy z czasem się przekonali, a historia zatoczyła koło przed premierą "Radia Pezet" - choć ze sporo intensywniejszym "buntowniczym" odzewem fanów. Z mojej perspektywy sytuacja różni się jedynie o tyle, że southowo-mainstreamowymi klimatami odtworzonymi na "Rozrywkowej" się jarałem a dubstepowe wiertary to zdecydowanie "nie jest ten joint". Odrzucając jednak na bok subiektywne gusta i kończąc ten przydługi wstęp postaram się odpowiedzieć na pytanie, które intryguje was zapewne najbardziej - Co z tego wszystkiego wyszło?

A no wyszedł album solidny, którym Pezet udowadnia, że wciąż utrzymuje się w ścisłym topie sceny i który podtrzymuje tendencję "każde solo brzmi inaczej", zarazem dając nam przekrój tematów i klimatów znanych z poprzednich wydawnictw. Otwierające krążek (i będące na nim najstarszym numerem) "P-Z" nasuwa skojarzenia z "Pezet Jak...". To podana na energicznym, syntetycznym bicie porcja braggów i flowowej gimnastyki wpadająca w ucho i nastawiająca nas na dzień dobry w dość pozytywny sposób. Klimatyczne i refleksyjno-brytyjskie w brzmieniu "Na Pewno" z podśpiewywanym przez gospodarza refrenem dobrze wpasowałoby się z płytę z Małolatem. Osadzony na bangerowym elektronicznym bicie "Slang 2" to całkiem udana kontynuacja nierdzewnego "gadania tym slangiem tak, jak gadał Big L". Wyprodukowane przez Zjawina i będące retrospekcyjnym przelotem przez całe dorosłe życie "Byłem" (z wersami jak "Byłem też spłukany i głodny i choć nie wie nikt o tym - tak jak o łzach, które czasem same napływały do oczu - to kilka razy wychodziłem na dach, nie wiem po co, może po to, by skoczyć, ale jestem tu - przez odwagę lub strach") to dowód na nie wypadnięcie z tekstowej formy, numer mocny i osobisty, który można uznać za swoiste "Gubisz Ostrość" 10 lat później. W końcu - mieszające emocjonalną gorycz z łagodnym akustycznym brzmieniem, kończące album "Shot Yourself" kojarzy się z "Muzyką Emocjonalną". Zamiast osadzać całość w jednej konkretnej stylistyce (jak przy wszystkich "Muzykach") tym razem dostaliśmy przekrój treści, klimatów i nastrojów, czerpiący zarazem muzycznie z wpływów brytyjsko-rapowych czy elektronicznych. I - wbrew temu, czego się obawiałem - agresywnych dubstepowych wiertar nie ma tu na szczęście zbyt dużo a w większości przypadków podobne wpływy przemycone są w miarę delikatnie i nienachalnie.

Owa różnorodność po części sprawia też jednak, że poziom jest dość zmienny. O ile "Charlie Sheen" z Mesem (propsy za wers o Tygrysiej Masce!) kąsa jak powinien i potwierdza, że muzyczna chemia między tą dwójką przez kilkanaście lat wciąż się nie zmniejsza, "P-Z" czy "Slang 2" to konkretne bangery w nowoczesnym stylu a "Na Pewno", "Byłem" czy "Jak Być Szczęśliwym" (mega klimatyczny refren Killa Keli) udowadniają wysoką formę liryczną a ich replay-value na pewno będzie spore to nie obyło się i bez słabszych momentów. "Rock'n'roll" brzmi zarazem energicznie jak i trochę chaotycznie a punche nie wypadają tak efektownie jak powinny ("Robisz więcej lodów niż Grycan'"), "Noc jest dla mnie" to jedyny z singli, do których mimo upływu czasu wciąż się nie przekonałem... a "Brutto czy netto"? Nic nie poradzę, że od tego agresywnego dubstepowego bitu po prostu bolą mnie uszy.

Różnorodność sprawia jednak też, że nie tylko opinie co do całego albumu, ale i co do jego najlepszych momentów z pewnością będą mocno się różnić. Choćby takie "Supergirl" - odbiór ma zdecydowanie najgorszy ze wszystkich singli i spotkało się z ogromną falą krytyki, a ja po tym, jak po pierwszym odsłuchu byłem na "nie nie i jeszcze raz nie" to już z tygodniowej perspektywy uznaję ten numer za najlepszy z trzech singli - i przypuszczam, że z upływem czasu proporcje jego ocen będą łagodnieć a po odpaleniu w imprezowym kontekście przekona wiele osób, podobnie jak to było przy singlach z "Muzyki Rozrywkowej".

"Radio Pezet" to album, który już przed premierą wywołał burzę krytyki a przez wielu skreślony został, zanim się ukazał. Z całego zamieszania z wielokrotnymi obsuwami, przejściami z gośćmi i producentem wykonawczym czy "buntem" części słuchaczy Pezet wyszedł jednak obronną ręką, nagrywając album, który poza bardziej radiowymi momentami i elektronicznymi odlotami ciężkostrawnymi dla wielu fanów oferuje także porcję tego, do czego warszawski MC nas przez lata przyzwyczaił - celnych obserwacji i refleksyjnych lub mocnych imprezowych linijek podanych wciąż ewoluującym flow na znów inaczej brzmiących bitach. Nie jest to może materiał na miarę trzech pierwszych "Muzyk...", ale cieszy to, że dostajemy kolejny album wyraźnie inny od poprzednich. Nie do wszystkich numerów z tej płyty będę wracał, ale znajdziecie tu parę naprawdę mocnych numerów a całość bez wątpienia "siadła" mi dużo bardziej niż mógłbym się spodziewać po singlach i zapowiedziach. Czwórka z małym minusem.

PS. W czwartek złapaliśmy Pezeta na prawie godzinny, jedyny w pełnym tego słowa znaczeniu przedpremierowy wywiad przed wydaniem "Radia", a jego pierwszą część postaramy się zaprezentować wam jeszcze jutro. Stay tuned.

Tagi: 

popas świniopas aka pseudo grajm
A ja tam płytkę propsuje i pozwolę sobie napisać małą recenzję. Zaczniemy od minusow, których się ursynowiak nie wystrzegł. Kilka chujowych bitów (Brutto czy netto, Ten dzień minie). Kolejny zarzut sformułuje pytaniem: co mu strzeliło do łba żeby wrzucić na wkurwiony album ogniskowe przyspiewki "CMP" i to z Bednarkiem?! No i największa głupota w jego karierze... Nie wiem skąd pomysł wrzucenia tych gownianych skitow. Zostawiłbym tylko ten DJ Pandy i niesamowity beatbox. Teraz plusy, których jest znacznie więcej. 1) Flow Pawła, Roz-pier-dol ! I tu nie trzeba niczego dodawać. 2) "Byłem" to chyba najlepszy track jaki nagral jakikolwiek raper w tym kraju. No po prostu genialne. 3) "Na pewno". Ten bit, tekst, to zrezygnowanie w głosie. Mistrzostwo. 4) Goście: Fokus rozjebał klasycznie, choć trochę olał refren, Mes świetna zwrotka, genialne refreny Aśki i Kila Kelli. Jest moc. Ogólnie u mnie byłoby +4.
Gabriele
annaneczkania pisze:Czasem warto też trochę pobyć w samotności, tak tylko na chwilę odlooizwać się od wszystkiego i wszystkich, by mf3c uporządkować swoje myśli. Super klip w pełni oddający słowa piosenki 5*****
karolek
miszigen to jest prawdziwy grime w polsce
elo pezet daj linka
pierwszy pozdro slg
KURWAGOWNO
JAKIE 4? JA PIERDOLE
Anonim
supergril jako najlepszy singli-nigga please
podklepcie linkiem
POZDRO SLG MAFJA
beka z ludzi
nie ma to jak burzyc sie o ocene plyty ktorej sie nie slyszalo :D
Benny Blanco
4- czyli płyta jest gównem, ale musieliscie podejsc do tego w miare bezpiecznie, bo patronat i lizanko rodzynek elo
Gabriel
It's a pleasure to find someone who can think so claelry
Edgarisrael
Hey Brandi, thank you for your comment. I was not able to breestfaed, but I could see that. I would love for you to come and join my new network of great bloggers. Come and visit Mama's Little Nestwork.You can get there with this URL below or through my blog just press the button. :) Have a great night! Mama Henwww.mamaslittlenestwork.com
azizi
macie nad nią patronat i dajecie 4 z minusem ... nie jest dobrze
Ducky
Thanks for being on point and on traget!
Arpesa
Hello there, simply teunrd into aware of your blog thru Google, and found that it is really informative. I?m gonna watch out for brussels. I will appreciate if you continue this in future. A lot of other folks will be benefited from your writing. Cheers!
POZDRO SLG MAFJA
POZDRO SLG MAFJA
kedzior
Single mnie nie przekonały, dubstepu nie znoszę, ale sprawdzę z szacunku do Pezeta. Nawet recenzja mnie zachęciła, zobaczy się czy nie na darmo. ps. Kawałek Charlie Sheen z Mesem to moze byc to...
tyrant
Fani rapu w Polsce to małoletni kretyni, strasznie współczuję wykonawcom tej muzyki w naszym kraju, musicie się zmagać z głupotą i ignorancją... (To co się dzieje na niektórych hh forach jest straszne... szkoda gadać)
Anonim
popkiller daje 4 minus w przedpremierowej recenzji? No to musi być naprawdę źle
ja
Pomimo, że żaden z singli mnie nie zachęcił, nic a nic, recenzja sprawiła, że płytę przesłucham na pewno, po za tym chce sobie wyrobić samemu opinię na temat tego materiału.
Anonim
to jest tylko liczba, nie srajcie tak żarem. przesłuchacie i ocenicie sami, po co te spiny
Judaz
-4, płyta ma patronat, autorem jest Pezet, czyli możemy się spodziewać PORAŻKI ROKU!
Jannah
wybrałem to w związku z imieniem i nakziswiem osoby, ktf3rą nigdy nie uważałem za szczerą i godną zaufania,. po obejrzeniu tego teledysku i wysłuchaniu tej cieniutkiej piosenki (?), tylko się to potwierdziło. bardzo się cieszę, że zespf3ł się rozpadł, czlonkf3w jego poleciłbym do sprzedawania kebaba.
Denis
Wow Rashmi! this was, like, reading words to my own thtoghus. Gendered spaces (am talking about women-only spaces here), that think they have the right to decide how I should identify and be labelled as, have been putting me off badly for QUITE some time now. Corz.. .my problem with them is kinda opposite to what you talked about (but still the same). I am irritated by the continuous invitations to events where the invite begins with the word ladies'. Luckily, I recently found a space that's above the WE-will-decide-YOUR-gender belief system. I hope you find your spaces soon Amazingly written post!!
lord
JUŻ JEST NA PEBSZOPIE
Anonim
nikt płyty jeszcze nie słyszał, a wszyscy piszą, że to będzie porażka roku (no bo przecież 4- to fatalna ocena... a i tak pewnie dla połowy z was od poniedziałku będzie nieosiągalna)
Q
Oj tam nie pierdolcie. Np. wg. Mnie dobrze to ,że zaczęto dawać "normalne" oceny ,bo 5 to raczej jest ocena dla płyt wybitnych i nie powinno się jej dawać (prawie) każdej płycie...

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>