"Ewa Farna EP" to projekt łączący raperów z Polski i Czech. Frosti i Erne100 pracowali nad wspólnym materiałem już w zeszłym roku, ale kiedy w...
Slums Attack "Reedukacja" - recenzja nr.1

W czym tkwi fenomen nowej produkcji Peji i Decksa i czy takie zainteresowanie i odbiór są zasłużone?
W myśl zasady "co mnie nie zabije to mnie wzmocni" Peja z całej medialnej nagonki i konfliktem z warszawską czołówką wyszedł paradoksalnie silniejszy, bo sprzedaży "Reedukacji" nie da się nawet porównać z ostatnimi albumami, które do złota dochodziły przez dłuższy czas. I to bez żadnego klipu ani nawet oficjalnego singla promującego płytę!
Słowo, które najlepiej pasuje do określenia tej płyty to "ważna". Szczególnie pod względem rapowym bo "Reedukacja" to masa ważnych wersów (pamiętających o wadze słowa), celnych linijek i trzeźwego, bardzo samokrytycznego (o co w rapie trudno) spojrzenia na świat z perspektywy "chcesz się sparzyć? posłuchaj poparzonego". Po drodze do obecnej stabilizacji Peja przeszedł wiele, dlatego wie, o czym mówi i nawet krytykując szybki seks, ćpanie czy przestępcze życie zostanie dla rzeszy "ulicznych" słuchaczy autorytetem, którego słowa wielu z nich może wziąć sobie do serca - w przeciwieństwie do medialnych nauczań panów spod krawata. Tytułowa "Reedukacja" to nie tanie podręcznikowe moralizatorstwo z perspektywy teoretyczno-naukowej. To wskazanie właściwej drogi podparte przykładami z własnej przeszłości i własnymi doświadczeniami i w tym też tkwi jej największa siła.
Nie braknie oczywiście komentarzy, nawiązań i hołdów dotyczących stricte kultury hip-hop, którą Peja wciąż tętni. Mamy genialne emocjonalne i esencjonalnie trueschoolowe (tak, tak!) "Oddałbym" z udziałem Ostrego i Jeru, gdzie Rychu nawijając "Oddałbym swoją karierę, żeby zwrócić życie Guru" naprawdę brzmi autentycznie a zwrotce łódzkiego MC nie mogą nic zarzucić chyba nawet legiony internetowych hejterów. Mamy świetny follow-up do Mobb Deepów w 'HSMTO" oraz sporo gorzkich słów do wywożonych debiutantów zapominających o korzeniach w "Dobrym Roku".
Trzeba pamiętać też o drugiej połówce SLU, bo Decks odwalił tu kawał naprawdę dobrej roboty. "Oddałbym" tworzy świetny klimat tak jak "Dzieci Gorszego Boga" (które kojarzy się trochę z klimatami "Na Legalu"), "Kto Ma Renomę" buja karkiem podobnie jak "Dobry Rok", "HSMTO" zgrabnie przerabia klasykę. "Rehab" dobrze wyciąga z Peji ekshibicjonistyczne wersy. Całościowo słyszymy produkcje zarówno klasyczne jak i bardziej nowoczesne produkcje a wszystko trzyma się kupy i jest spójne. Decks spisał się zdecydowanie lepiej niż na ostatnim, średnio udanym "Mixtape Vol.4" i pokazał, że 5 Mixtape (o którym mowa w książeczce) może nawiązać bardziej do klasycznej już 3 części.
Wad też trochę się znajdzie, choć w kontekście całości raczej małych i pobocznych. Można czepiać się flow Peji, które jest równe, proste i klasyczne ale momentami brakuje trochę eksperymentowania z nim. Można czepiać się tego, że dopowiedzenia i klejenie wersów w paru miejscach psują trochę wrażenie. Można długości albumu, bo pod koniec napięcie trochę spada czy tego, że zagraniczni goście jadący Tedego w "Subliminale" budzą bardzo różne komentarze i opinie. Jednak po co, skoro wszystkie te wady zgrabnie niwelowane są charyzmą, osobowością i treścią a praca nad warsztatem też jest słyszalna. Dlatego też całościowe wrażenie zostaje jak najbardziej pozytywne.
"Reedukacja" to hip-hop w najczystszej postaci. Świadomy, dojrzały, wychodzący z głębokiego korzenia i nie zapominający o pionierach. Pełen ważnej treści, życiowych doświadczeń i mocnych słów na mocnych bitach, czerpiących z dorobku różnych rapowych odnóg i rejonów. Pojedyncze wady i słabsze momenty nie mogą zatrzeć wrażenia, że to produkcja dobra, mocna i po prostu ważna, zasługująca na piątkę z minusem i dokładny wielokrotny odsłuch.
Strony