Szczęśliwych walentynek! W tym tygodniu dostaliśmy 6 albumowych laurek - "Kształt miłości" Young Igiego, Sergiusza i 2K, "Dawida" Kaena, "Polot"...
Top 10 dekady - Polska (subiektywny ranking nr 1)
kategorie: Hip-Hop/Rap, Klasyka, Rankingi, Podsumowania dekady
dodano: 2011-01-29 18:00
przez: Mateusz Natali
(komentarze: 106) ![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/R/rappakamera_pejatede.jpg)
O tym, ile miłych wrażeń i jak mocną podróż w przeszłość zapewniło mi budowanie tego zestawienia mogliście przeczytać we wczorajszym felietonie. Było pięknie i wspominkowo, była masa świetnej muzyki, której jakości nie da się podważyć.
Było jednak i ciężko, był ból głowy i zgrzytanie zębów. Dlaczego? A jak tu ułożyć i shierarchizować płyty, z których do każdej ciężko się przyczepić, z których każda wniosła coś do dorobku polskiego rapu i zapewniła mi masę dobrze spędzonego czasu? Gdy najpierw wypisałem płyty, które "muszą być w dziesiątce" to wyszło ich ponad 20, stąd dodatkowa dycha wyróżnień a i miejsce 10 jest ex-aequo, bo nie mogłem zdecydować się, by którąś z tych płyt "tylko" wyróżnić a i żal paru, które w końcu odpadły z całości. Zestawienie to budowałem praktycznie przez cały styczeń, ale chyba osiągnęło wreszcie stan, w którym nic bym nie zmienił.
Mimo tego, że ranking jest subiektywny (bo jak obiektywnie wybrać najlepszą płytę dziesięciolecia? Wszystko zależy od gustu, a nie czuję się też takim ekspertem i autorytetem, by swoje zestawienie publikować bez zaznaczenia subiektywności) to starałem się nie ograniczać do subiektywnych odczuć i tego, które płyty najbardziej lubię. Uśredniłem raczej własną opinię, sentyment, znaczenie jakie płyta miała dla sceny w momencie, gdy wychodziła i to, na ile wytrzymała próbę czasu i na ile wciąż wyróżnia się z tłumu oraz trzymałem się zasady, że jeden MC może mieć tu tylko jeden album. Jednak jeśli wciąż mierzi was kolejność i to, że płyta X jest pod płytą Y to olejcie miejsca, potraktujcie to jak zestawienie mocy i siły polskiego rapu w latach 2001-2010 (rok 2000 a w nim "Światła Miasta", "3:44" czy "Kinematografia" to jeszcze poprzedni wiek) i odpalcie krążki, które znacie lub nie. W końcu muzyka jest przede wszystkim po to, by jej słuchać, a ocenianie i klasyfikowanie to tylko dodatek. A tu bez wątpienia jest czego posłuchać...
Wyróżnienia (alfabetycznie)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/A/Coraz-gorzej_Afront,images_big,25,3831452.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/D/donguralesko_opowiesci.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/D/duzepe_sinus.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/M/malolat_ajron.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/O/owal_rapnastyk.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/P/pihszou.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/S/00-smarki_smark-pysk-kixnare-moda_na_epke_(najebawszy_ep)-(demo_ep)-pl-2005-41st.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/T/tede_sport.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/T/trzeciwinni.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/W/waco_swiezy.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/Z/zeuscoversmih8.jpg)
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/S/sobota_sobotaz_1.jpg)
Bez wątpienia najbardziej kontrowersyjna pozycja w całej dziesiątce. Trudno. Dla mnie "Sobotaż" to materiał, który ciężko porównać do jakiejkolwiek innej polskiej płyty. Materiał, który z czasem wręcz zyskuje, zamiast nudzić i który przełamał przynajmniej dwa stereotypy - że polski hardkorowy rap to tylko brudne nowojorskie bity i że polski hardkorowiec nie może i nie umie śpiewać. Matheo w życiowej formie, Sobota zamiata charyzmą i własnym stylem. Wjazd z buta, blau.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/E/eldo_eternia.jpg)
Najlepsze dzieło w dorobku Leszka Kaźmierczaka. "Mudżahedini dźwięku, masz przed sobą fanatyków". Refleksyjne i celne poetyckie obserwacje, rzucone na bity od Webbera, Ajrona czy DJ-a Wicha brzmią tu wyjątkowo celnie i efektownie. Dostaje się wszystkowiedzącym mędrkom, zepsutym mediom i biznesowym realiom. Wrażliwość "Chodź Ze Mną" czy "Plaży" do dziś wciąga a "Myśli (Ring Ring)" to numer, który chyba nigdy nie przestanie mi się podobać.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/P/peja-na-legalu.jpg)
Krążek, który na dobre rozkręcił boom na polski rap i który aż do tego roku dzierżył miano ostatniej platyny w rodzimym hip-hopie i choćby z tego względu nie mogłem o nim zapomnieć. Korzennie, życiowo i ulicznie, na bitach, które ani trochę się nie zestarzały. "Mój Rap, Moja Rzeczywistość" czy "Jest Jedna Rzecz" wciąż brzmią tak dobrze jak wówczas i na stałe weszły do kanonu a "Głucha Noc" podbiła Polskę, będąc opowieścią hardkorową i pozbawioną medialnych wygładzeń.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/K/Kodex1.jpg)
Najmocniejszy wówczas w kraju duet producencki zebrał na swoich bitach prawdziwy dream-team. Energiczny Ostry, bystrzy Pezet, Mes i Blef, zaangażowany Wall-E, refleksyjne WWO i Koro, rozbujany Gural, bezkompromisowy Tede, lekki Łona, mroczny Fu, przyziemny Peja czy abstrakcyjny Fisz. Wszyscy na jednej płycie, wszyscy w formie. Nic dodać, nic ująć.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/K/kastaniety.jpg)
Do dziś pamiętam jakie wrażenie zrobił na mnie klip do "Wrocławskiej Premiery". Tak brudnej, miejsko-ulicznej a zarazem klimatycznej i stylowej produkcji możemy szukać ze świecą. Whitehouse w szczytowej formie i grube, ciężkie brzmienie, w którym idealnie odnajdywał się jeden z najlepszych i najbardziej charyzmatycznych MC w polskim rapie. Wall-E najlepiej brzmiał właśnie wtedy, gdy skupiał się przede wszystkim na życiówkach a braggi zostawiał ognistemu młodzianowi z Poznania znanemu jako Gural, który wejściami w singlach wprowadzał nową jakość na scenie. Rymowanie na jedną końcówkę odróżniało Waldemara Kastę od wszystkich innych, głos w połączeniu z flow budowały niesamowity nastrój a wersy mimo swej prostoty były zaskakująco celne, by przytoczyć tylko zgrabną grę słów "Pasterz śpi, barany kłócą ze sobą owce".
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/E/eis.jpg)
Był tu żeby zmienić grę. Nagrał płytę, która wyprzedziła świadomość odbiorców i zrezygnował. Dziś pytanie "Gdzie Jest Eis" słyszymy równie często jak widzimy ten album za trzycyfrową sumę na aukcjach. I nie dziwne, bo mimo upływu 7 lat nikt nawet nie podjął rękawicy, by pociągnąć dalej jazdę Eisa a płyta wciąż kręci się na sprzętach, nawet częściej niż wówczas, gdy wychodziła.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/T/tentypmesalkopoligamia.jpg)
Solowy debiut człowieka, którego styl wciąż ewoluuje, a wielki potencjał ujawniał się już od początków podziemnej działalności. Materiał, który dał nazwę labelowi i marce ubraniowej to zarazem materiał wyrazisty, osobisty, przesiąknięty poglądami i sposobem życia Mesa, co zdarza się na polskiej scenie zbyt rzadko. To nie zbiór fajnych numerów, to przekrój przez indywidualność, osadzony na świetnych bitach i pełen celnych refleksji nawiniętych w niezawodny sposób. Takich numerów jak "Widzę szaleństwo" nie ma co komentować, lepiej ich słuchać i chłonąć.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/F/fenomen_efekt.jpg)
Album, któremu w dużej mierze zawdzięczacie ten ranking i całą masę innych artykułów. To "Efekt" na dobre wciągnął mnie w rap i do dziś jest najbardziej przekatowanym i zużytym krążkiem na mojej półce. Klasyczny miejski rap od czwórki młodych Warszawiaków, pełen refleksji i ujawniający w pełni talent Ekonoma, z którym w moim odczuciu mało kto mógł się równać.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/O/ostrtabasko.jpg)
Ostry rozwinął się wprawdzie później mocno jako raper i jeszcze mocniej jako producent. Do końca zastanawiałem się nad umieszczeniem w tym zestawieniu "JWWCH" lub "OCB"... ale to "Tabasko" w momencie wyjścia zrobiło największe wrażenie. To "Tabasko" pełne jest ostrych, bezkompromisowych przemyśleń łódzkiego multitalentu, położonych na klasyczne brudne bity i wspartych przez czołówkę polskiej sceny. Numery takie jak tytułowy czy "Kochana Polsko" mówią same za siebie, a "Ziom Za Ziomem" w trakcie tych paru lat 10-krotnie zyskał na aktualności.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/W/WWO%20We%20Wlasnej%20Osobie.jpg)
Chyba najlepsza uliczna płyta w polskim rapie. Takich umiejętności narracji jak Sokół nie miał nikt, a to właśnie w tych latach był on w życiowej formie. Brudne, miejskie bity w najlepszym stylu i przekaz prosty, ale celny, idealnie trafiający do słuchaczy i nośny tak, że praktycznie połowa numerów ma miano klasyków a wersy wciąż mamy na dobre wryte w głowę.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/L/lonanicdziwnego.jpg)
Materiał niby mniej klasyczny od debiutu, ale moim zdaniem najlepsze, co wypuścił piekielnie inteligentny i dysponujący ciętym językiem reprezentant szczecińskiej sceny. Soczyste bity Webbera, świetne i oryginalne patenty Łony. Historie o Jarząbku, imprezie na bezrzeczu (Sage mówił nam, że oparta na faktach!), autobusie (genialna satyra na UE), papie R. i jego radiostacji, można tak wymienić całą tracklistę... Do tego kultowe "Rozmowy Z Cutem" i mamy album, który śmieszy, imponuje i inspiruje tak samo jak owe 6 lat temu.
![](http://www.popkiller.pl/files/gfx/P/pezetnoonpowazna_1.jpg)
Jedyna pozycja w tej dziesiątce, co do której miejsca nie miałem żadnych wątpliwości. Dopracowane i eksperymentalne bity Noona, Pezet będący tekstowo w życiowej formie a rapowo nieporównywalnie lepszy niż na "Klasycznej". Ładunek emocji, szczerości i bystrych obserwacji skumulowany po mistrzowsku i doprawiony wyborną techniką. Płyta, którą nie jarałem się tak jak debiutem, gdy wychodziła (poza singlami) a doceniłem dopiero po paru latach, wchodząc w wiek, w którym pisał ją starszy z braci Kaplińskich. Płyta, z której dziś nie zabrałbym absolutnie nic i której nie umiem wytknąć żadnych wad a ząb czasu nie nadgryzł jej w żadnym fragmencie, ukazał raczej pełnię blasku. "Ta płyta jest bezcenna, weź ją dobrze schowaj". Opus magnum polskiego rapu i mój numer 1 minionej dekady.
Strony